O mnie

Książka była dla Teresy znakiem rozpoznawczym tajnego bractwa.
Przeciwko światu brutalności, który ją otaczał, miała tylko jedną obronę: książki (…). Umożliwiały jej imaginacyjną ucieczkę z życia, które jej nie zadowalało, ale miały również znaczenie jako przedmiot: chętnie przechadzała się po ulicy trzymając książkę pod pachą. Miały dla niej takie samo znaczenie jak elegancka laseczka dla dandysa z zeszłego wieku.
Odróżniały ją od reszty.

Nieznośna lekkość bytu, Milan Kundera

Mam na imię Dominika. Bookiecik jest moim trzecim, najmłodszym dzieckiem. Choć jego idea narodziła się przypadkiem i zupełnie spontanicznie, to dobór recenzowanych lektur jest zupełnie nieprzypadkowy. Książki pochłaniam od lat, w miarę upływającego czasu i przybywających mi obowiązków dobieram je jednak skrzętniej. Z biegiem czasu, z typowego pożeracza wszelakiego słowa pisanego, stałam się zmanierowanym molem książkowym, który ma spore oczekiwania wobec literatury.  Często idę pod prąd i wbrew panującej czytelniczej modzie. Moje recenzje są szczere i być może mało dyplomatyczne. Płyną jednak z serca i są w stu procentach zgodne z moimi odczuciami.

Ongiś nałogowo czytałam thrillery i książki kryminalne. W książkach szukam jednak już nie tylko czczej rozrywki (choć i ta jest mi potrzebna!), ale przede wszystkim piękna języka, nietuzinkowego stylu, uderzającego liryzmu, ponadczasowego przesłania i wiedzy. Dlatego też zdecydowanie częściej zanurzam się w literaturze klasycznej czy literaturze pięknej. Nie gardzę reportażem i poezją. By oszukać czas (bo przecież cały czas jest go zbyt mało) sięgam nie tylko po książki w wersji papierowej. Z chęcią włączam audiobooki, których towarzystwo jest niezastąpione podczas prozaicznych obowiązków domowych czy stania w korku na mieście. Jakakolwiek by jednak nie była forma książki, jedno jest dla mnie istotne:

Lubię, gdy lektura szarpie mi nerwy, kaleczy duszę i długo po odłożeniu na półkę nie chce wyjść z głowy.

Nie samymi książkami jednak człowiek żyje. Bookiecik nie byłby Bookiecikiem bez książek i… kwiatów! Oczywistym jest zatem, iż chwili ukojenia, prócz przeczesywania kart powieści, szukam również w ogrodzie. Tym chętniej, iż od jakiegoś czasu własnym, już jednak pełnym róż, kocimiętek, lawendy i powojników. Poza prozą książkową i prozą życia, to co naprawdę kocham, to dobra muzyka, głównie rockowa. Prym wiodą zespoły Queen, Genesis, Ray Wilson, Guns’n’Roses, White Lies i grupa Editors. Lubię też Deep Purple, Elbow, klasykę muzyki francuskiej i Jean-Michel Jarre’a. Jako przyczajony audiofil, preferuję koncerty na żywo. Od czasu do czasu odkładam więc książkę na półkę, wkładam skórzaną ramoneskę  i wymykam się na stadion. 😉  Wtedy wiem, że żyję!

 

Fot. Ola Musiał

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

Zapisz

O mnie

Zmanierowany mól książkowy, rockowa dusza w jednym.
KontaktWsparcie

Najnowsze wpisy