Czekolada. Ta wyrazista w smaku, znakomicie plastyczna, inspirująca kakaowa masa to prawdziwe wyzwanie dla cukierników. Gorzka, mleczna lub deserowa, z bakaliami, owocami, nadziewana alkoholem. W tabliczce, w formie pralinek lub w filiżance do picia, od zawsze i na zawsze pozostanie niekwestionowaną królową deserów i ze świecą szukać kogoś, kto potrafiłby przejść wobec niej obojętnie, obejść się jej smakiem. Czekolada uzależnia, podwyższa poziom endorfin, budzi w nas coś z dziecka. Jej degustacja jest odczuciem niemal organoleptycznym, sensualnym, ośmielę się zaryzykować stwierdzenie, że nawet na swój sposób perwersyjnym. To cymes niemal idealny, kuszący i rozbudzający wyobraźnię. Nie dziwne więc, że raz w raz staje się inspiracją, motywem przewodnim kolejnych powieści. Byliśmy już świadkami ogromnego komercyjnego sukcesu książek Czekolada Joanne Harris czy Ósme życie Nino Haratischwili. To wprost idealny przepis na literacki sukces. Topos ten szeroko zastosowany został również w powieści austriackiego pisarza Ewalda Arenza pod tytułem Zapach czekolady. Z jakim skutkiem?
August Liebeskind to były austriacki porucznik. Po zakończeniu służby, szukając swojego miejsca na ziemi, zatrudnia się w manufakturze czekolady swojego stryja. Niezainteresowany papierkową robotą, snuje się ulicami Wiednia. Zafascynowany zapachami miasta, chłonie cały jego bukiet. Zachwycony aromatem mokrych kamieni, rześkością źdźbeł trawy, lekkością wiejącej od wody bryzy czy ciężkością kwiatów akacji, odkrywa, że ma węch absolutny. To on staje się jego przewodnikiem. Pewnego dnia, wiedziony zapachem miodu, trafia w okolice jednej z wiedeńskich kawiarni. Celem delektowania się wszędobylskimi aromatami piernika, wanilii, gorącego mleka czy palonych migdałów, zamawia kawę i obserwuje otoczenie. Jego uwagę przykuwa dama przemieszczająca ulicę bicyklem. Ku jego zaskoczeniu, kobieta ta zahacza o kawiarnię, w której siedzi August i zamawia mocną mokkę z koniakiem. Zadziwiony arogancją i odwagą kobiety w doborze mało kobiecego trunku, postanawia ją śledzić. W ten oto sposób wikła się w pełen zmysłowości, pachnący orientalnymi ziołami romans z Eleną Palffy. Mężczyznę ogarnia obezwładniająca, bezkresna, pełna pokus miłość, którą pewnego dnia brutalnie przerywają tragiczne wydarzenia. Te jednak, prócz ogromnego spustoszenia w sercu porucznika, stają się przyczyną uwolnienia niesamowitego, skrywanego głęboko, ogromnego cukierniczego talentu mężczyzny. Zrozpaczony August postanawia bowiem odtworzyć aromat miłości do Eleny. Co wyniknie z tego zuchwałego pomysłu?
Zapach czekolady to piękna, przepełniona zmysłowymi smakami i baśniową aurą książka. Z każdym kolejnym zdaniem autor zatapia nas w kokieteryjnej, pachnącej, niemal magicznej mgiełce, wobec której trudno jest przejść obojętnie. Obezwładnia nas ona, hipnotyzuje swym bogactwem i kolorytem. Tym samym Arenz udowadnia, że świat nie składa się tylko z pustych słów, a fabuła z barwnych plam. Dzięki wszechobecnym zapachom nadał swej powieści swego rodzaju trójwymiarowości. W tym miejscu nie sposób mi nie przyrównać jej do książki Pachnidło. Historia pewnego mordercy Patricka Süskinda. O tyle, o ile fabuła tej ostatniej mroziła krew w żyłach, Zapach czekolady wzbudza tylko i wyłącznie zachwyt. Uczucie, jakim August darzy Elenę jest czyste i bezwarunkowe. A jego ulokowane w samym centrum dziewiętnastowiecznej Austrii piękno, obok zmysłowych wspaniałości, jeszcze bardziej rozkwita.
Niech Was jednak nie zwiedzie powyższy opis. Niemiecki pisarz nie serwuje typowego, książkowego, banalnego czy ckliwego ulepka. Zapach czekolady, obok doskonałej miłosnej intrygi, fascynuje wątkami pobocznymi. To opowieść o przeszywającym serce bólu, nie dającej się ukoić tęsknocie, gorzkim posmaku zdrady i sile przywiązania. Całości nie brakuje artystycznej głębi, jaka towarzyszy wytwarzanym przez głównego bohatera czekoladkom.
Jak widać powyżej, ta przepełniona wrażeniami węchowymi książka, to tytuł, który wyróżnia się nie tylko zjawiskową okładką czy pralinkowym motywem przewodnim. To książka o uczuciu prawdziwym i niezłomnym, ideał dla romantyków i bujających w obłokach marzycieli. Jeśli lubicie sięgać po przyjemną, niewymagającą, ale na swój sposób kunsztowną literaturę, Zapach czekolady Ewalda Arenza będzie doskonałym wyborem. Nawet ja – zagorzała fanka naturalizmu odnalazłam w niej coś dla siebie. A to naprawdę coś!
Komentarze
Bookowa Dziewczyna
Gdzieś mignęła mi okładka i już wtedy ponyślałam sobie, że książka z czekoladą w tle to musi być coś. Twoja recenzja utwierdza mnie w przekonaniu, że faktycznie to wyjątkowa powieść, pełna ciekawych wątków. Dodajmy te zapachy i baśniowość i ja już dziś wiem, że na pewno po nią sięgnę. Oczywiście uzbrojona w tabliczkę, dobrej, gorzkiej czekolady :)
Dominika Rygiel
do Bookowa Dziewczyna
Polecam! ;) Bez czekolady ani rusz ;)
Magdalena
Na tę książkę mam ochotę już od dawna Muszę się przejść do biblioteki.
Wanda
;)
Wanda
Ostatnio cierpię na brak czasu książkowego. Choć czytam teraz Kukuczkę, to przez pół roku nie mogłam się za nic zabrać. Może jeśli poznamy się bliżej, to kiedyś opowiem Ci czym zajmuję się na co dzień i na pewno mnie usprawiedliwisz ! Jednak mam nadzieję że u Ciebie znajdę inspirację by po książki sięgać częściej. Czasem jest tak że od razu wyczuwa się bratnią duszę.
Dominika Rygiel
do Wanda
Bardzo mi miło! Mam nadzieję, że tak właśnie będzie. A Kukuczka za mną chodzi, bo wiele dobrego na temat tej biografii słyszałam! Dzięki za przypomnienie, będę miała tytuł na uwadze.
Wanda
do Dominika Rygiel
Nie jest może odkrywcza, jeśli się zna historię polskiego himalaizmu...ale jest napisana z dużym dystansem, humorem. Dla kogoś kto nigdy nie interesował się tym tematem będzie źródłem cennych historii. Polecam :)
Agata
Czytam Twój wpis i normalnie czuje te wszystkie zapachy. Niesamowite uczucie! Książka "Pachnidło" bardzo mi się podobała, film zresztą też, ale po tę pozycję myślę, że również warto sięgnąć.