Poznają się podczas koncertu muzyki klasycznej w Madrycie. Witold Walczykiewicz pochodzi z Polski, jest siedemdziesięcioletnim pianistą, uznanym na świecie głównie dzięki zjawiskowym interpretacjom kompozycji Chopina. Beatriz to mecenaska sztuki. Wspólna kolacja po jednym z koncertów sprawia, iż wiekowy muzyk pragnie jeszcze raz w swym życiu przeżyć chwile uniesień a niespełna pięćdziesięcioletnia kobieta wydaje mu się do tego idealna. Beatriz nie widzi w Polaku niczego szczególnego. Zafascynowany Hiszpanką mężczyzna, zaczyna jednak robić wszystko, by ją uwieść. Czy wysyłane płyty z muzyką oraz maile z prośbami o spotkanie sprawią, że kobieta wyjdzie spoza strefy swojego komfortu i zdradzi męża?
John Maxwell Coetzee kreśli oszczędny w formie obraz rozwijającej się relacji ludzi dojrzałych, z których jedno przeżywa czystą fascynację kobietą oraz pragnie jeszcze raz w swoim życiu przeżyć płomienny romans, drugie zaś nie czuje szczególnych porywów serca, ale z czystej ciekawości a nawet litości brnie w znajomość. „Nie zakochała się w Polaku. Co najwyżej mu współczuje: że jest samotny, stary i oderwany od świata (…). I żal jej go, ze tak się na niej zafiksował”, stwierdzi Beatriz, ceniąca w swoim życiu wygodę i to, co znajome i pewne. Wizja romansu z Polakiem imponuje jej, dlatego też pozwala się muzykowi adorować. ,,Czy cokolwiek w nim jej się podoba? Oto odpowiedź: to jak nieskrywanie on się nią rozkoszuje (…)”.
W jej zachowaniu będzie wiele chłodu i wyrachowania, wszak „Beatriz nie zamierza zostawić męża, a mąż musiałby być głupi, żeby zostawić ją”. Dlatego też Polak w jej rękach jawić się będzie jako obiekt poddany obserwacji, okaże się jej sposobem na ponowny rozkwit kobiecego wdzięku i poczucia bycia kochaną i pożądaną. Ta próba udowodnienia sobie, iż pożądanie i miłość, także ta cielesna, nie zna wieku i zdarzać może się zawsze, okaże się dla obojga bohaterów swego rodzaju tragizmem sytuacyjnym. Dla Witolda będzie obsesją, która w swym finale zrodzi wymowny tomik poezji, dla Beatriz zaś dramatyczną próbą widzenia w sobie kobiety, którą, mimo wieku, jeszcze można uwieść. Dla obojga zaś będzie tęsknotą za młodzieńczym porywem serca, nieposkromioną namiętnością i miłością.
Relacje pomiędzy parą okażą się bardziej grą odmiennych oczekiwań aniżeli rozkwitem płomiennego romansu dlatego też trudno tę mikropowieść odebrać w charakterze prawdziwej historii miłosnej. Miast wzajemnej fascynacji bohaterów jest ich nieudolna próba badania siebie. To niezgrabna zabawa w kotka i myszkę, która w swym finale da garstkę dość bezdusznych a może nawet niesprawiedliwych przemyśleń Beatriz na temat swego adoratora. Równie nietrafione okaże się przedstawienie Polski, kraju, w którym żyje Witold, a do którego w pewnym punkcie historii podróżuje Beatriz. Autorowi nie udało się uniknąć tendencyjnego przedstawienia kraju nad Wisłą, ucieka się do powierzchownych stereotypów. „W Polsce nie mamy tak pięknie jak tutaj. Pełno tam śmieci. Całe wieki śmieci nazbierane. A my ich nie grzebiemy. Nie chowamy. Żeby kochać Polskę, trzeba się tam urodzić.”
Krótkie rozdziały, wypunktowane akapity, zwięzły język sprawiają, że powieść tę czyta się jednym tchem, ale też odbiera się raczej jako zarys szerszej historii. Noblista stawia na niepogłębiony rys psychologiczny postaci, jest on dość oględny, niejednoznaczny i powierzchowny, w wielu wymiarach aluzyjny. Nad głowami bohaterów wisi nieuchwytne, ale jednocześnie złowieszcze niedopowiedzenie, swego rodzaju widmo katastrofy i tragicznego finału. Wszystko to w zestawieniu z dosadnością nawiązania do Boskiej komedii Dantego, w pełni nie koreluje ze sobą. Beatriz, mająca odzwierciedlać Beatrycze, oprowadzającą po Niebie poetę muzę, zupełnie nie koresponduje ze swoim literackim pierwowzorem, stanie się raczej jej wymuszoną wersją. Odwołanie to wzmocnione zostało dodatkowo figurą George Sand, kochanki Chopina i zdecydowanie trafniej określa relacje pomiędzy tytułowym Polakiem a Beatriz.
Tematycznie autor uderza w dość banalne tony, relacja pomiędzy kochankami wydaje się mało wiarygodna, nieszczera. Dzieje się tak głównie za sprawą narracji, która leży po stronie kobiety. „Jest coś nienaturalnego w miłości bez oczekiwania wzajemności”, pada w treści i to stwierdzenie w pełni oddaje ducha „Polaka”. To historia pozbawiona naturalnego wigoru i rytmu, choć iskrzy od niedopowiedzeń, próżno jednak doszukać się ikry i chemii w przedstawionych relacjach pomiędzy bohaterami.
Tym bardziej zaskakująca okazuje się literacka subtelność tej powieści. Coetzee kreśli bowiem historię uczucia Polaka i Hiszpanki z kobiecym niemal wyczuciem, finezyjnie, stawiając na dwuznaczność. Jest to powieść zwięzła, powściągliwa, bolesna i tragiczna. Dzięki temu zapada w pamięć, ale pozostawia też gorzkie poczucie rozczarowania.
Tytuł: Polak
Autor: J.M. Coetzee
Tłumaczenie: Aga Zano
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2024
Ilość stron: 192
Współpraca recenzencka z Wydawnictwem Znak