Panorama dorastania – „Tajni dyrygenci chmur”, Wioletta Grzegorzewska

Nominowaną do Międzynarodowej Nagrody Bookera książką „Guguły” udowodniła, iż o dzieciństwie na polskiej prowincji potrafi pisać subtelnie, z wyjątkową wrażliwością i sentymentem, bez jednoczesnej rezygnacji z przedstawienia jej realizmu. Nie inaczej jest w przypadku najnowszej powieści. „Tajni dyrygenci chmur” to kolejna odsłona zacisznych okolic mieszczącej się na skraju Jury Krakowsko-Częstochowskiej, niedaleko Zagłębia Dąbrowskiego wsi Hektary i dorastającej na jej łonie bohaterki – Loli, zwanej pieszczotliwie czasem Lolitką. Próżno w narracji tej doszukiwać się jednakże beztroski i sielskiej idylli. Dziewczynka dorasta w latach osiemdziesiątych XX wieku, w czasach PRL-u, co dla jej wrażliwej duszy nie pozostanie bez znaczenia.

Rzecz zaczyna się rodzinną tragedią, która położy się cieniem na całą rodzinę dziewczynki. Zdruzgotani tragiczną śmiercią cioci Andzi domownicy skupią się na przeżywaniu żałoby we własnym gronie, co pozostawi Lolę poniekąd w poczuciu odrzucenia. Ukradkiem będzie obserwować otoczenie i dorosłych, przeżywać będzie swoje troski i bolączki głównie w samotności. W odosobnieniu, w przerażających murach szpitalnych będzie ciężko chorować, skrycie podczas pobytu na zakładowych koloniach i niekoniecznie za własnych przyzwoleniem przeżywać pierwsze miłosne uniesienia, w samotności i ze skrywaną paniką wypatrywać zaś będzie na niebie radioaktywnej, czarnobylskiej chmury.

Na drodze do jej dorosłości stać będzie zarówno samotność jak i szereg niedogodności, wynikających nie tylko z panującego w Polsce komunistycznego ustroju i idącej za nim biedy, ale też z dosyć obojętnego podejścia dorosłych do kwestii wychowawczych. Lata jej dzieciństwa oraz wczesnej młodości będą miały jednak smak. Będzie to smak gotowanego przez babcię Stefę żuru przygotowanego praktycznie z niczego oraz owoców z okolicznego sadu. Wspomnienia pachnieć będą naleśnikami z serem i wiśniami. Z idącą za nimi słodyczą  kontrastować będą obrazy związane z preparowaniem zwierząt, czym ochoczo zajmuje się zaglądający zbyt często do kieliszka ojciec. To wszystko nie tyleż jeszcze bardziej uwrażliwi ją na ludzi i otoczenie, co sprawi, iż  w prozaicznych rzeczach dostrzegać będzie szczyptę magii.

Kluczowymi dla kształtowania się jej uczuciowości okażą się  przede wszystkim ludzie, którymi się otacza. Dziewczynka przygląda się ich postawom z fascynacją ale jednocześnie z narastającym przeświadczeniem, iż w przyszłości nie chce powielać pewnych wzorców. Tak tworzy się jej wyjątkowość, będąca wypadkową emocji przeżywanych w samotności, dziecięcych marzeń oraz narastającej alienacji. Bohaterka coraz bardziej odstawać będzie od rzeczywistości, miast w nią wrastać, coraz bardziej będzie się od niej oddalać. Wioletta Grzegorzewska odmalowuje tym samym zwyczajny świat dziecka dryfującego na granicy jawy i snu, dziecka jakich wiele,  ale jednocześnie będącego istotą o nadwrażliwej naturze i rodzącej się duszy artystki.

Pochodząca z Koziegłów pisarka w swojej najnowszej powieści opowiada o trudach dojrzewania, z całym wachlarzem problemów, małych i większych tragedii. Czyni to na swój, osobliwy i wyjątkowy sposób. To zdolność patrzenia na drobiazgi dnia codziennego dziecięcym okiem, trochę z głową chmurach, malarsko, niecodziennie a jednocześnie precyzyjnie i dojrzale. Dlatego też „Tajni dyrygenci chmur” pozostają plastyczną panoramą dorastania na prowincji. To powieść inicjacyjna, z elementami realizmu prozy wiejskiej, z wyraźnymi akcentami poetyckiej ballady.

Nie bez znaczenia okaże się język, którym Wioletta Grzegorzewska odmalowuje świat Loli. Autorka nie szczędzi leksyki zaczerpniętej z wiejskiej gwary, „po jurajsku” i „po łykowemu”, z elementami języka śląskiego, co dodaje narracji dodatkowego autentyzmu. Jednocześnie powieść pozostaje eteryczna i subtelna w swym wydźwięku. Jest to narracja niepozbawiona melancholii, jednak próżno nazwać „Tajnych dyrygentów chmur” książką przygnębiającą. To kolejny, obok „Guguł”, powrót do niezwykłości dzieciństwa, odrobinę je punktujący, na pewno zaś przywołany z sentymentem i ujmującą tkliwością.

Tytuł: Tajni dyrygenci chmur
Autor: Wioletta Grzegorzewska
Wydawnictwo: W.A.B.
Rok wydania: 2024
Ilość stron: 272

Współpraca recenzencka z Wydawnictwem W.A.B.

Postawisz mi kawę?
0 komentarzy
0 Polubień
Poprzedni wpis: Dbałość o spuściznę – „Kornélie”, Beata BalogováNastępny wpis: Bookiecik zapowiedzi – czerwiec 2024

Zobacz także

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

O mnie

Z wykształcenia romanistka. Z zamiłowania czytelniczka. Pełna skrajności. Z jednej strony pielęgnująca w sobie ciekawość i wrażliwość dziecka, z drugiej krytycznie patrząca na świat.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Odwiedź mnie na

Bookiecik na YouTube

Najnowsze wpisy
Kalendarz
grudzień 2024
P W Ś C P S N
 1
2345678
9101112131415
16171819202122
23242526272829
3031  
Najbardziej popularne
Najczęściej komentowane
Patroni
Archiwum