W Starej historii. Nowej wersji Jonathan Littell kreuje fantasmagoryjny świat, którego oś konstrukcyjną stanowią najprymitywniejsze ludzkie instynkty. Niewypowiedziane głośno pragnienia przedkładają się tutaj na bezceremonialne, lubieżne rytuały. Pożądanie jest tutaj mroczne, zespala ból fizyczny ze słodyczą cielesnego zaspokojenia. To powieść, którą autor udowadnia, iż te pozornie dwa przeciwległe sobie bieguny nie są w stanie bez siebie istnieć. Tkwią uśpione w człowieku, raz za razem budzą się do życia, zalewając świat rynsztokowym brudem, trawiąc niepohamowaną żądzą.
Najnowsza powieść Littella to swego rodzaju manifest, którym autor w sposób wymowny stawia pytanie odnośnie granicy pomiędzy pożądaniem, a okrucieństwem. Ukazuje jak bardzo te światy są sobie bliskie, jak niepostrzeżenie się przenikają i w jak niepozorny sposób można wymknąć się ich pozornie sztywnym ramom, tworząc tym samym świat nieobyczajny, pozbawiony ogólnie przyjętych zasad i sztywnych reguł. To wszak kraina spermą i moczem płynąca, miejsce, w którym zabija się dzieci, upokarza partnera, a jedyną rozkosz czerpie się z perwersyjnego seksu i aplikowania używek.
Darzyłam tego mężczyznę i jego ciało silnym uczuciem, lecz samo to uczucie było ode mnie oderwane i przytulone do niego, żyło własnym życiem, pozostawiając mnie samą, przepełnioną trwogą, czekającą z utęsknieniem na coś, czego źródeł, kształtu i celu nie potrafiłam określić.
W epicentrum tego jakże obscenicznego, nieczystego uniwersum stoi bezimienny bohater. Kimże jest? Mężczyzną? Kobietą? Transwestytą? Homoseksualistą? Dzieckiem? Człowiekiem dojrzałym? Ofiarą? Katem? Amerykański pisarz stworzył polimorficzną postać, która łączy w sobie cechy wszystkich wyszczególnionych wyżej osób. Kluczy ona w bezkresnym labiryncie onirycznych scen, brodzi w najczarniejszych odmętach swojej duszy. To człowiek samotny i zagubiony, szukający swojego miejsca w bezkresnym i obskurnym świecie, do którego zostaje zepchnięty lub któremu jest przeznaczony.
Środowisko to wszak zniewala, hipnotyzuje i uzależnia, z drugiej zaś strony wyniszcza i degraduje, nic zatem dziwnego, iż jednostka w nim przepadła, usilnie szuka przebaczenia. Nie bez znaczenia jest tutaj symbolika wody. Brodzący w mentalnych i fizycznych nieczystościach bohater, raz za razem obmywa swoje ciało, zanurzając się w basenie czy obmywając ciało w wannie. Szuka tym samym przebaczenia, odradza się na nowo. To niemal biblijny akt, który zestawiony z dantejskimi, żywcem wyjętymi z twórczości de Sade’a scenami tworzy skandalizującą, prowokacyjną całość.
Autor głośnych Łaskawych buduje powieść na szokujących i drastycznych obrazach, krzykliwym kontraście, nie stroniąc od wymownej symboliki. To pióro o czupurnej naturze, nieprzejednane, zadziorne i zaciekłe, paradoksalnie jednak hipnotyzujące, niepozbawione sensualności i osobliwego wyrafinowania. Z twórczością Jonathana Littela jest jak z kinem Larsa von Triera – to obrazy pozbawione półśrodków, albo się je kocha, albo nienawidzi. Pewnym jest jednak, iż nie można obok nich przejść obojętnym.
Tytuł: Stara historia. Nowa wersja
Autor: Jonathan Littell
Wydawnictwo: Literackie
Rok wydania: 2019
Ilość stron: 437