Wyuzdana machina – „Cząstki elementarne”, Michel Houellebecq

O książce tej jej autor mówi w następujący sposób:

Co, nie podoba się? No i bardzo dobrze!

Bezczelne śmianie się czytelnikowi w twarz, plwociny. Fakt, iż tytuł ten może odstraszać jest niezaprzeczalny. W dobie kultu piękna, szorstka, problematyczna, odstręczająca niemal proza nie ma prawa się podobać. Na domiar złego, tyle wyuzdanego seksu na raz. To nie ma racji bytu. W tym szaleństwie jest jednak pewna metoda…

Cząstki elementarne to książka wydana po raz pierwszy 1998 roku. Jak twierdzi sam Michel Houellebecq, jest to powieść z licznymi wątkami autobiograficznymi. Do jej napisania inspiracją były eksperymenty Alaina Aspecta z 1982 roku. Ukazywały one pewien paradoks oddziałujących na siebie cząsteczek, których losy nieustannie się splatają. W chwili, gdy oddziałuje się na jedną, efekt dotyczy również drugiej, nawet, jeśli dzieli ich znaczna odległość. Tytuł sporny i dyskusyjny, z jednej strony otworzył Francuzowi drzwi do literackiej sławy, z drugiej uruchomił machinę polemik dotyczącą przekraczania granic przez nią stawianych.

Brak chęci współżycia z kobietą kontra opętańcza chęć współżycia. Brak sfery intymnej kontra maniakalne rozładowywanie emocji seksem. Filarem, na którym opiera się fabuła Cząstek elementarnych jest życie miłosne genialnego naukowca – Michela, jak i jego sfrustrowanego seksualnie przyrodniego brata- Brunona. Dwie skrajnie różne osobowości, dwa biegunowo różnorodne podejścia do zagadnienia pożycia seksualnego a w tle wstrząsająco prawdziwa panorama europejskiego społeczeństwa na skraju moralnego rozkładu…

To nie była ich wina, pomyślał: żyli w strasznym świecie, świecie rywalizacji i walki, próżności i agresji; nie dane im było żyć w harmonijnym świecie (…).

Seksualność człowieka sprowadzona została do napędzającej egzystencję głównych bohaterów machiny. Pozbawiona przemyśleń, drgająca w rytm cywilizacyjnych lęków, niepewności, zaburzająca naturalny bieg życia. To nienaoliwiona maszyneria, która wsysa w siebie energię życiową swoich bohaterów. Pozbawione uczuć, machinalne rozładowywanie emocji poprzez seks lub odwrotnie – brak tejże możności to jedynie przykrywka do cynicznego, uderzającego komentarza społecznego Houellebecqa. Autor w sposób ostry i dobitny neguje kult młodości i piękna, rozprzestrzeniającą się filozofię życia zwaną materializmem, w sposób kontrastowy obnaża największe grzechy współczesnej cywilizacji, zanik wartości rodzinnych, potępia liberalizm lat sześćdziesiątych dwudziestego wieku.

Zagadnienia dotyczące wartości życia ludzkiego, choć nigdy otwarcie nieporuszane, nie zaprzestały jednak torować sobie drogi w umysłach: można bez żadnych wątpliwości stwierdzić, że w ostatnich dziesięcioleciach istnienia cywilizacji zachodniej przyczyniły się one po części do powstania ogólnego klimatu depresji czy wręcz masochizmu.

Tematem spornym niniejszego tytułu jest niezaprzeczalnie jego stylistyka – jawić się może jako szokująca. Houellebecq w sposób pozerski igra z czytelnikiem, dawkując mu niepomierne ilości scen pornograficznych. Są one pozbawione gloryfikacji i wyczucia. Rażą swoją nachalnością, brutalnością, machinalnością. Bywają skrajnie męczące, degustujące.Ich nadmiar przysłania poniekąd prawdziwą wartość książki.

A to właśnie przesłanie pozycji jest kluczowe. Wytykając wyżej wspominanie grzechy społeczeństwa, Houellebecq porusza istotny problem – samotności jednostki w obliczu informacyjnego natłoku i skrajnego liberalizmu. Pozostająca jedyną pociechą dla ducha konsumpcja oraz przesadne rozpasanie seksualne to iście dekadencki obraz współczesnego świata. Jakże jednak prawdziwy, kultowy niemal!

Cząstki elementarne to jedna z głośniejszych powieści Michela Houellebecqa, bez wątpienia nie sposób przejść obok niej obojętnie. To tytuł, który albo się pokocha, albo skreśli z marszu. A sam autor? Jedni nazwą go genialnym realistą, inni radykalnym nihilistą. Jedno jest pewne – jest bacznym obserwatorem. I być może erotomanem.

Tytuł: Cząstki elementarne
Autor: Michel Houellebecq
Wydawnictwo: W.A.B.
Rok wydania: 2003
Liczba stron: 397
Tłumaczenie: Agnieszka Daniłowicz-Grudzińska

Jednym zdaniem

Odważne fabularnie, ironiczne i do bólu szczere w swym przekazie - "Cząstki elementarne" to proza szorstka i spaczona. Dla czytelników odważnych, lubiących literackie brudy.

— Dominika Rygiel
Postawisz mi kawę?
12 komentarzy
5 Osób lubi to
Poprzedni wpis: Niemy krzyk – „Yoro”, Marina PerezaguaNastępny wpis: MIĘDZY WENUS A MARSEM, Misja #4: „Rdza”, Jakub Małecki

Zobacz także

Komentarze

  • Vicky

    14 października 2017 at 14:47
    Odpowiedz

    Brzmi ciekawie, ale po Twojej recenzji już wiem, że nie jest to książka dla mnie.

  • Dominika

    14 października 2017 at 11:54
    Odpowiedz

    O kurcze! Totalnie muszę sobie gdzieś zapisać ten tytuł. Nie czytałam nic Houellebecqa, ale po twojej recenzji skojarzył mi się trochę z Palachniukiem, którego uwielbiam, a to już mi wystarczy, by sięgnąć po "Cząstki elementarne".

    • Dominika Rygiel
      do Dominika

      14 października 2017 at 20:23
      Odpowiedz

      Tak, pod względem wydźwięku można porównać książkę z twórczością Palahniuka. Houellebecq jest jednak zdecydowanie bardziej wulgarny i kontrowersyjny. Momentami niemal bezczelny.

    • Masz Babo
      do Dominika

      15 października 2017 at 08:55
      Odpowiedz

      Ja z kolei po Twojej recenzji wiem, że to książka dla mnie ;) Bardzo zachęciłaś do sięgnięcia w końcu po tę pozycję.

  • Agata

    12 października 2017 at 21:12
    Odpowiedz

    Ja jestem z tych kochających. Za obserwację i podawanie mi wyników tej obserwacji bez owijania w bawełnę.

  • księgozbiór kasiny

    12 października 2017 at 09:52
    Odpowiedz

    Już raz ją zaczynałam...kiedyś...może spróbuję jeszcze raz....

  • Michał

    11 października 2017 at 21:09
    Odpowiedz

    Wiesz co, to ja już chyba ją skreśliłem :) To, jak została napisana, odpycha mnie, bo zauważam po sobie, że coraz bardziej satysfakcjonuje mnie poetycka proza, najlepiej pisana przez poetów, którzy stali się prozaikami lub odwrotnie :) Ujął mnie np. R.P. Warren, oczarowali też inni, ktorzy wprawdzie oficjalnie poezji nie komponowali, jak T. Capote czy E.L. Doctorow, ale na rzeczy się znali ;) A wzmianka o "dekadenckim obrazie świata" momentalnie obudziła skojarzenia z... "Ojcem Goriot"

    • Dominika Rygiel
      do Michał

      12 października 2017 at 14:18
      Odpowiedz

      Houellebecq siebie też określa mianem poety. Wprawdzie nie czytałam jego poezji, więc ciężko mi wypowiedzieć się odnośnie jej wartości, ale faktem jest, iż wydał kilka tomików.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

O mnie

Z wykształcenia romanistka. Z zamiłowania czytelniczka. Pełna skrajności. Z jednej strony pielęgnująca w sobie ciekawość i wrażliwość dziecka, z drugiej krytycznie patrząca na świat.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Odwiedź mnie na

Bookiecik na YouTube

Najnowsze wpisy
Kalendarz
kwiecień 2024
P W Ś C P S N
1234567
891011121314
15161718192021
22232425262728
2930  
Najbardziej popularne
Najczęściej komentowane
Patroni
Archiwum