„Sceny z życia małżeńskiego”
Sięgając po pierwszą powieść z cyklu „Sceny z życia rodzinnego”, czyli „Rozwód” pióra skandynawskiej dziennikarki Moa Herngren nie sposób nie przywołać będącego telewizyjną adaptacją filmu Ingmara Bergmana serialu „Sceny z życia małżeńskiego”. To ekranizacja przedstawiająca intymne rozmowy rozpadającego się małżeństwa z wieloletnim stażem. O ile rozkład sił i priorytetów poszczególnych bohaterów w obu przypadkach okaże się diametralnie różny (w przypadku serialu to mężczyźnie zależeć będzie na kontynuacji małżeństwa, w powieści zaś to kobieta okaże się tą bardziej przywiązaną do instytucji małżeństwa osobą) , o tyle sposób przedstawienia obu narracji będzie już bliźniaczo podobny i zaskakująco ze sobą zbieżny. Obie formy łączy bowiem kameralność, szczerość oraz wiarygodność przekazu. To historie dramatyczne, mocno osadzone w realiach życia codziennego niejednej pary małżeńskiej żyjącej we współczesnym świecie.
„Rozwód”
„Rozwód” to historia rozpadu pożycia małżeńskiego przedstawiona z dwóch perspektyw: żony oraz męża. Niklas i Bea wiodą pozornie poukładane życie. Mają wspólne dzieci, mieszkanie, określony podział obowiązków. On jest szanowanym lekarzem pediatrą, na jej barkach spoczywa zaś odpowiedzialność za wychowanie dzieci i czuwanie nad ogniskiem domowym. Teoretycznie ich życie rodzinne funkcjonuje bez zarzutu, sprawnie choć bez fajerwerków. Do momentu, w którym to Niklas, niemalże z dnia na dzień, ku absolutnemu zaskoczeniu Bei, postanawia się z nią rozwieźć.
To moment zwrotny, w którym okaże się, iż punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, a teoretycznie wspólne priorytety i oczekiwania względem siebie okażą się bardziej polaryzujące, aniżeli jednoczące parę. Każde z nich będzie miał bowiem swoje, wcale niewydumane racje. Dla kobiety będzie to dobro dzieci i dbanie o ognisko domowe, komfort i przytulność mieszkania oraz poczucie ekonomicznego bezpieczeństwa. To, co dla niej będzie oczywiste, dla mężczyzny okazać się już może, z wielu przyczyn i względów, a ku zaskoczeniu zarówno jego małżonki jak i odbiorcy powieści, li deprymujące i opresyjne.
W swej debiutanckiej książce Moa Herngren przedstawia życie małżeństwa z dwóch rozbieżnych perspektyw: żony oraz męża. Każda jest diametralnie różna, każda zaś równie istotna. To dramat pary ludzi, dla których dobro jednego, dla tego drugiego i odwrotnie, zdaje się być najistotniejsze. Zawodzi jednakże komunikacja (a raczej jej brak) oraz jednostronne przeświadczenie (Bea) o wzajemnym rozumieniu się i działania w dobrej wierze i dla dobra rodziny.
Szwedka ma unikalny dar przedstawiania rzeczywistości w sposób plastyczny, autentyczny i pozbawiony lukru. Ważną rolę odgrywają tutaj emocje i relacje między poszczególnymi członkami rodziny, ich motywacje i skrywane pragnienia. To teatr niedopowiedzeń i dogłębna wiwisekcja pożycia rodzinnego, pogmatwana, bolesna w swym przekazie, ale też zaskakująco trafna i prawdziwa.
„Teściowa”
Moa Herngren za punkt honoru wzięła sobie przedstawianie więzi rodzinnych z szerokim wachlarzem emocji towarzyszących relacjom pomiędzy poszczególnymi członkami rodziny. O ile w przypadku „Rozwodu” prym wiodły głównie stosunki pomiędzy małżonkami (ale też marginalnie na linii synowa-teściowa) o tyle „Teściowa” skupia się już wyłącznie na tych ostatnich, z uwzględnieniem więzi pomiędzy matką i synem a także babcią i wnuczkiem.
Narratorką powieści jest Ása, matka samotnie wychowująca syna – Andreasa. Kiedy ten wiąże się Josephin, a młodej pary nie stać na wynajęcie mieszkania, kobieta wspaniałomyślnie przygarnia narzeczewństwo pod swój dach. Chcąc dla syna i synowej jak najlepiej, każdego dnia stara dbać o ich posiłki i komfort codziennego życia. Jako że dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane, jej mamine działania w dobrej wierze powodują, iż młoda para zaczyna oddalać się od kobiety, by finalnie zerwać z nią wszelkie kontakty. Kto jest winny sytuacji? Czy rzeczywiście tylko i wyłącznie tytułowa bohaterka?
Moa Herngren po raz kolejny udowadnia, iż winę za dysocjację rodzinnych więzi ponoszą wszyscy zainteresowani członkowie rodziny, a głównym jej powodem po raz wtóry okaże się brak otwartej i szczerej komunikacji oraz toksyczność i chorobliwa zaborczość zainteresowanych we wzajemnych relacjach.
O ile w pierwszym tomie serii „Scen z życia rodzinnego” autorka sprawiedliwie rozłożyła punkty widzenia głównej pary bohaterów, i tyle w przypadku „Teściowej” odnotować można brak podobnej równowagi pomiędzy opisem relacjami kolejnych członków rodziny. W tej powieści przoduje głównie narracja teściowej. Dwa kolejne dwa punkty widzenia (jej syna oraz przyszłej synowej) istnieją, aczkolwiek brakuje im równie pogłębionej perspektywy.
Teatr niedopowiedzeń
Próżno polubić bohaterów powieści Herngren, nie sposób odmówić im jednakże racji w działaniach. Na deskach rodzinnego teatru swoje role odgrywają perfekcyjnie, okazują się być postaciami żywcem wyrwanymi z niejednej rodziny. To rodzinne dramaty, pełne niedopowiedzeń i niejasności, które eskalując, doprowadzają do definitywnego finału. Czy jednak zawsze nieszczęśliwego?
Szwedzka pisarka pozostaje jedną z tych, która w wyrazisty sposób potrafi zajrzeć w głowy swoich bohaterów a w tekście skrupulatnie przekazać nie tylko ich motywy działania, ale przede wszystkim emocje. To zaś sprawia, że w prozie tej przejrzeć można się jak w zwierciadle i skrupulatniej przeanalizować własne relacje z najbliższymi. Lubicie dobrą prozę obyczajową, która pozwoli otworzyć oczy na wasze relacje z najbliższymi? Szukacie alternatywy dla prozy Petry Soukupovej? Moa Herngren to jej skandynawska wersja.
Tytuł: Rozwód
Autor: Moa Herngren
Tłumaczenie: Wojciech Łygaś
Wydawnictwo: Albatros
Ilość stron: 415
Tytuł: Teściowa
Autor: Moa Herngren
Tłumaczenie: Wojciech Łygaś
Wydawnictwo: Albatros
Ilość stron: 382
Współpraca recenzencka z Wydawnictwem Albatros