Dysharmonia kontrolowana – „Lucinella”, Lore Segal

Lucinella jest utworem, który w pewnym względzie wymyka się szeroko utartym schematom. Dzieje się tak za sprawą dość niekonwencjonalnej formy, przybierającej specyficzną formę mini powieści szkatułkowej, w której to tytułowa bohaterka staje się częścią opowiadania snutego przez pomniejszą postać – Ullę.  To dość zabawne, narratorka jest bowiem świadoma zabiegu, co też skrzętnie na kartach powieści koleżance wypomina.

Taka poniekąd eksperymentalna forma nie przeszkadza w odbiorze rzeczonego utworu. Lore Segal snuje historię w sposób zaskakująco prosty i nieskomplikowany. Jest to proza pozbawiona stylistycznej zawiłości czy wyszukanego języka. Charakteryzuje ją przejrzysta a jednocześnie rwana fraza, w której dominują przede wszystkim dialogi. Ta klarowna forma sprzyja lekturze, co nie oznacza jednak, iż nie doszukamy się w niej literackich smaczków. Nic bardziej mylnego, Segal przemyca zapadające w pamięć, nierzadko podszyte liryzmem metafory. Nie brak tutaj zabaw językiem, w którym to odnajdziemy nic nieznaczące formy, mające na celu podkreślić rzekomą wyjątkowość bohaterów powieści. To jednocześnie książka napisana ze swoistą swadą, w zadziornym, odważnym i konceptualnym stylu.

Nocą obejmuję jego ogromną nieobecność.

Stylistyczne umiarkowanie idzie poniekąd w parze ze skromnością samej fabuły. Ta jest zaskakująco banalna. Przedstawia życie grona osób zajmujących się zawodowo pisaniem poezji. Ta grupa osób, z tytułową Lucinellą na czele, usilnie poszukuje poklasku w świecie literackim. Życie spędza jednak głównie na imprezowaniu i romansach, rozmowach oraz wzajemnym przekomarzaniu się.

Kocham cię – mówię. Kocham.
To przypuszczalnie prawda. Tyle tylko, że do miłości potrzeba czegoś więcej niż miłość.

Ten dość hermetyczny świat ukazuje egocentryzm swoich bohaterów. To postaci usilne skupiające się na sobie, napuszone, niepozbawione pychy, poniekąd nadęte, przeświadczone o swojej wielkości, a momentami niepoważne. Tym samym powstaje tutaj pewien dysonans – pomiędzy trywialnością i beztroską egzystencji wykreowanych postaci, a przypisanym im z racji wykonywania zawodu uduchowieniem. Rozdźwięk ten jest bezdyskusyjny: Segal kontrolowanie dysharmonizuje tę prozę, powodując, iż jej rzekomy perfekcjonizm staje się rozchwiany i rozmyty. To swoista, dość odważna satyra na światek literacki, tak idealny, a jednocześnie tak śmiesznie niepoważny.

Tytuł: Lucinella
Autor: Lore Segal
Wydawnictwo: Ossolineum
Rok wydania: 2018
Przekład: Magda Heydel
Ilość stron: 210

Jednym zdaniem

Odważna satyra na światek literacki, tak idealny, a jednocześnie tak śmiesznie niepoważny. Książka napisana z urzekającą swoistą swadą, w zadziornym, odważnym i konceptualnym stylu.

— Dominika Rygiel
Postawisz mi kawę?
2 komentarzy
0 Polubień
Poprzedni wpis: Podstępna choroba duszy – „Szklany klosz”, Sylvia PlathNastępny wpis: Odpryski duszy – „Dwie niedźwiedzice”, Meir Shalev

Zobacz także

Komentarze

  • Natalia

    10 lutego 2019 at 08:12
    Odpowiedz

    Masz świetny dar do recenzowania książek. Z Twojego polecenia przeczytałabym wszystko.

  • Vicky

    10 lutego 2019 at 07:10
    Odpowiedz

    Przyznam, że książka sama z siebie by mnie nie zainteresowała, ale kiedy tak o niej piszesz, to znajduję w niej wiele elementów, które mogłyby mi się spodobać. Ps. Śliczne zdjęcie!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

O mnie

Z wykształcenia romanistka. Z zamiłowania czytelniczka. Pełna skrajności. Z jednej strony pielęgnująca w sobie ciekawość i wrażliwość dziecka, z drugiej krytycznie patrząca na świat.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Odwiedź mnie na

Bookiecik na YouTube

Najnowsze wpisy
Kalendarz
listopad 2024
P W Ś C P S N
 123
45678910
11121314151617
18192021222324
252627282930  
Najbardziej popularne
Najczęściej komentowane
Patroni
Archiwum