Wiedziałam, że ta książka mi się spodoba. Wiedziałam, że musi być dobra. Wiedziałam to po samym spojrzeniu na magnetyzującą okładkę, byłam pewna po zarysie fabuły opisanym na okładce. Wiem jak kuriozalnie to brzmi. Tak po prostu mam, a przeczucia nigdy mnie nie zawodzą. Nie zawiodły i tym razem. Powiem więcej – choć zachęciły do lektury, to na pewno w pełni nie oddały tego, co działo się ze mną podczas czytania. Ciężko zachwycać się tego typu książką, choć przyznaję – mój podziw w stosunku do tego tytułu jest ogromy. To książka z serii tych, które uwielbiam. Do bólu realistyczna, bolesna i cierpka, pozbawiona górnolotności, nieprzejaskrawiona i prawdziwa.
Za dużo myśleć to błąd śmiertelny (…).
Środek XIX wieku, Anglia. Patrick Sumner, wydalony z armii lekarz, zaciąga się na statek wielorybniczy „Ochotnik”, który to udaje się w rejs na Morze Arktyczne celem zdobycia jak największą ilość wielorybiego i foczego tłuszczu. Z powodów czysto ekonomicznych wyprawa ta ma być jedną z ostatnich w swoim rodzaju. W chwili, gdy statek jest już na pełnym morzu, do lekarza okrętowego zgłasza się brutalnie okaleczony, wystraszony chłopiec okrętowy. Po wstępnych oględzinach poszkodowanego, Sumner zdaje sobie sprawę, że na okręcie grasuje niebezpieczny przestępca. Podejmuje się karkołomnego zadania mającego na celu znalezienie i ukaranie oprawcy stając tym samym w centrum plugawej krucjaty…
Życia nie rozwiążesz jak zagadki, nie skłonisz gadaniem do uległości. Trzeba przez nie przejść, przetrwać w jakiś sposób, na jaki człowieka stać.
Na Wodach Północy to książka, która zachwyciła mnie (sic!) swoją brzydotą. To niebezpieczny świat gór lodowych i arktycznego powietrza. To kraina narwali, lampartów morskich, morsów, albatrosów i niedźwiedzi polarnych oraz zmierzających ku nim bezwzględnych, pozbawionych skrupułów wilków morskich. Tryskająca niedźwiedzia krew, rozbrzmiewający ryk zwierzęcej bezradności oraz śmierć w konwulsjach polarnej zwierzyny w nieznośny sposób kalają szum wzburzonego morza. To książka śmierdząca terpentyną, mączką rybną, szczynami, fekaliami i chorobliwą ropą; tytuł ociekający wielorybim tłuszczem, skalany ordynarnymi zachowaniami swych bohaterów. Obraz stworzony przez McGuire’a jest więc wielowymiarowy, uderza we wszystkie zmysły.
Jedni rodzą się do roboty, inni – by się bogacić.
Autor w sposób niezwykle sugestywny odmalował surowy, mocno osadzony w atawistycznym koncepcie świata model ludzkich zachowań. Czysto prymitywne pobudki zachowań bohaterów idealnie wkomponowane zostały w bezlitosny, arktyczny świat, w którym to cisza nocy oraz bezkres skutego lodem otoczenia, a także przerażające ciemności dają im solidne tło i oparcie. Nominowana w 2016 roku do Nagrody Bookera książka, to wspaniale zarysowany, wyważony realistyczny opis nie tylko morskiej żeglugi, ale przede wszystkim szpetoty ludzkiego charakteru. To powieść pełna mocnych akcentów i nieprzewidywalnych zwrotów akcji, historia u podstawy której stoi niezapomniany, bezduszny grenlandzki klimat oraz dosadny, niemal wulgarny język.
Mądrość (…) donikąd nie prowadzi. To głupi, wybitnie głupi odziedziczą ten świat.
Na Wodach Północy to proza nad wyraz szorstka, pozbawiona stylistycznej ogłady, brutalna, na swój sposób prostacka, męska, niebywale konkretna, pełnokrwista. W sposób obrazowy ukazuje nie tylko dzicz przyrody, ale przede wszystkim dzikość ludzkiego serca i plugastwo ludzkiej natury. To przejmująca i zapierająca dech w piersiach opowieść o dosyć pesymistycznym wydźwięku. To wyróżniająca się powieść przygodowa z domieszką kryminału, niebywale charakterystyczna i nieprawdopodobnie klimatyczna, która zachwyci tylko i wyłącznie wytrawnego, lubującego taplać się literackich brudach czytelnika. Choć pływać nie potrafię, życzyłabym sobie, by moje wymagające, czytelnicze ego mogło częściej moczyć się w takich właśnie plugawych wodach. Są głębokie, spienione i śmiercionośne – zapewniają jednak sporą dawkę czytelniczych doznań. Aż żal się w nich nie zanurzyć.
Tytuł: Na Wodach Północy
Autor: Ian McGuire
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 18 kwietnia 2017
Liczba stron: 336
Komentarze
Anna Fit
Już pierwszy cytat, który tu zamieściłaś bardzo zachęcił mnie do sięgnięcia po tę książkę. Opowiada też o czasach, które bardzo lubię w literaturze. Dopisuję do swojej listy!
Radosna Chata
Bardzo interesująco zapowiada się :)
Ula - Książkowe powroty
do Radosna Chata
Uwielbiam wszystko, co wiąże się z Arktyką i Antarktydą, ale opisane przez Ciebie krajobrazy i zapachy mnie wydają się piękne, a ne brzydkie. :) Fabuła książki jako taka jest interesująca, ale juz wiem, że nie przeczytam jej ze względu na język. Nie lubię literatury napisanej w ten sposób. :)
KrasnaLove Myśli
Książka zupełnie nie w moim guście niestety :( Chociaż muszę szczerze przyznać, że recenzja bardzo ciekawie napisana :) Myślę, że fani takich klimatów chętnie po nią sięgną :)
Maria Tamara
Treść wydaje się interesująca, może w wolnej chwili się z tą książką zapoznam:)
BD
Oj Bookieciku, Bookieciku, kusisz :)
Dominika Rygiel
do BD
Jak zawsze ;)