Eilish Stack wiedzie poukładane życie. Mieszka wraz z mężem Larrym i czwórką dzieci w Dublinie, a na co dzień jej głowę zaprzątają prozaiczne problemy: zawieźć na czas najmłodszych do placówek opiekuńczo-oświatowych, zdążyć do pracy, co przygotować popołudniu na obiad i czy mąż złożył w urzędzie formularze paszportowe. Automatyczność i rutyna zadań wespół z wyczerpaniem emocjonalnym – typowy listopadowy dzień zapracowanej matki. Przerywa go nieoczekiwana wizyta funkcjonariuszy GNSB, tajnej policji, która przybywa, by przesłuchać Larry’ego, angażującego się w działalność związków zawodowych. Kiedy mężczyzna nieoczekiwanie znika a sytuacja w kraju zaognia się, Eilish zmuszona będzie samotnie walczyć o najbliższych.
Paul Lynch stworzył dystopijną, wyjątkowo duszną narrację o opresyjności systemu totalitarnego, który z każdym dniem głębiej wdziera się w struktury irlandzkiego społeczeństwa, by finalnie dotrzeć do jej podstawowej komórki – rodziny. I to właśnie z tego punktu widzenia, z punktu rozpadu poczucia bezpieczeństwa rodziny Stack, obserwować będziemy rozkład demokracji oraz konstytuowanie się państwa totalitarnego, brutalnie wdzierającego się w te najbardziej fundamentalne struktury kraju. Społeczeństwo zostaje tutaj zredukowane do jednostek, które systematycznie są zastraszane, ograbiane z poczucia bezpieczeństwa i wolności, zmuszane tym samym do podejmowania kolejnych, coraz bardziej karkołomnych działań.
Zniknięcie Larry’ego wymusza na Eilish podjęcie szeregu odważnych i ryzykownych zarazem decyzji, mających na celu utrzymanie rodziny nie tylko w komplecie i przy sobie, ale przede wszystkim przy życiu. Rozbicie rutyny dnia powszedniego, wewnętrznego spokoju, poczucia bezpieczeństwa, wolności oraz stabilizacji stają się dla rodziny Stack smutną codziennością. Kiedy na ulicach, nieubłaganie napędza się spirala zła a nieczuły system niemalże namacalnie wdziera się do domu Eilish niepokojąco wzrasta jej poczucie zagubienia i bezsilności.
Tym samym „Pieśń prorocza” to druzgoczący obraz eskalującego konfliktu, wojny domowej, który brutalnie, a jednocześnie w sposób nieczuły wdziera się w życie rodziny, rozbijając i demonstrując ja od środka. To jednocześnie wstrząsający portret zdeterminowanej i buntującej się kobiety, matki, usilnie próbującej utrzymać dom w ryzach, najbliższych w komplecie, dając im ułudne poczucie stabilizacji i pozornego bezpieczeństwa przy jednoczesnej rozpaczliwej próbie odnalezienia sprawiedliwości i doszperania się prawdy, która w finalnej scenie okaże się tak miażdżąca, brutalna, że rozedrze matczyne serce.
Narracja Lyncha jest klaustrofobiczna. Dzieje się tak nie tylko za sprawą samej zacieśniającej się akcji, ale również dzięki stylowi. Jest oszczędny w formie, ale za sprawą strumienia świadomości i braku formalnie wyłuskanych dialogów pozostaje zwarty, co dodatkowo jeszcze podkreślająca opresyjność akcji. Wraz z jej rozwojem, klimat niepokojąco gęstnieje, niczym kula śniegowa rośnie i emocjonalnie kondensuje. To powieść duszna, obezwładniająca i wstrząsająca, która rezonować będzie jeszcze długo po lekturze.
Tytuł: Pieśń prorocza
Autor: Paul Lynch
Przekład: Kaja Gucio
Wydawnictwo: Marginesy
Ilość stron: 288