Walter. Nazywo sie Roman Walter. Teoretycznie, ten pieruński Gorol walczy z prywatnymi demonami. Po śmierci żony Alicji, jego życie prywatne obdarte zostało z barw i głębszego sensu. W praktyce je echt policajem, psym z krwi i kości, takim, co to go zabiyli i uciyk. W poszukiwaniu spokoju ducha, przeprowadza się więc z Warszawy do stolicy Górnego Śląska. I w końcu momy to! Momy go! Naszygo śląskiygo agenta 007, naszygo prywatnygo Jamesa Bonda!
Brutalne zabójstwo homoseksualnej pary mężczyzn jest pierwszą sprawą, jakiej rozwiązania podejmuje się w Katowicach komisarz Walter. Współpraca z lokalnymi władzami nie rokuje dobrze, z niezrozumianych względów Romanowi co chwila rzucane są kłody pod nogi. W końcu, odsunięty od sprawy mężczyzna zakasa rękawy i w asyście nieokrzesanej bratanicy, z animuszem i werwą godną samego Jamesa Bonda, szuka sprawców zdarzenia na własną rękę. Sprawa śmierci nie jest tak oczywista jakby się na pierwszy rzut oka mogło zdawać. Okazuje się, iż ma drugie dno, aniżeli tylko porachunki na tle seksualnym.
Przeproszom, ino to ostatniy rozdanie… prawie mnie niy zabiło.
Roman Walter. Nazywo się Roman Walter. Sprawnie posługuje się bronią palną, jego ciało jest odporne na ciosy, razy i działanie narkotyków. Nawet w obliczu zagrożenia życia bohater z łatwością jest w stanie wywinąć się z rąk oprawców. Sprawnie maskuje śmierć przypadkowych gangsterów, przypadki te traktuje jako zwyczajny wypadek przy pracy. Przy okazji kochają go kobiety. Nawet z tymi, które de facto powinny być podejrzane, z gracją prawdziwego macho, ląduje w łóżku. Momy go! Naszygo śląskiygo agenta 007!
Druga w dorobku Marcina Grygiera powieść pod tytułem Nie myśl, że znikną, gdyby tylko wydać ją w Stanach Zjednoczonych, to książka, na podstawie której Amerykanie od razu nakręciliby godny, wciągający film akcji i sprzedali go jak ciepłe bułeczki. To tytuł, który – w zależności jak patrzeć – poszczycić się może wszystkimi tymi elementami, które za Wielką Wodą są kluczowe, które robią furorę. Zaliczyć do nich można chociażby strategiczne postaci: niezniszczalnego, uganiającego się za bandytami herosa oraz piękne, czasem wytatuowane, ale jednak nadal szablonowe kobiety. Jeśli nałożyć na to dosyć skomplikowaną intrygę kryminalną, sporo zwrotów akcji, niewymuszone poczucie humoru, kilka retrospekcji, pojawiający się od czasu do czasu seks, trochę narkotyków i przekręt polityczny to kolejna odsłona, wypisz wymaluj godnego filmu sensacyjnego jak malowana! Momy go! Naszygo prywatnygo Jamesa Bonda!
Punkt widzenia zależy jednak od punktu siedzenia. Katowice to zaledwie prowincja. Polska to nie Stany Zjednoczone, a Marcin Grygier to nie Ian Fleming. Rodzimy czytelnik jest wymagający i prócz porywającej akcji, schematycznych bohaterów, oraz niewydumanego stylu, przynajmniej poza okresem urlopowym, od lektury oczekuje czegoś ponadto. Czym owo „ponadto” jest? Jedni nazwaliby je oryginalnością, inni brakiem przewidywalności. W przypadku Nie myśl, że znikną tego tajemniczego, sprawiającego, iż lektura zapada w pamięć na dłużej, pierwiastka zabrakło. I co z tego, że polski odpowiednik Jamesa Bonda przeprowadził się do Katowic, skoro i tak nikt nie będzie potrafił go sprzedać, a jego książkowa wersja zginie w morzu innych, tematycznie jej podobnych tytułów. W sumie nic. Dobrze jednak mieć świadomość, że i my Ślązacy go momy. Naszygo śląskiygo agenta 007. Nazywo się Walter. Roman Walter.
Tytuł: Nie myśl, że znikną
Autor: Marcin Grygier
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2017
Ilość stron: 448
Komentarze
sandra
Ale fajnie napisana recenzja! Przez chwilę już chciałam zamawiać ale jednak szczerze napisałaś, że może utknąć w gąszczu innych, ciekawszych powieści. a teraz przeciez przez nami tyle wspaniałych premier!
Dominika Rygiel
do sandra
Premier bez liku, niektóre to prawdziwe perełki!
Patrycja
Polecam też słowackiego Bonda, czyli detektywa Krauza z Czerwonego Kapitana :) Trochę ciężki klimat, ale warto przebrnąć :)
Joanna
Bardzo sobie cenię takie rzetelne recenzje. Zawsze podejmuję decyzję czy warto czytać czy nie. Tym razem sobie podaruję, choć brzmi bardzo ciekawie, do mnie nie przemawia.
Sylwia
Bardzo ciekawa recenzja
Tyśka
Świetny tekst :) Czuje się zachęcona do lektury ;)