Patrzę, literacki tryptyk pióra Moniki Mostowik, ujmuje intymnością wykreowanego obrazu, swym egzystencjalnym wydźwiękiem oraz wyrazistością słowa. Mocno skoncentrowane na płci pięknej opowiadania, z jednej strony przesycone są wstydem, bólem, smutkiem, żalem, goryczą i samotnością, z drugiej zaś ujmują siłą, jaka drzemie w portretowanych bohaterkach. To zbiór literackich szkiców, dosłownie i w przenośni obnażających najgłębiej skrywane przez nie lęki. Akty te są równocześnie walką z ogarniającym je marazmem i apatią. Ta kobieca tragedia w trzech aktach, niczym tragedia antyczna, zapewnia funkcję katharsis, głębokiego emocjonalnego oczyszczenia.
Wciąż mam wrażenie, że jestem na środku zamarzniętego morza, nago, na bosaka. Nie ma tu życia, tylko ta pustka. Nawet we mnie. Życie jest pod lodem, pływają tam ryby, paznokciami próbuję się tam przebić, żeby nabrać powietrza i kolorów, ale łamię nie tylko paznokcie, ale i palce.
Monika Mostowik kreśli wizerunki kobiet będących na skraju załamania nerwowego i psychicznego wyczerpania. Choć to postaci autodestrukcyjne, znużone, wymęczone i zobojętniałe, walczą ze wszystkich sił z egzystencjalnym odrętwieniem. Bohaterki trzymają się kurczowo życia i kobiecości, resztkami sił, często przy pomocy przyjaciółki lub kochanki, przyglądają się sobie oraz swoim stanom emocjonalnym. Szarpane lękami, przepełnione pustką, pełne niezrozumienia – starają się odrodzić, odnaleźć odrobinę harmonii i miejsca dla siebie. Czy im się to udaje? Wiadomo, iż drzemie w nich nieopisana siła i apetyt na życie, które zostały zepchnięte na samo dno ich podświadomości, przysypane niepokojem, trwogą i odosobnieniem. Reszta jest już tylko niedopowiedzeniem, sennym mirażem, balansem między jawą i snem.
Często sobie ciebie wyobrażam tam gdzieś, jak spędzasz czas, jak rozmawiasz z innymi. I czy jesteś wtedy sobą, i czy jesteś szczęśliwy. I czy myślisz czasem o mnie, choćby wychodząc na papierosa. Tak, mogę być przerwą na papierosa, w końcu to podobny, jeśli nie taki sam nałóg, czyż nie?
Mostowik podejmuje tematy niełatwe i kontrowersyjne. Opowieści koncentrują się wokół problematyki gwałtu, uprzedmiotowienia dziewcząt, kalectwa, poważnej choroby. Dopełniają je obrazy przepełnione obsesyjną miłością lub odwrotnie – dojmującą tęsknotą, pustką i samotnością. Mężczyźni scedowani zostali tutaj do roli prowodyrów. Są podżegaczami i sprawcami kłopotów, stanowią powód autodestrukcyjnych myśli przedstawionych w książce kobiet.
Czasem słowa są zdradliwe, czasem robią z nas karykatury, ale to tylko słowa. A i tak lubię, jak do mnie mówisz. I piszesz. I myślisz. Rozwarstwiam się znowu. Nie pozwól mi.
W opowiadaniach niebagatelną rolę odgrywają emocje. Przypisane zostały konkretnym, naszkicowanym przez autorkę historiom, stając się ich nieodłącznym elementem. Odnoszące się do samotności, utraty miłości, zdrowia i zrozumienia świata stany (pod)świadomości bezwzględnie obnażają dusze bohaterek. Ich odsłonięte, wystawione na pokaz wnętrza rezonują, przebrzmiewają przez kolejne sceny i akty, nadając tym samym całości melancholijnego i sensualnego wydźwięku.
Masz pełną książkę adresową w telefonie, ale w taki wieczór nie masz do kogo zadzwonić. Na długiej liście nazwisk, ksywek, zdrobnień, numerów komórkowych i stacjonarnych, służbowych i prywatnych nie ma kompletnie nikogo, z kim chciałabyś iść na drinka. (…) Nie masz na tej liście nikogo, z kim można by zamienić jakieś sensowne zdania, komu chciałoby się coś powiedzieć i posłuchać, co ma do powiedzenia, kto miałby coś do powiedzenia.
Patrzę jest zbiorem skreślonych wyrazistym i dosadnym piórem. Język Mostowik określić należy mianem mocnego i zdecydowanego, ujmuje jednak swą lirycznością. Z jednej strony hipnotyzuje nastrojowością, z drugiej zaś szokuje sugestywnością. Opowiadania w zdecydowany sposób oddziałują na wyobraźnię. W tym momencie nie sposób nie wspomnieć o rycinach zdobiących karty książki. Rysunki autorstwa Ady Dandy nie tylko magnetyzują, ale w pełni oddają emocje, jakim przesycona jest książka, są jej idealnym dopełnieniem.
W tryptyku Patrzę, Mostowik ukazuje prawdę o kobiecej psychice, prezentuje jej złożoność i heterogeniczność. Jej spostrzeżenia są naturalne, pozbawione melodramatyzmu. Jednocześnie, zbiór daleki jest od lekkiej, eterycznej prozy. To dojrzałe, momentami intymne, ciężkie i niejednokrotnie pesymistyczne spojrzenie wgłąb bezkresnej, żeńskiej duszy. Obraz ten zapada w pamięć na dłużej.
Tytuł: Patrzę
Autor: Monika Mostowik
Wydawnictwo: JanKa
Rok wydania: 2017
Ilość stron: 327
Komentarze
Paula
O Boże, przecież to książka idealna dla mnie
melodylaniella
Niby nie lubię tego typu pozycji, a jednak jakoś mnie intryguje!