Po lekturze najnowszej powieści Joli Czemiel nasuwa się jedno pytanie. Czymże jest ta książka? Powieścią kryminalną? Obyczajową? Może wariacją na temat mitu o Orfeuszu i Eurydyce? Jest tym wszystkim i czymś ponadto. Przeprowadzki to portret pewnego związku, dla którego sztuka rozmowy zanika, ustępując miejsca niewypowiedzianemu. Ta współczesna baśń o ucieczce przed konfrontacją nie tylko pochłonie bez reszty czy otuli subtelnością słowa, ale uczuli na to, co w partnerstwie winno być najistotniejsze.
Bo od związku pomiędzy kobietą a mężczyzną wszystko się tu zaczyna. Gdy Lenka poznaje Patryka od razu traci dla niego głowę. On wydaje się być partnerem idealnym: jest szarmancki, dowcipny i przystojny. Otacza ją swoją opieką. Wszystko wydaje się być w tym związku doskonałe i niezachwiane. Sielanka ta jednakże kończy się z chwilą, gdy pewnego dnia Lenka przepada bez śladu. Patryk wprawia w ruch detektywistyczną machinę, by odkryć, że nic do końca w ich związku nie było tak oczywiste, jakby mogło się wydawać na początku…
Jola Czemiel zdaje się przyzwyczajać swoich czytelników do faktu, iż ramy jej powieści są szerokie i pojemne. Warstwa fabularna fabularna splata ze sobą kilka planów narracyjnych, z których każdy oscyluje na odrębnym poziomie rzeczywistości. To, co naturalne i materialne zazębia się z tym, co oniryczne, mitologiczne i surrealistyczne. To sprytnie rozplanowana sieć powiązań, która daje oryginalną, a w zestawieniu z emocjami towarzyszącymi chociażby wcześniejszej propozycji wydawniczej Białostoczanki – Tawerny w małym porcie, typową i charakterystyczną już dla jej twórczości podróż nieoczywistymi meandrami wyobraźni.
Baśniowy i somnambuliczny sznyt Przeprowadzek, dopełniająca go subtelność słowa są uderzające i urzekające, ale o prawdziwej wartości powieści stanowi jej przekaz. Pod otoczką literackiej baśni kryje bowiem iście przyziemną opowieść o sztuce rozmowy w partnerstwie, która zdaje się zanikać. Problem ów jest tutaj kluczowy i staje się motorem napędowym historii. Konsekwentne unikanie słownej konfrontacji, ucieczka przed rozmową o pojawiających się w związku problemach, to swoiste budowanie muru pomiędzy partnerami. W przypadku Lenki i Patryka mur ów staje się na tyle solidny, że w mniemaniu Lenki niemożliwy do zburzenia.
Przeprowadzki to powieść o związku pełnym zniewolenia oraz egoistycznego samouwielbienia jednego z partnerów. Próby zagłaskania i zawłaszczania przestrzeni i części ego towarzysza życia na dłuższą metę zawsze okażą się dlań krzywdzące i psychicznie wyczerpujące, wyniszczające. Tytułowe przeprowadzki stają się zatem synonimem ucieczek od słownej odpowiedzialności, przegadania i przepracowania nawarstwiających się problemów. To, co niewypowiedziane kumuluje się, tworząc prawdziwie wielki węzeł gordyjski, którego przecięcie okazuje o wiele trudniejsze, aniżeli odcięcie się od zaistniałej sytuacji, spakowanie szczątków życia i przeprowadzenie się w inne miejsce. Czemiel podkreśla jednak, iż ucieczka nie jest posunięciem uzdrawiającym a utrapienia i niewyjaśnione sprawy ciągnąć się będą jeszcze długo, dając swe ujście chociażby w mrocznych i niepokojących snach.
Tytuł: Przeprowadzki
Autor: Jola Czemiel
Wydawnictwo: Seqoja
Rok wydania: 2022
Ilość stron: 152