W labiryncie chaosu – „Nie ma co”, Mahsa Mohebali

Rzecz zaczyna się od trzęsienia ziemi w dosłownym tego słowa znaczeniu. Zakątki Teheranu drgają, wywołując w mieście chaos. W szaleństwie paniki ludzie wylewają się na ulice. W mieście wrze, trzęsie się ziemia, trzęsą się również wnętrzności Szadi, głównej bohaterki powieści „Nie ma co” pióra irańskiej powieściopisarki Mahsy Mohebali. Dziewczyna jest świeżo po załamaniu nerwowym i próbie samobójczej, dodatkowo na głodzie narkotykowym. Jej głowy nie zaprząta klęska żywiołowa a jedynie zdobycie kolejnej działki. Wyrusza w miasto, by labiryntem jego pogrążonymi w chaosie ulic znaleźć to, co wypełni pustkę, jaką odczuwa, co pozwoli odrzucić egzystencjalny balast, jaki ciąży na jej barkach.

Szadi bowiem cierpi. Choć wychowana w pełnej rodzinie, nie czuje się jej integralną częścią. Pozostaje wyobcowaną i osamotnioną jednostką, nieco oderwaną od rzeczywistości. Dziewczyna, która idzie w kontrze zarówno do rodziny w systemowym rozumieniu tego słowa jak i do samego irańskiego społeczeństwa. To typ antybohaterki, buntowniczki, dziarsko, a nawet ostentacyjnie przemierzającej teherańskie ulice, okiem której autorka obserwować daje nam irańską rzeczywistość. W niej wybrzmiewać będą mocne akcenty porewolucyjne, krytykujące zarówno politykę kraju i nawiązujące między innymi do masowych aresztowań członków oraz członkiń ugrupowań lewicowych jak i narastające nierówności społeczne. Stan ów toczy ulice Teheranu niczym rak. Ciało bohaterki toczy zaś nie tylko narkotyczny głód ale też obezwładniająca gorycz. W jej postawie, niczym w lustrze odbiją się niedoskonałości i trudy irańskiej codzienności, a jej uliczna wędrówka okaże się symbolicznym manifestem jednostki, niepogodzonej ze światem, tym najbliższym – dysfunkcyjną rodziną oraz tym dalszym – autorytarnym państwem nierówności.

Szadi usilnie pragnie przynależeć bowiem do świata, z którego się wywodzi. Doskonale jednak zdaje sobie sprawę, iż chociażby ze względu na uzależnienie od  środków psychotropowych, pozostaje na tym polu odmieńcem. Samoświadomość oraz dojrzałość Szadi w tym aspekcie okażą się zaskakujące i deprymujące zarazem. „Głód nie zna czegoś takiego jak przyjaźń”, powie gorzko podczas poszukiwań działki narkotyku. Dlatego też przez jej opowieść przetoczy się  ogromna doza rozczarowania zarówno rodziną, w której pozostaje zakrzyczana, społeczeństwem, od którego zdaje się odstawać jak i sytuacją polityczną w Iranie, na którą pozostaje, głównie z powodu dotychczasowych doświadczeń, tak naprawdę obojętna. Jej apatia okaże namacalna i adekwatna do braku poczucia przynależności do miejsca, w którym żyje. Jej wyjście z domu po symboliczną dawkę narkotyku będzie paralelne z potrzebą wyjścia całego społeczeństwa z narodowego marazmu, będącego wynikiem między innym autorytarnych rządów w kraju.

Sytuacja Persów filtrowana poprzez pryzmat i punkt widzenia bohaterki stanowi jednak ledwie wycinek szerszego oglądu na cały kraj. Kontekst społeczno-historyczny XX wieku w „Nie ma co” jest wyraźny, choć umiarkowanie rozbudowany. Mahsa Mohebali podrzuca ledwie tropy, które rozwija w przypisach tłumaczka tej niewielkiej objętościowo historii – Aleksandra Szymczyk. Dodatkowo pojawia się tutaj walka ze stereotypami dotycząca mieszkańców poszczególnych dzielnic miast. Tym samym Teheran jawi się jako odrębny bohater powieści, fascynujący i egzotyczny, ale jednak niebezpieczny, pełen nierówności społecznych, dezorientacji oraz wewnętrznego chaosu, uwypuklonego poprzez trzęsienie ziemi, jakie go nawiedza, stojący w kontrze do odosobnionej, jednostkowej postawy Szadi.

„Nie ma co” to powieść fabularnie skondensowana i gęsta. Jej akcja zamyka się ledwie w obrębie dwudziestu czterech godzin, dotyka jednakże szeregu  problemów Persów. Jednocześnie to narracja stylistycznie niełatwa i eksperymentalna, łamiąca utarte schematy, przy tym świeża, koncentrująca się na wadze słowa i dialogach. Te pozostają ekspresyjne i życiowe, często zabawne a wespół z plecionymi cytatami popularnych muzyków sprawiają, iż historia pozostaje równie dynamiczna i intensywna, co wiarygodna. To tekst, który czyta się na wdechu. Zadziorny i pozostawiający w poczuciu rodzącej się melancholii jak i czytelniczego niedosytu.

Tytuł: Nie ma co
Autor: Mahsa Mohebali
Tłumaczenie: Aleksandra Szymczyk
Rok wydania: 2024
Ilość stron: 184

Płatna współpraca recenzencka z Wydawnictwem GlowBook

Postawisz mi kawę?
0 komentarzy
2 Osób lubi to
Poprzedni wpis: Sekrety regionu – „Mrok Hannowaldu”, Kamil ŁysikNastępny wpis: Dbałość o spuściznę – „Kornélie”, Beata Balogová

Zobacz także

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

O mnie

Z wykształcenia romanistka. Z zamiłowania czytelniczka. Pełna skrajności. Z jednej strony pielęgnująca w sobie ciekawość i wrażliwość dziecka, z drugiej krytycznie patrząca na świat.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Odwiedź mnie na

Bookiecik na YouTube

Najnowsze wpisy
Kalendarz
grudzień 2024
P W Ś C P S N
 1
2345678
9101112131415
16171819202122
23242526272829
3031  
Najbardziej popularne
Najczęściej komentowane
Patroni
Archiwum