Uderzający jest realizm, z jakim Guzel Jachina kreśli historię młodej Tatarki – Zulejki. Losy tytułowej dziewczyny naznaczone zostały wieloma traumatycznymi wydarzeniami, które swe źródło biorą w opresyjnym systemie, w jakim przyszło jej żyć. Napisana z rozmachem historycznym powieść tatarskiej pisarki obejmuje bowiem okres szesnastu lat, począwszy od 1930, a na 1946 roku skończywszy i dotyczy między innymi rozkułaczania chłopów przez bolszewickie władze.
Początkowo przyczynę nieszczęść młodziutkiej Zulejki stanowi małżeństwo z Murtazą, w którym to uległość i posłuszeństwo wobec mężczyzny w sposób oczywisty wpisane zostają w jej codzienność, wzmocniona dodatkowo uciążliwą obecnością teściowej. W myślach kobieta określa ją mianem Wiedźmy, co dosadnie odzwierciedla relacje pomiędzy nimi. W domu męża, ograbiona z niezależności i samodzielności Zulejka pozbawiona zostaje wolnej woli, zmuszana zaś jest do usłużności i spolegliwości wobec męża i teściowej. Szykanowana i wyzyskiwana pokornie poddaje się sytuacji, biernie wykonując najcięższe prace i wszelkie polecenia. Na świat wydaje cztery córeczki, żadna z nich jednak nie przeżywa wieku noworodkowego.
Wraz z najazdem bolszewików Zulejka traci męża i namiastkę domu, który zwykła określać mianem rodzinnego. Teraz opresyjny staje się dla niej ustrój polityczny wraz z całym mechanizmem rozkułaczania chłopów, którego chłopka staje się nierozerwalną częścią. W tym momencie runie iluzoryczna harmonia i przewidywalność dnia codziennego, jaką znała bohaterka. To chwila, w której zacznie dojrzewać emocjonalnie, a jej szeroko zamknięte oczy, jak sam tytuł wskazuje, zaczną się otwierać.
Guzel Jachina stworzyła realistyczną powieść inicjacyjną, w której portretuje Zulejkę w sposób dosadny, ale niepozbawiony kobiecej subtelności. To portret wypełniony emocjami, które czytelnik zacznie współdzielić już od pierwszych stron tej jakże bolesnej historii. Ból, zarówno ten fizyczny, jak i psychiczny towarzyszyć będzie naszej bohaterce do samego końca szesnastoletniej drogi, jaką przyjdzie jej przemierzać poprzez bezkresne syberyjskie krainy. Podróż ta pozwoli jej narodzić się poniekąd na nowo, a przyczyni się do tego nie tylko narodzony na zesłaniu, upragniony syn.
To również moment odrodzenia się innego z bohaterów tego oryginalnego debiutu, którym dla rosyjskiej pisarki jest Zulejka otwiera oczy. Wolf Karłowicz Leibe, tak jak i Zulejka, pozostaje człowiekiem uciśnionym brutalnym bolszewickim systemem. Zacznie jednak na nowo wierzyć w sens własnego życia wraz z narodzinami Juzufa. W opozycji dla mentalnego, ale jednak wyzwolenia i przewartościowania idei Leibe’go i Zulejki, pozostanie kolejny bohater – patriota Ignatow. Jego wiara w sens własnej pracy na rzecz Związku Radzieckiego i słuszność poczynań, wraz z biegiem akcji, pozostanie mocno zachwiana. To pełnokrwiste postaci, których kreacja pozostanie w pamięci na długo.
Historia ta, o jakże symbolicznym i znamiennym tytule, zniewala realizmem, który głównie na początku nie pozwala odłożyć lektury. Ta powieść drogi być może traci odrobinę na impecie wraz z rozwojem akcji, a i finalnie może pozostawić po sobie cień rozczarowania za sprawą fabularnej przewidywalności i nadto wygładzonej syberyjskiej rzeczywistości zesłanych, finalnie jednak pozostanie w sercu i pamięci na długo. To sugestywna i poruszająca historia.
Tytuł: Zulejka otwiera oczy
Autor: Guzel Jachina
Tłumaczenie: Henryk Chłystowski
Wydawnictwo: Noir sur Blanc
Rok wydania: 2017
Ilość stron: 463
Komentarze
IZA
Trafiłam na ten blog przypadkiem i bardzo podoba mi się ta kreatywna nazwa :) Co do książki, to przyznam, że mnie zaciekawiła. Trochę poruszyła mnie historia głównej bohaterki i chętnie dowiem się czegoś więcej.
Dominika Rygiel
do IZA
Bardzo Ci dziękuję. Książka jest szczególna. Gwarantuję, że o niej nie zapomnisz :)