Bywają dni, gdy ma się wszystkiego dość. Szef psioczy, mąż strzela fochy, dziecko jest krnąbrne i nieposłuszne, przyjaciółka marudna, my gubimy portfel i dokumenty, ziemniaki się przypalają, pralka się psuje, kot niszczy kanapę i na dobrą sprawę nawet nie mamy do kogo się zwrócić by wypłakać się w rękaw. Jesteśmy sami jak palec, czujemy się samotni i niezrozumiani, opuszczeni i rzuceni na pastwę losu. W takich chwilach większość z nas nie pamięta o dwóch istotnych rzeczach. Po pierwsze – zawsze może być (sic!) gorzej, po drugie – nawet w tych najtrudniejszych dniach warto szukać ukojenia w drobnych, bezinteresownych gestach; okruchach, jakie rzuca nam życie, bo to właśnie w nich tlą się iskierki szczęścia, to one składają się na całokształt naszej egzystencji, a fakt czy potrafić będziemy je odszukać i z nich czerpać garściami zależy wyłącznie od nas samych i… od ludzi z naszego otoczenia.
Gdy chodzi o przetrwanie, odkładasz na bok młodzieńcze ideały.
Julie jest młodziutką, dwudziestoletnią mamą trzyletniego Ludovica. Życie jej nie rozpieszcza. Opuszczona przez rodziców i partnera zdana jest wyłącznie na siebie. Ciężko, niejednokrotnie popołudniami, kosztem czasu przeznaczonego dla synka oraz marzeń o studiach pracuje jako kasjerka. Nie opływa w luksusy, niejednokrotnie rezygnuje z prostych, przyziemnych przyjemności. Nie kupuje małemu Lulu zabawek – za przytulankę służy mu stary, znoszony maminy stanik. Sama nie ulega pokusom typu niedzielny obiad w restauracji czy spontaniczne zakupy w centrum handlowym. Mimo to ledwie wiąże koniec z końcem. Czara goryczy przelewa się w chwili, gdy koleżanka z pracy kradnie z jej kasy pięćdziesiąt euro. Dziewczyna unosi się honorem, nie chcąc donosić na winowajczynię, nie podejmuje walki o wyjaśnienie sytuacji. Staje oko w oko z despotycznym pracodawcą… Tymczasem w supermarkecie zakupy robi Paul Moissac. Mimochodem zagaduje dziewczynę, wymieniają kilka zdań. Julie po raz pierwszy tego dnia się uśmiecha. Mężczyzna pojawia się w sklepie po raz kolejny, tydzień później. Ponownie zagaja rozmowę, tym razem zaprasza dziewczynę na obiad. Julie, choć niepewna, wyraża zgodę. Nie ma jednak świadomości, że tą decyzją odmieni i wywróci całe swoje życie do góry nogami…
Cisza ma tę zaletę, że pozwala przemówić spojrzeniu, temu zwierciadłu duszy. Kiedy się milczy, lepiej słychać to, co w głębi.
Powieść Ledig jest książką paradoksalną, wywołała we mnie skrajnie różne odczucia. Pod względem przesłania, jakie za sobą niesie, a o którym wspomnę w dalszej części recenzji uważam ją za powieść znaczącą, zmuszającą do myślenia. Nie byłabym jednak sobą, gdybym nie wypunktowała jej słabych punktów. Już od pierwszych stron drażniła mnie infantylność fabuły. Intryga jest dosyć wydumana, w wielu miejscach dosyć mało prawdopodobna. Kumulacja niemal unikatowych, niecodziennych i skrajnych sytuacji, jakie przytrafiają się głównej bohaterce może zdumiewać. To niekwestionowany mankament tytułu. Jeśli dodać do tego prosty, niewyszukany, nad wyraz przystępny język powieści, ma się odczucie, że książka nie może być warta uwagi. Co zaskakujące – nie do końca tak jest.
Jestem jak pole bitwy. Wszystko spalone, przeorana ziemia, z dziurami po pociskach, wszędzie ruiny jak okiem sięgnąć. Cisza po koszmarze.
Na dwie sekundy przed cudem jest jedną z nielicznych książek, podczas lektury których zakręciła mi się łza w oku, a zarysowane przez autorkę sytuacje zmusiły do refleksji nad istotą życia i jego kształtem na co dzień. To pozycja, która otwiera oczy na kilka ważnych aspektów ludzkiego życia, które przytłoczone kieratem, w większości umykają. Carpe diem jest na pewno jedną z nich. Przedstawione przez autorkę życie jest drogą, za zakrętem której czaić się może największy koszmar. By się z niego wydostać nie można poddać się apatii i marazmowi, o godność i lepsze życie należy walczyć do utraty tchu. Walka o siebie i lepsze jutro oraz bezinteresowna pomoc, uśmiech i zwyczajna ludzka życzliwość to kolejne z zarysowanych przez Francuzkę, nacechowanych szlachetnością elementów, nad którymi warto się zastanowić i przyjąć się za życiowe credo. Warto zaznaczyć, iż powieść cechuje specyficzny, dosyć melancholijny, niemal pesymistyczny klimat. Debiut Ledig jest książką niepokojącą, szargającą spokój ducha i nerwy, poruszającą, momentami wprawdzie łzawą ale bez przesadnej ckliwości. To tytuł, którym rządzą skrajne emocje – beznadzieja miesza się z odczuciem ulgi, samotność z kiełkującą miłością, śmierć z odrodzeniem.
Jedyny prawdziwy cud zdarzyłby się wtedy, gdyby mogła cofnąć czas, przewinąć film swojego życia (…). Niestety życie tak nie działa. Szpule wciąż kręcą się do przodu. Niczego nie da się wyciąć w trakcie montażu. W ogóle nie ma żadnego montażu. Ciągła transmisja na żywo.
Nie opuszczaj rąk, bo możesz to zrobić na dwie sekundy przed cudem – tak głosi arabskie przysłowie. To właśnie jego przesłanie daje mocne oparcie na pozór banalnej, prostej i niemal nieprawdopodobnej fabule czyniąc z debiutu pisarskiego francuskiej położnej Agnès Ledig rzecz nietuzinkową, istotną i wartą lektury. Dwie sekundy przed cudem to powieść ważna, poruszająca rzeczy kluczowe dla większości z nas. To pozycja, która otwiera oczy. Na co? Na to, by bezinteresownie uśmiechnąć. By wyjść, ot tak, dla przyjemności na spacer. By zagaić kogoś rozmową i życzyć komuś miłego dnia. By głęboko odetchnąć morską bryzą, zachwycić kolorytem nieba. By rzucić obowiązki zawodowe i mocno przytulić swoje dziecko nie tylko w chwili gdy płacze. By nie odtrącać, nie obrażać się bezpodstawnie, nie odcinać od otoczenia, korzystać z każdej sekundy życia, by być i żyć w pełni słowa tego znaczeniu. Z jednej strony każdy gest, każda chwila może być tą ostatnią. Z drugiej zaś strony, gdy już się nią staje – by znaleźć w sobie siłę i żyć dalej, gdyż dwie sekundy później – może stać się cud…
Tytuł: Dwie sekundy przed cudem
Autor: Agnès Ledig
Wydawnictwo: Andromeda
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 320
Komentarze
Vicky
Nie jestem przekonana czy odnalazłabym się w tym tytule. Z pewnością jednak go nie przekreślam :)
Wypaplani
Również wyznaję zasadę, aby cieszyć się z małych rzeczy, więc książka jak najbardziej w moim guście :)
ładne obrazki
Chociaż książek czytam bardzo dużo, to zazwyczaj czytanie recenzji na ich temat nie sprawia mi przesadnej przyjemności. Nie jestem pewna czy książka, o której piszesz jest warta uwagi, ale jestem za to przekonana, że sposób jaki ty o niej piszesz jest wartościowy... A ta kradzież 50 euro skojarzyła mi się z filmem "Cześć Tereska". Podobny motyw, kradzież drobnej dla większości osób sumy okazuje się dla żyjącej w biedzie dziewczyny problemem niemal nie do rozwiązania.
Dominika Rygiel
do ładne obrazki
:* Dziękuję za ciepłe slowa. Książka niesie za sobą wartościowe przesłanie. Dla niego warto po nią sięgnąć.
Artur
Polecam książkę Milana Kundery "Powolność", w której znalazłem także pochwałę tego żebyśmy nieco zwolnili i popatrzeli wokół siebie. I nie znajdziesz z niej żadnych słabych stron.
Klaudia H.
do Artur
Kolejna książka, która trafia na moją listę książek koniecznie do przeczytania. Eh... Jest ich już coraz więcej :D
Dominika Rygiel
do Artur
Znam twórczość Kundery. Zgadzam się :)
Milena
Zapamiętam sobie ten tytuł, bo słyszę o nim po raz pierwszy, ale wydaję mi się, że może przypaść mi do gustu