Z książką Patrioci można mieć problem. Jej autorka, Sana Krasikov, choć urodzona na Ukrainie i częściowo wychowana w Gruzji, większość swojego życia spędziła w Stanach Zjednoczonych. Fakt ten jest niebagatelny i znacząco wpływa na odbiór rzeczonej powieści. Choć jej fabuła w znacznej mierze osadzona została w Związku Radzieckim, ciężko jest się w niej doszukać typowo sowieckiego klimatu. Co więcej, nie trudno oprzeć się wrażeniu, iż solidne tło historyczne i towarzysząca mu problematyka związana chociażby z okresem zimnej wojny, antysemityzmem, czy upadkiem ZSRR i nadchodzącej transformacji ustrojowej pogrzebane zostały pod warstwą ckliwej obyczajowości, rzewnego romansu oraz niewymyślnego języka, tak charakterystycznych dla współczesnej amerykańskiej prozy rozrywkowej.
Patrioci to trzypokoleniowa saga rodzinna, której uwertura sięga lat trzydziestych XX wieku, wraz z chwilą opuszczenia przez Florence Fein rodzinnego Brooklynu. Amerykanka w pogoni za młodzieńczymi marzeniami i miłością życia udaje się do Związku Radzieckiego. Jej przyjazd daleki jest jednak od ideału, młoda żydówka staje w obliczu nieprzejadanego systemu, tak odmiennego od tego, który zna i z którym codziennie zmuszona będzie się konfrontować. Jej opowieść przeplata się z życiem jej syna, Juliana, który po latach wraca do Stanów Zjednoczonych. Pracujący w przemyśle naftowym mężczyzna, co chwila zmuszony jest do wyjazdów służbowych do Moskwy. Jest to poniekąd przyczynkiem tego, iż pragnie zgłębić historię swojej rodziny, a odtajnienie akt KGB jego matki jest okolicznością ku temu sprzyjającą…
Wyżej nakreślona fabuła, z marszu narzuca prowadzenie narracji na kilku płaszczyznach temporalnych. Nic więc dziwnego, iż Krasikov opiera konstrukcję powieści na licznych przeskokach czasowych. Zaburzona chronologia, w tym konkretnym przypadku, znacząco burzy pozytywny odbiór powieści. Przejścia są mało płynne, miast intrygować męczą. Czytelnik zmuszony jest przedzierać się nie tylko przez meandry historii, ale przez szeroko zakrojone, niewiele znaczące intymne, przy tym nudne perypetie bohaterów. Te, prócz drobnego wątku szpiegostwa, pozbawione zostały żwawego tempa akcji, jawią się, jako mało interesujące i dosyć powierzchowne. Kreacja bohaterów jest papierowa, są to osobowości miałkie, nijakie, niemal bezbarwne, pozbawione przysłowiowego pazura. Ciężko się z nimi utożsamiać, nie sposób im kibicować.
Pod warstwą błahych i niewiele wnoszących scen, przegadanych dialogów i rozwleczonej akcji niełatwo doszukać się symbolicznego przesłania i prawdziwej merytorycznej wartości, pod szyldem których, książka jest promowana. Potrzeba wiele samozaparcia, by nie dość przedrzeć się przez mnogość obyczajowych odsłon, to dodatkowo, odnaleźć pod ich nawarstwieniem obiecane idealistyczne meritum. Choć pod względem stylistycznym Patrioci są powieścią pisaną na miarę naszych czasów, nie sposób ich autorce zarzucić zbyt powierzchownego podejścia. Podczas lektury odczuwa się swoistą niepewności pisarki w temacie jaki podejmuje.
Jedynym punktem, który przykuwa uwagę jest rozmach, z jakim historia Florence Fein została nakreślona. Krasikov stawia na fabularną prężność. Mnogość wątków i rozpięcie czasowe wespół z zestawieniem ze sobą dwóch największych światowych mocarstw, jakimi są Stany Zjednoczony i Związek Radziecki mogą zdumiewać i wprawiać w zachwyt. To odważne podejście ze strony autorki. Tym bardziej więc szkoda, iż sumarycznie książkę odbiera się jako dzieło bez wyrazu, dosyć bezpłciowe, pozbawione obiecanego historycznego kolorytu i głębi za nim się kryjącego.
Tytuł: Patrioci
Autor: Sana Krasikov
Wydawnictwo: W.A.B.
Rok wydania: 2018
Ilość stron: 671
Przekład: Dorota Konowrocka-Sawa
Komentarze
Radek
Po przeczytaniu pani recenzji, mam wrażenie, że za szybko pani przeczytała tą książkę. Co więcej wydaje mi się że nic pani z tej książki niezrozumiała. Krasikov W przeciwieństwie do pani rozumie co widać z tej książki że nie należy ocen moralnych obecnych w dzisiejszym świecie przełożyć do świata zsrr. Umiejętność połączenia w jednym tekście dwóch kompletnie od siebie różnych światów (homo sowietikus - zachód) jest czymś wyjątkowym. Krasikov udało się nawet pokazać czytelnikowi, że zsrr to nie tylko komunizm więzienie, ale przede wszystkim odrębny język a co z tym się wiąże inny sposób myślenia. Nie zgodzę się z zdaniem, że np. Florence jest papierowym bohaterem. Florence jest tak bardzo skomplikowaną postacią jak bardzo była skomplikowana historia Rosji xx w.
Dominika Rygiel
do Radek
Polemizowałabym. Dałam tej książce maksimum czasu. O ile zgodzę się z faktem, iż sposób przedstawienia kontrastu "homo sovieticus - zachód" jest jak najbardziej adekwatny, tak nie jestem w stanie poprzeć Pana w kwestii całej reszty. Dla mnie powieść ta była po prostu nudna i przegadana. Autor nie potrafił mnie kupić, nie zaintrygował, nie przykuł uwagi. Niemniej jednak cieszę się, że dla Pana lektura ta była satysfakcjonująca i wywarła sporo emocji. Wszak, jesteśmy różni, każdy ma inny próg wrażliwości. To właśnie siła literatury, każdy znajduje w niej coś dla siebie.
Magda
Rzetelna recenzja, którą czytało mi się z ogromna przyjemnością. Cieszę się, że tu trafiłam. Piękny blog. Pozdrawiam.
Ewa
do Magda
Jest Pani po prostu za młoda na tę lekturę
Dominika Rygiel
do Ewa
Skąd taki wniosek? Znam osoby starsze wiekiem, które podzielają moją opinię.