Życie to witraż
Ludzkie wzloty, fart i powodzenie są niczym wielobarwne, olśniewające, zjawiskowo połyskujące szybki, które – poprzeplatane ołowianymi, topornymi ramkami, zwanymi inaczej upadkiem, goryczą, rozczarowaniem i smutkiem – wciśnięte zostały w ścisłe, żelazne sztaby ludzkiej egzystencji, od narodzin po śmierć. W zestawieniu ze światłem słonecznym, całość daje jednak kolorową, zmysłową iluminację, wobec której trudno jest przejść obojętnie.
Witraż to mozaika
To właśnie iście przyziemne problemy mieszkających na obczyźnie trzech Polek, naszkicowane zostały czarną, koherentną kredką, którą to, ręka Agnieszki Korzeniewskiej ubarwiła pstrymi odłamkami szczęścia i przypadku. Całości nie sposób jednak przyrównać do namalowanego światłem witrażowego obrazu. Powieść to zbiór trzech portretów Polek, które z różnych powodów zmuszone zostały wyemigrować z ojczystego kraju. Bruksela staje się ich drugim domem, a życiowe meandry i przypadek powodują, że raz w większym, raz w mniejszym stopniu ich losy się krzyżują. Szkice szukających na belgijskiej ziemi pracy dziewczyn: odcinającej pępowinę Zuzy, ustatkowanej i wypierającej się polskości Melanii oraz dziewczyny szukającej łaski losu – Magdy, to zachwycająca, niemal hipnotyczna papuzia mozaika. Li mozaika.
Mozaika to nie witraż
Różnica pomiędzy witrażem a mozaiką choć nieznaczna, jest znacząca. O ile pierwszy z obrazów, po podświetleniu go światłem zachwyca trójwymiarową, połyskującą iluminacją, o tyle drugi jest tylko i wyłącznie dwuwymiarową, pozbawioną ruchu i głębi, wszak wielobarwną, niestety tylko i wyłącznie płaskorzeźbą.
Najnowsza powieść Agnieszki Korzeniewskiej magnetyzuje przyjemną w odbiorze, logicznie dopracowaną i porywającą konstrukcją fabularną. Losy kobiet przeplatają się ze sobą w nad wyraz ujmujący sposób. Wydarzenia, których są udziałem nie tyleż cieszą, co poruszają i roztkliwiają. Całość w niesłychany sposób wciąga czytelnika w wir nieprawdopodobnych, czasem baśniowych, a czasem tragicznych zdarzeń. Kciuki zaciskają się podczas lektury same, serce spontanicznie rwie się do dopingu, z automatu kibicuje bohaterkom. Z każdą kolejną przewróconą stroną rodzi się w czytelniku swoista obawa wynikająca z niespodzianego rozwoju akcji, która – co nie jest rzeczą odkrywczą – nie pozwala odłożyć książki beznamiętnie na bok. Tę pozycję się czyta, dopóty, dopóki się jej nie przeczyta do końca. Na raz!
Zwiewny, pełen lingwistycznego powabu język jest kolejną składową niniejszego tytułu, która mieni się odrębnymi barwami. Niewymuszone, trafne, lekko liryczne porównania, epitety czy metafory są kolejnym elementem przykuwającym uwagę. Zastosowane środki stylistyczne są świeże i eteryczne, zabarwione słodyczą i kobiecym urokiem. Dalekie są od sztucznego nadęcia. Korzeniewska subtelnie bawi się językiem. Robi to naturalnie, z wdziękiem. Witraż to piękna językowo powieść, która – dzięki celowo użytym określeniom odwołujących się do kolorów, światła i cienia – miała szansę stać się migoczącą, olśniewającą, pełną odsłoną ukrytego w niepozornych witrażowych obrazu. Tak się jednak nie stało.
Głównym pęknięciem na tęczowym szkle Witrażu jest kreacja bohaterów. Ich ocierające się o sztampowość sylwetki nie zaskakują. Poczynania Magdy, Melanii oraz Zuzy ogołocone zostały z elementu siurpryzy. Rozwój rodzących się między nimi oraz pobocznymi bohaterami relacji jest oczywisty i szablonowy. Akcja toczy się po bezpiecznym, wysłużonym torze przewidywalności. Kolejną rysą na tytułowym szkle jest niebezpieczne balansowanie autorki na dwóch linach: linie dramatyzmu oraz linie przypadku. Skrajnie tragiczne sytuacje poprzeplatane z krańcowo łatwymi, przypadkowymi ich rozwiązaniami podważają wiarygodność fabularną powieści. Niniejszym, treść powieści jawi się jako mało prawdopodobna i nieprzekonywująca.
Witraż to mozaika
Witraż to napisana z językową gracją i kobiecym urokiem powieść, na kanwę której składają się portrety trzech kobiet. Ich życie to śmiech i łzy, lojalność i zdrada, poddanie się losowi i walka o lepsze jutro. Korzeniewska podkreśla wagę przewrotności losu, rozwarstwia go na kawałeczki, układając w barwną płaszczyznę, ciekawą, choć – za sprawą szablonowej akcji oraz niewydumanych ludzkich portretów – płaską mozaikę. Robi to jednak w zaskakująco zmysłowy, słodki i pociągający sposób. Witraż to wielobarwny, delikatnie wyidealizowany obraz polskiej emigracji. Ten, choć daleki od dojrzałego spojrzenia na jej problematykę, w niewytłumaczalny sposób przyciąga swoimi barwami. Trudno jest przejść wobec nich obojętnie.
Tytuł: Witraż
Autor: Agnieszka Korzeniewska
Wydawnictwo: Od Deski do Deski
Rok wydania: 2017
Ilość stron: 260
Komentarze
justa
preferuję pozycje z silnymi, wybijającymi się postaciami. te mdłe i bez wyrazu mnie nie zachęcają :)
Kamila
Nie nam, ale po recenzji chętnie poznam ten witraż życia :)
Klaudia
do Kamila
Ale ładnie tu u Ciebie będę zaglądać częściej! Co do witraży to je uwielbiam napisałam kilka utworów na ten temat. Jeśli chodzi o książkę to na pewno jest warta więcej niż kilku minut zaciekawienia :-)
Bookish Madeleine
Świetna recenzja :) Książka niezbyt w moim klimacie, ale może kiedyś...
Kuba
Bardzo mi się podobają śródtytułu do tego tekstu, wprawiają mnie w dobry nastrój podczas średniej jakości dnia.