Droga ku prawdzie – „Zła droga”, Mikel Santiago

Jest ciemna i nieprzenikniona noc na południu Francji. W chwili, gdy pijany muzyk rockowy Chucks z nadmierną prędkością przemierza kręte, prowansalskie uliczki, nie zdaje sobie sprawy z faktu, iż jazda na podwójnym gazie, dosłownie i w przenośni, zaważy na jego egzystencji. Jak w życiu tak i w powieściach z dreszczykiem czy kinie akcji bywa, nie trudno przewidzieć, iż podobny występek może i najczęściej kończy się tragedią. Rockman potrąca tajemniczego mężczyznę, który to w agonii szepcze jedno, jedyne słowo: „pustelnia”. Wstrząśniętym i do granic możliwości, przestraszony konsekwencjami i nieuniknionym medialnym szumem muzyk zbiega z miejsca wypadku zostawiając ciało na szosie. Trzeźwieje, a rodzące się wyrzuty sumienia nie pozwalają mu na normalne funkcjonowanie. Mężczyzna wraca na miejsce wypadku i ku swojemu zdumieniu odkrywa, iż ciało zniknęło. Zaszywa się w swojej rezydencji nie okazując oznak życia. Fakt ten niepokoić zaczyna jego przyjaciela z sąsiedztwa – Berta, poczytnego pisarza thrillerów, który to postanawia dowiedzieć się co dzieje się z muzykiem. Sprawę dodatkowo komplikuje informacja, iż potrącony mężczyzna był znanym pisarzem, który to, kilka dni po incydencie, ulega ponownemu wypadkowi samochodowemu, w którym ginie. Media orzekają, iż było to samobójstwo. Jak to możliwe? Co i kto kryje się za mrocznym zdarzeniem? Chucks i Bert łączą siły i podejmując trop odkrywają, iż stają w obliczu śmiertelnego zagrożenia.

Mikel Santiago, w swojej drugiej w dorobku powieści podjął się karkołomnego zadania: śledztwo skupiające się wokół kryminalnej intrygi nie zostaje objęte organami ścigania sensu stricto. Fabularna osnowa pozbawiona została z charakterystycznych w tego typu powieściach postaci. Nie sposób doszukać się tutaj schematycznego, elokwentnego policjanta, pociągającej pani komisarz, nazbyt pewnego siebie, przenikliwego detektywa. Niesztampowi i dalecy od szablonowości bohaterowie pod postacią pisarza oraz muzyka rockowego stanowią zdecydowanie najmocniejszą stronę Złej drogi. Ich rys jest oryginalny i niekonwencjonalny. Zabieg ten przykuwa uwagę czytelnika, jeśli chodzi o literaturę suspensu jest on niekwestionowanym powiewem świeżości.

Formuła powieści, jej konstrukcja narracyjna jak i rozwinięcie akcji z kilkoma dalekimi od utartych schematów twistami fabularnymi to kolejne, bezdyskusyjne atuty powieści Hiszpana. Thriller Santiago to tytuł, który połyka się na raz. To pełen oryginalności haust suspensu, który nie spowoduje czkawki ani przysłowiowego, czytelniczego „moralniaka”. Jego lektura jest wszak niezobowiązująca, za sprawą jaskrawych, starannych, a przy tym niemal psychodelicznych obrazów zapewni u czytającego spory zastrzyk adrenaliny i jeszcze większą dawkę przyjemności. Zarysowane piórem Santiago sceny są sugestywne, niepozbawione emocjonującego klimatu. Powieść charakteryzuje się plastycznym językiem oraz przystępnym stylem, co w zestawieniu z oryginalną kreacją postaci, niejednokrotnie halucynogennymi scenami oraz rozbrzmiewającymi od czasu do czasu rockowymi nutami daje zaskakująco dobrą, oryginalną całość.

Choć hiszpański pisarz śpiewająco sprawdził się w roli kompozytora niniejszej przesiąkniętej rockiem powieści, nie sposób nie zauważyć, iż rozwiązanie intrygi kryminalnej, wokół której skupia się jej wartka akcja pozostawia pewien niedosyt. Jej kanwa w znacznej mierze przypomina amerykańskie kino sensacyjne. Rozwiązanie to, z jednej strony może przypaść do gustu, u bardziej wymagającego czytelnika spowodować może jednak poczucie rozczarowania.

Zła droga to powieść błyskotliwa, przyciągająca oko. Porywa nie tylko nutką grozy, frapuje wyważoną dawką rocka i fascynuje aurą postaci głównego bohatera – pisarza powieści z dreszczykiem. Hiszpan stworzył przystępną i oryginalną historię kryminalną, której lektura zapewni pełną ekscytacji i przyjemności przygodę. Warto się skusić.

Tytuł: Zła droga
Autor: Mikel Santiago
Wydawnictwo: Czarna Owca
Rok wydania: 2017
Ilość stron: 440
Przełożyła: Maria Mróz

Jednym zdaniem

Porywająca i niebanalna opowieść z dreszczykiem. Warto się pokusić.

— Dominika Rygiel
Postawisz mi kawę?
8 komentarzy
2 Osób lubi to
Poprzedni wpis: Nie Piękna, a Bestia – „Bestia. Studium zła”, Magda OmilianowiczNastępny wpis: Zbrodnia w Kraju Przekwitłej Wiśni -„Przeczucie”, Tetsuya Honda

Zobacz także

Komentarze

  • Łukasz

    26 lipca 2017 at 06:50
    Odpowiedz

    Bardzo ładny blog a Twoje recenzje są naprawdę wyczerpujące!

  • Daria

    26 lipca 2017 at 05:55
    Odpowiedz

    Świetna recenzja, lubię kryminały :) P.S. Piękny blog !!!

  • Tysiąc Żyć Czytelnika

    24 lipca 2017 at 20:13
    Odpowiedz

    Póki co mam chyba za dużo na głowie, by sięgnąć po kolejne kryminały, ale jeśli jest rzeczywiście tak dobry, jak mówisz + ma w sobie coś z rocka, to kiedyś muuuusi powstać odpowiedni moment :) Pozdrowionka!

  • Zielona Małpa

    24 lipca 2017 at 15:45
    Odpowiedz

    Uwielbiam takie niekonwencjonalne kryminały :) poza tym dawno nie czytałam nic hiszpańskiego pisarza. Myślę, że dam szansę tej książce :)

  • Smiley Project

    24 lipca 2017 at 15:32
    Odpowiedz

    W takim razie na pewno się skuszę ;)

    • O ile od romansów nie wymaga zbyt wiele, o tyle względem literatury sensacyjnej jestem bardzo wymagająca. Do tej książki przyciąga mnie przede wszystkim ta niesztampowość postaci. Jestem ciekawa ich portretu psychologicznego. Autora zupełnie nie znam, ale chętnie poznam. Pozdrawiam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

O mnie

Z wykształcenia romanistka. Z zamiłowania czytelniczka. Pełna skrajności. Z jednej strony pielęgnująca w sobie ciekawość i wrażliwość dziecka, z drugiej krytycznie patrząca na świat.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Odwiedź mnie na

Bookiecik na YouTube

Najnowsze wpisy
Kalendarz
grudzień 2024
P W Ś C P S N
 1
2345678
9101112131415
16171819202122
23242526272829
3031  
Najbardziej popularne
Najczęściej komentowane
Patroni
Archiwum