Tomas Augustus żyje w dystopijnym świecie, w którym śmiertelna choroba odebrała życie większości społeczeństwa. Jego samego zaraza omija szerokim łukiem. Mężczyzna żyje w opustoszałym mieście, a jego jedyną rozrywką i sposobem na zapełnienie wolnego czasu staje się wewnętrzny monolog, w którym do głosu dochodzi przeszłość sprzed pandemii. To właśnie wspomnienia Tomasa stanowią znaczącą część niniejszej narracji, a nie, jak można by było domniemywać, opis sytuacji epidemicznej.
Choroba dostała się do naszego kraju przez ludzki błąd, a potem kolejny. Ktoś ze służb celnych nie wykazał się uważnością. Ktoś uznał symptomy choroby za pozorowane. Ktoś inny się bał, żeby iść do szpitala. Ktoś zaniechał podjęcia środków, które były konieczne dla przeciwdziałania zakażeniu. Być może nosił kombinezon z maseczką, ale zapomniał go szczelnie zakleić taśmą. Założył jedną parę gumowych rękawic zamiast przepisowych trzech. Pocałował wieczorem swego ukochanego.
Wytske Versteeg marginalnie traktuje opisową warstwę życia w mieście w dobie pandemii, nie wyzbyła się tej części jednakże w pełni. Choć Kwarantanna powstała pięć lat przed znaną współczesności pandemią koronawirusa, Holenderka zaskakująco trafnie diagnozuje możliwe przyczyny podobnej klęski epidemiologicznej. U jej podłoża leżą nie tylko ludzkie zaniechania, ale przede wszystkim wewnętrzna, zupełnie naturalna potrzeba bycia blisko drugiego człowieka. Potrzeba dotyku stanowi jej kwintesencję, stając się jednocześnie głównym powodem panoszenia się choroby, a tym samym rozprzestrzeniania się zarazy w tempie piorunującym.
Już dawno przestałem zważać na to, by się nie zarazić, bo choroba, która tak długo mnie pomijała, straciła swoją wiarygodność.
Zmęczenie trudną sytuacją i specyficznymi warunkami, w których obostrzenia odgrywają główną rolę staje się kolejnym z czynników pogarszających sytuację. Narrator otwarcie je wskazuje, podkreślając fakt, iż z czasem choroba traci na wiarygodności, usypiając czujność i zdrowy rozsądek człowieka. To dzieje się właśnie z Tomasem, znudzonym życiem, okaleczonym w dzieciństwie chirurgiem plastycznym. Życie w pandemicznej rzeczywistości staje się dlań rzeczą naturalną, a fakt, iż choroba zdaje się być dla niego niegroźna potęguje tylko i wyłącznie jego wrodzony cynizm. Jest bowiem człowiekiem zimnym, antypatycznym i egocentrycznym, pogardzającym ludźmi. To osoba niewzbudzająca najmniejszej nawet sympatii.
Tym bardziej zaskakuje więc fakt, iż w miarę odkrywania kart dotyczącego życia Tomasa, odbiorca zdaje się współczuć bohaterowi. Wyłaniać się zaczyna bowiem nie tylko obraz jego zakłamania i perfidii, a do głosu dochodzi prawdziwy ból odizolowania mężczyzny od społeczeństwa. Alienacja odgrywa wiodącą rolę, a monolog Tomasa zaczyna nosić znamiona niemego krzyku o dotyk drugiego człowieka. To bohater na wskroś pogubiony, który pod płaszczem arogancji i obsesyjnej miłości do Marii kryje po prostu dojmującą samotność. Sytuacja marginalna sprawia, iż niemający nic do stracenia bohater obnaża swoje ego.
No proszę, zostało to powiedziane: nie jestem tym, za kogo się podaję, ale, hm, z drugiej strony, kto nim jest?
Kwarantanna to powieść o niewielkiej objętości, co nie przeszkodziło autorce w stworzeniu dogłębnej wiwisekcji człowieka odseparowanego i pozostającego sam na sam z własnymi wspomnieniami oraz myślami. To wiarygodny portret psychologiczny człowieka w masce. To jednakże maska w znaczeniu czysto alegorycznym. Rys ów jest niepokojący, nieprzyjemny, skłania jednak do refleksji, przywołując niełatwe pytania dotyczące człowieczeństwa, miejsca jednostki w społeczeństwie oraz prawdy, jaką w sobie nosi, a którą za sprawą zagrożenia życia odkrywa nie tylko przed samym sobą, ale przede wszystkim przed resztą społeczeństwa.
Tytuł: Kwarantanna
Autor: Wystke Versteeg
Wydawnictwo: Uniwersytetu Jagiellońskiego
Rok wydania: 2021
Ilość stron: 157