Rozmowa przy kawie #7: Wiktor Konrad Jastrzębski – Życie to dla mnie suma prostych historii.

Jastrzębski zadebiutował wydaną w roku 2020 książką „Droga”. Debiut ten zaskoczył recenzentów dojrzałością oraz nietuzinkowym spojrzeniem na życie, które przedstawione zostało jako wypadkowa przypadków oraz (nie)podjętych decyzji. Jest to powieść wymykająca się schematom. O tym z jakich pobudek powstała i co o niej myśli sam autor, w poniższej rozmowie.

Dominika Rygiel:  Mówisz o swojej książce, że to powieść obyczajowa, ale nie romans. Jest zbrodnia, ale to nie kryminał. Że to książka z nieprawdopodobnymi elementami, ale to nie science-fiction. W pełni zgadzam się z tą opinią. Zastanawia mnie jak zrodził się pomysł na książkę tak bardzo zwyczajną pod względem fabuły, a tak nieoczywistą pod względem formy.

Wiktor Konrad Jastrzębski: Przede wszystkim chciałem napisać książkę o życiu, takim jakie ono jest. A życie to dla mnie suma prostych historii połączonych ze sobą często w bardzo zaskakujący sposób. Tak zaskakujący, że czasami te prawdziwe wydarzenia, wydają nam się najbardziej nieprawdopodobne.

DR: Widziałeś może film „Ink”? To niszowa, stara produkcja, ale ukazująca życie w podobny zupełnie sposób, jako sumę decyzji, które podejmują za nas inni ludzie, nawet nam obcy. Ich wybory zaś w znaczący sposób na nas wpływają i wytyczają nasze koleje losu. Uważasz, że życie to dzieło przypadku?

WJ: Tego filmu nie widziałem, ale na pewno mogę polecić poruszający podobną tematykę „Mr. Nobody”, również z 2009 roku. Z chęcią nadrobię zaległości, ale dopiero po 3 sezonie Dark – i to na pewno jest kolejna moja rekomendacja. Dwie pierwsze serie zrobiły na mnie ogromne wrażenie i mam nadzieję, że twórcy poradzą sobie z dokończeniem tej historii. Ale pamiętajmy, że „Droga” to nie science-fiction. :)

Wracając do meritum – nie chciałbym, żeby życie było czystym przypadkiem. To oznaczałoby, że sami nie mamy zupełnie na nic wpływu, a to byłaby bardzo pesymistyczna wizja. Decyzje podejmujemy, ale robiąc to, nie mamy pojęcia jak zaowocują za rok, a jak za pięć lat. Podejmujemy je częściowo świadomie, a częściowo na bazie naszych przeżyć i doświadczeń – całego zgromadzonego do tej pory bagażu. A co, jeżeli za te pięć lat przekonamy się, że postąpiliśmy niewłaściwie? Czy będziemy w stanie normalnie z tym żyć? Najtrudniej jest, według mnie, pogodzić się z własną biernością, z oczekiwaniem, że wszystko się samo dla nas ułoży. Takie zaniechania bywają najbardziej bolesne.

DR: Piszesz w dość oryginalny sposób, historia Magdy jest bowiem zbiorem wydartych z jej życia kadrów, trochę jak w scenariuszu filmowym: akcja, cięcie. To zabieg celowy?

Chciałaś chyba powiedzieć: „akcja, cięcie, przeskok o trzy lata do przodu” ;)

DR: Już nie chciałam być tak dosadna ;-)

Uważam, że pisanie w ten sposób jest dla mnie po prostu naturalne. Wydaje mi się, że widzę historie bardziej filmowo niż książkowo, jako zbiór pojedynczych scen. Takich, które odegrają swoją rolę w przyszłości. Jakiś czas temu zacząłem pracę nad „Drugą” i tam mój sposób pisania wygląda bardzo podobnie. Być może za kilka lat będziesz mogła się przekonać :)

DR: Czekam z niecierpliwością ;-) Z pomysłem na książkę wstaje się pewnego ranka ot tak i już? Czy to  długotrwały proces myślowy, który kiełkuje i z każdym dniem dojrzewa w człowieku?

WJ: W moim przypadku na pewno jest to długotrwały proces. Po części dlatego, że nie tworzę szybko. Każdy powstający rozdział wielokrotnie przepisuję, a on powoli przybiera swoją ostateczną formę. Nie działam też w próżni, oderwany od reszty świata. W każdej chwili może wydarzyć się coś, co wzbogaci lub odmieni bieg opowieści. Przykładem związanym z książką „Droga” może być wiersz Roberta Frosta „The road not taken”. Trafiłem na niego w pozycji zupełnie niezwiązanej z moim pisaniem, mając już gotowych kilka rozdziałów. A jego wpływ na moją książkę był ogromny.

DR: Jesteś więc twórcą elastycznym i otwartym na rozwój akcji, która w miarę pracy biegnie trochę własnym torem?

WJ: Nie sądzę, żeby była możliwość zaplanowania wszystkiego od A do Z. Tym bardziej, że podczas pisania stopniowo kreuje się bohaterów. A to, kim są determinuje ich zachowania w pewnych sytuacjach. Kiedy wiem już jaki będzie ich charakter, konkretne sceny układają się właściwie już same.

DR: Czy stosując nieoczywiste literackie rozwiązania i powiązania nie bałeś się, że ugrzęźniesz w fabularnym gąszczu i pogubisz wątki? Jakie problemy napotkałeś podczas pracy nad „Drogą”.

WJ: Przyznam szczerze, że w pewnym momencie musiałem zrobić sobie małą ściągę – wykres z datami najważniejszych wydarzeń. Okazało się wtedy, że jedną lub dwie rzeczy mocno pokręciłem :) Drobnym przykładem może być telefon komórkowy używany przez Mateusza – pierwotnie miała to być Nokia 3210, ale ostatecznie musiał to być model starszy. Największy jednak problem ujawnił się po pierwszych opiniach, które otrzymałem od znajomych. „Droga” jest skomplikowana, ale jeżeli dostrzeże się pewne detale, na pewno można dotrzeć do mojego pierwotnego zamysłu. Wyzwaniem dla mnie okazało się uwypuklenie niektórych faktów w taki sposób, żeby nie uciekać się do oczywistości. A ponieważ każdy czytelnik jest inny, bardzo trudno było to wyważyć.

DR: Główną bohaterką jest Magda, kobieta, którą poznajemy przez pryzmat jej relacji z mężczyznami. Łatwo jest wejść mężczyźnie w kobiece buty i odzwierciedlić jej odczucia i oczekiwania względem życia?

Czegoś Cię to doświadczenie nauczyło?

WJ: Czy zrobiłem to dobrze, to już myślę, że będą musiały ocenić Czytelniczki :) Na pewno w wielu kwestiach potrzebowałem podpowiedzi – np. co kobieta dokładnie robi przygotowując się do wyjścia na miasto. Co do samych cech charakteru, wydaje mi się, że nie było to takie trudne. Uważam, że każdy z nas jest kombinacją pewnych pierwiastków męskich i damskich, musiałem po prostu spróbować niektóre z nich wyciszyć, a niektóre wzmocnić.

Najwięcej nauczyło mnie opowiadanie tej samej historii z wielu perspektyw, oddanie głosu obu stronom konfliktu. Kiedy tak spojrzy się na życie, człowiek w swojej codzienności lepiej potrafi dostrzec racje drugiej osoby. Może nie zawsze zrozumieć… każde z nas jest wypadkową tak wielu czynników, że pełne zrozumienie może być bardzo trudne. Można jednak dostrzec, że niektóre sytuacje życiowe są dramatem dla obu stron – niezależnie od winy.

jastrzebski_droga2DR: Niebagatelną rolę w książce „Droga” odgrywa motyw tramwaju. Czego jest symbolem? Wolności? Uciekającego czasu? Opcją na odcięcie się od rzeczywistości i przemyślenie życiowych wyborów? Wypadkową wszystkich razem?

WJ: Dla mnie to na pewno jakiś symbol wolności, kojarzący mi się zwłaszcza z moimi wczesnymi nastoletnimi latami, kiedy podróże tramwajem były dla mnie samotnymi  wyprawami w nieznane. :) Później wolnością stało się dla mnie bieganie. Obecnie, trochę wstyd przyznać, wolnością jest samochód. Wolnością, ale również pewnym rodzajem izolacji. Tramwaj za to potencjalną możliwością kontaktu, stworzenia więzi albo chociaż nawiązania interakcji.

Ale przyznam też, że początkowo wydawało mi się to przede wszystkim ciekawym sposobem na poprowadzenie fabuły. Pewne znaczenia, jak: nieuchronność losu czy powroty do starych błędów, odkrywałem dopiero podczas pisania. Albo to one odkrywały mnie :)

DR: Pisanie uczy zatem…? No właśnie? Czego?

WJ: W moim przypadku – empatii.

DR: Ile Wiktora z Wiktora w książce „Droga”? ;-)

WJ: W przeciwieństwie do innych – fikcyjnych postaci, to stuprocentowy Wiktor sprzed dwudziestu lat. Pytanie brzmi: ile w tym obecnym zostało tamtego?

DR: To zatem próba pożegnania czasów wczesnej młodości czy sposób na ich zatrzymanie na dłużej?

WJ: Mówiąc szczerze – nie umiem jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Może to próba ożywienia starych fotografii, może zamknięcia wciąż otwartych rozdziałów. A może próba odpowiedzi na pytanie: co sprawiło, że jesteśmy teraz tacy, a nie inni?

DR: Porozmawiajmy o problemie self-publishingu. W naszej prywatnej rozmowie przyznałeś, że książką nie zainteresowali się czołowi wydawcy. Wziąłeś więc sprawy w swoje ręce i sam zadbałeś, by ujrzała światło dzienne. Z jakimi konsekwencjami wiąże się podobna decyzja i czy kolejny raz podjąłbyś taką samą?

WJ: Tak, zgadza się – nie byli zainteresowani. Jestem świadomy tego, że wydawanie książek to przede wszystkim działalność biznesowa, więc nawet dobra książka (a wydaje mi się, że to jest dobra książka) nie musi się pod tym kątem spodobać. Wydając ją samodzielnie, priorytety miałem inne. Przede wszystkim zależało mi na tym, żeby pojawiła się na rynku i dotarła do Czytelników. Nawet jeżeli oznaczałoby to straty finansowe. Plusem self-publishingu jest na pewno całkowita wolność artystyczna, z której należy na pewno korzystać rozsądnie. Nie ma również presji czasu – jest możliwość pracy tak długo, jak będzie to potrzebne. Ale jest i druga strona medalu: brak odpowiednich umiejętności oraz samokrytyki może spowodować naprawdę kosztowną porażkę. Ja umiejętności powoli przyswajałem, a z samokrytyką zazwyczaj przesadzam :)

DR: Kolejną książkę wydasz w podobny sposób?

Jeśli będę miał możliwość wydania kolejnej książki w dobrym wydawnictwie, to na pewno się na to właśnie zdecyduję. Przede wszystkim ze względu na ogromną ilość czasu, którą musiałem zainwestować we wszystkie działania niezwiązane z samym pisaniem, a po drugie, ze względu na ograniczone możliwości promocji.

DR: Po książkę „Droga” warto sięgnąć bo…?

WJ: Bo jest to książka dzięki której wydarzyło się tak wiele dobrych rzeczy, że musi coś w niej być :)

  • Wiktor Konrad Jastrzębski (ur. 1983) – elektrotechnik, informatyk, manager w firmie IT. W przeszłości muzyk oraz maratończyk – autor bloga o bieganiu. Zafascynowany kinem Denisa Villeneuve’a i Alejandra Gonzáleza Iñárritu oraz prozą Michela Houellebecqa i Carlosa Ruiza Zafóna. Refleksyjny i emocjonalny charakter swojej twórczości łączy z inżynierską dbałością o detale. Wydana w roku 2020 „Droga” jest jego debiutem literackim.

  • wj

    Postawisz mi kawę?
    1 komentarzy
    3 Osób lubi to
    Poprzedni wpis: Kosmopolityczny konglomerat – „Ostatni Szwajcar na Ziemi”, Lambert KrólNastępny wpis: Kraj absurdów – „Babcie”, Petr Šabach

    Zobacz także

    Komentarze

    • Sylwia

      14 lipca 2020 at 20:53
      Odpowiedz

      Niezwykle ciekawa rozmowa, cenne spostrzeżenia, którymi się tutaj dzielicie. Bardzo dziękuję za ten wywiad. Książką z kolei jestem zainteresowana, chciałabym ją przeczytać. :) Serdecznie pozdrawiam! SC

    Dodaj komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    O mnie

    Z wykształcenia romanistka. Z zamiłowania czytelniczka. Pełna skrajności. Z jednej strony pielęgnująca w sobie ciekawość i wrażliwość dziecka, z drugiej krytycznie patrząca na świat.

    Postaw mi kawę na buycoffee.to

    Odwiedź mnie na

    Bookiecik na YouTube

    Najnowsze wpisy
    Kalendarz
    marzec 2024
    P W Ś C P S N
     123
    45678910
    11121314151617
    18192021222324
    25262728293031
    Najbardziej popularne
    Najczęściej komentowane
    Patroni
    Archiwum