Dosyć długo dojrzewałam do tej decyzji. Bynajmniej nie jest ona innowacyjna. Blogów jak ten, w sieci jest sporo. Po co więc kolejny? Szczerze? Nie wiem. Pesymistycznie rzecz ujmując, być może tylko po to, bym mogła mieć swoje miejsce w wirtualnym świecie. Optymistycznie patrząc, chciałabym, aby było to miejsce żywej dyskusji dotyczącej literatury. Jak będzie, patrząc na to oczami realistki? Życie zweryfikuje.
Opinie o przeczytanych książkach, od prawie trzech lat, bardzo regularnie zamieszczam na serwisie www.lubimyczytać.pl. Sygnowanych moim nazwiskiem, jest ich tam już ponad dwieście. To oznacza, że przez dwa i pół roku tyle książek przewinęło się przez moje ręce (i w większości pozostało) w mojej biblioteczce. Tyle też lektur przeczytałam. Wcześniej sprawa miała się podobnie, nie katalogowałam jednak ani nie spisywałam przemyśleń dotyczących przeczytanych pozycji.
Wieloma z nich się zachwyciłam, nad niektórymi kręciłam z politowaniem nosem a jeszcze inne pozostały mi zupełnie obojętne. Jedno je jednak łączy – wszystkie wypełniły skrzętnie moją dobę, to dla nich kradłam cenne minuty nocą, podczas kąpieli czy jazdy samochodem. To one wzbudziły we mnie sporo emocji i to nimi chciałabym się dzielić dalej.
Mam nadzieję, że to miejsce sprawi, że sięgniesz, drogi Czytelniku, po dobrą książkę. Nie musisz się zgadzać z moimi opiniami. One, zważywszy na moje czytelnicze zmanierowane i dosyć eklektyczny gust, są bez wątpienia do szpiku kości subiektywne. Ale czyż nie o to właśnie w czytelnictwie chodzi? By każdy, zgodnie ze swoim życiowym statusem, doświadczeniem oraz gustem odkrywał w lekturze coś własnego?
Odbiór książki, to sprawa indywidualna. Dyskusja o niej, może być jednak nad wyraz intrygująca. Tworząc to miejsce, na to właśnie liczę. Rozmawiajmy. Niech furczą litery. Niech tworzą się wyrazy. Stwórzmy razem bukiet ze słów!
Książka była dla Teresy znakiem rozpoznawczym tajnego bractwa. Przeciwko światu brutalności, który ją otaczał, miała tylko jedną obronę: książki (…). Umożliwiały jej imaginacyjną ucieczkę z życia, które jej nie zadowalało, ale miały również znaczenie jako przedmiot: chętnie przechadzała się po ulicy trzymając książkę pod pachą. Miały dla niej takie samo znaczenie jak elegancka laseczka dla dandysa z zeszłego wieku. Odróżniały ją od reszty.
Też tak macie? A więc rozgośćcie się w Bookieciku i czujcie się jak u siebie!