Przypudrowane lęki – „Niebożęta”, Urszula Stokłosa

Słowem „niebożę”, jak głosi słownik języka polskiego, mówi się „ze współczuciem o biednym, słabym człowieku lub zwierzęciu”. Bohaterami swojej powieści, o tymże właśnie, jakże „litościwym” tytule, Urszula Stokłosa uczyniła czwórkę przyjaciół z dzieciństwa: Serduszko, Paciorka, Bułę oraz Brata, których losy mocno splecione w latach szczenięcych, później, jak to w życiu, siłą rzeczy nieco rozluźnionych, splecie na powrót samobójcza śmierć Jaśka, wujka Nadziei i Bożydara  a ojca Onufrego. Tragiczna wieść, która dotrze do byłej paczki przyjaciół sprawi, że wspomnienia sprzed lat ożyją, a głęboko skrywane traumy na powrót dojdą do głosu… Urszula Stokłosa podejmuje trudny, ale i często powielany w literaturze temat dziedziczenia traum z dzieciństwa, które mają znaczący wpływ na dorastanie i konsekwentnie kształtują dorosłego człowieka. Czyni to jednak w zaskakująco oryginalnym stylu.

W „Niebożętach” portretuje czwórkę, chciałoby się dziś kpiąco rzecz nazwać, „loserów”, ludzi w teorii nieporadnych, pogubionych, bezbarwnych i niczym szczególnym się nie wyróżniających. Ich sylwetki kreśli jednak niekonwencjonalnie, z niebywałą czułością, wrażliwością i wyczuciem, co sprawia, iż osoby, którym winno się współczuć, a może nawet patrzeć nań z politowaniem, finalnie darzy się ogromną sympatią i zrozumieniem. W portretowaniu owym, pochodząca z Żywca pisarka nie stosuje wyrafinowanych i kwiecistych metafor. Wręcz przeciwnie, przywołuje subtelne, empatyczne i przepełnione serdecznością, ale nierzadko też dosadne epitety, które w pełni obrazują charaktery bohaterów, których opisuje. U podstaw owej charakterystyki stoi nie tylko dobór imion, niecodziennych, staroświeckich i jakże stygmatyzujących jednocześnie, ksywek nadanych sobie wzajemnie – w pełni odzwierciedlających charaktery zarówno dziecięcych jak i dorosłych wersji bohaterów, ale też trafność i nietuzinkowość opisu ich sylwetek czy zachowań.

Katarzyna zatem, zwana potocznie Serduszkiem na świat przychodzi „w kwiecistym i pachnącym maju”, dlatego też „tak bardzo lubi słodkie”. Ma urodę „kobiet z muzealnych portretów.” Paciorek, w papierach noszący imię Onufrego „dostał imię świętego, do którego matka wznosiła prośby o potomka”, przy narodzinach „dwa kilogramy żywej wagi i wrodzona wada wzroku”, nosi „okularki-denka”, a jego twarz pokrywają „kratery po pryszczach – pamiątka z czasów pokwitania”. Nadzieja, przezywana w dzieciństwie przez rówieśników Beznadzieją ma „białe i pulchne ciało, szerokie ramiona, a rysy twarzy jakby ciosane w kamieniu.” Jest „toporna i tym samym daleka od własnych wyobrażeń ideału kobiecego piękna – eterycznej istoty o cienkim głosie, gładkiej cerze i lśniących włosach.” Bożydar zaś „dla przyjaciół z dzieciństwa Brat, a dla tych obecnych – czyli kumpla z pracy i koleżanki, z którą też sypiał – Bożko, był dzieckiem suszy(…). Po ojcu odziedziczył twarz pociągłą, po dziadku w kształcie księżyca, a po matce krowie spojrzenie. Jąkał się, zdzierał do krwi skórki wokół paznokci, hodował marihuanę w doniczce. Lubił las w deszczu; kochał grzyby, siostrę i Serduszko.”

Można odnieść wrażenie, jakże jednak mylne, powierzchowne i krzywdzące dla utworu Stokłosy, iż „Niebożęta” to powieść o relacjach pomiędzy czworgiem przyjaciół z dzieciństwa, ich ulotnych, infantylnych marzeniach, w późniejszym życiu zrealizowanych lub też raczej nie, ich rozczarowaniach i złudzeniach, jakże bliskich większości współczesnych ludzi. Za sprawą wątku Jaśka, początkowo w oczywisty splatającego losy Serduszka, Brata, Buły oraz Paciorka (więzy rodzinne), w miarę rozwijającej się akcji dramatycznie nabierającego znaczenia, utwór Stokłosy zyskuje innego wymiaru i zdecydowanie głębszej wymowy. Na wierzch wypłynie tajemnica sprzed lat, skrzętnie skrywana, przez rodziny przyjaciół trzymana pod korcem, często nawet jeśli nie deprecjonowana przez najbliższych, to na pewno nie podlegająca jakichkolwiek dyskusjom czy zdecydowanej reakcji.

Rodzina nie daje bowiem tutaj oparcia czy wsparcia, pozostaje raczej niemym tłem dla tragedii dziecka. Członkowie rodzin Buły, Paciorka, Brata i Serduszka nie uczestniczą żywo, świadomie czy aktywnie w ich życiu. Wzorem zasady „zamknij oczy, a problem zniknie” udają jedynie zainteresowanie, pozostawiając pociechy samym sobie. Dlatego też paczka przyjaciół funkcjonuje w swoim wyimaginowanym świecie. Pozostaje on wydumany, często infantylny, przepełniony słodyczą, wygórowanymi marzeniami, mającymi na zadanie zamaskowanie i przypudrowanie zakorzenionych już na zawsze w dziecięcych głowach nie tylko kompleksów, ale też nieutulonych lęków i traum, będących wynikiem okrucieństwa, którego nie sposób ani zrozumieć, ani w samotności przepracować. To jednocześnie smutna opowieść o tym, jak życie weryfikuje i niweczy dziecięce pragnienia, szczególnie, gdy te pozostają w sferze mydlanej bańki, mającej na celu li jedynie odgrodzenie się od złowrogiej rzeczywistości.

„Niebożęta” to powieść napisana nielinearnie, będąca zlepkiem wspomnień i przebłysków, obrazów, marzeń spełnionych jak i zupełnie niespełnionych, w której Urszula Stokłosa ze zdumiewającym liryzmem, wrażliwością, ciepłem i poszanowaniem dla człowieka i człowieczeństwa, z godnym pozazdroszczenia wyczuciem słowa (przystającym do prozy Katarzyny Zyskowskiej), stawia na minimalizm opisu. Kreśli losy ludzi życiowo nieporadnych, błądzących, ale szukających szczęścia i swego miejsca w świecie pomimo doświadczonych ze strony dorosłych krzywd i braku zrozumienia. To historia, która jednakże nikogo nie punktuje, nie osądza, a która uwrażliwia na krzywdę dziecka, jego samotność, którą to jest w stanie zagospodarować, ale nie do końca zrozumieć, a która rzutuje na wszelkie jego późniejsze zachowania, wybory i konsekwencje tychże.

To, czy można je w jakikolwiek sposób usprawiedliwić – szczególnie w przypadku zachowań jednego z bardziej kontrowersyjnych bohaterów tej opowieści: Jaśka – pozostanie zapewne kwestią sporną i dylematem moralnym trudnym do rozgryzienia. Na tym polega jednakże moc dobrej literatury: by stawiać niewygodne pytania, w obliczu których, odbiorca pozostanie odrobinę skonfundowany. Proza, która w pozytywnym słowa tego znaczeniu, na wielu poziomach zaskakuje.

Tytuł: Niebożęta
Autor: Urszula Stokłosa
Wydawnictwo: JanKa
Ilość stron: 190

Postawisz mi kawę?
2 komentarzy
4 Osób lubi to
Poprzedni wpis: Klasyczny piątek z Woblink – „Pan. Z papierów porucznika Tomasza Glahna”, Knut HamsunNastępny wpis: Bookiecik zapowiedzi – grudzień 2024

Zobacz także

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

O mnie

Z wykształcenia romanistka. Z zamiłowania czytelniczka. Pełna skrajności. Z jednej strony pielęgnująca w sobie ciekawość i wrażliwość dziecka, z drugiej krytycznie patrząca na świat.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Odwiedź mnie na

Bookiecik na YouTube

Najnowsze wpisy
Kalendarz
grudzień 2024
P W Ś C P S N
 1
2345678
9101112131415
16171819202122
23242526272829
3031  
Najbardziej popularne
Najczęściej komentowane
Patroni
Archiwum