Pięćdziesiąt dwa dni oraz pięćdziesiąt dwa dzieła sztuki poddane szczegółowej interpretacji przez dziesięcioletnią Monę oraz jej ekscentrycznego dziadka Henry’ego – to kanwa, na której opiera się fabuła „Oczu Mony”, powieści francuskiego historyka sztuki – Thomasa Schlessera. Cotygodniowe zwiedzanie Luwru, Muzeum d’Orsay oraz Centrum Pompidou w Paryżu i interpretowanie kolejnych, najważniejszych obrazów oraz rzeźb ma być osobliwą formą terapii dla cierpiącej na niewyjaśnione medycznie epizody całkowitej utraty wzroku Mony a tym samym formą ersatzu dla wdrożonej przez lekarza psychoterapii. Dziewczynka winna bowiem odwiedzać z dziadkiem co tydzień psychiatrę, ten zaś wpada na oryginalny pomysł, by rozmowy ze specjalistą, w tajemnicy przed rodzicami dziecka, zamienić na rozmowy o najważniejszych obrazach i rzeźbach w dorobku ludzkości.
„Oczy Mony” to swego rodzaju powieść inicjacyjna, którą jej autor – Thomas Schlesser – uczy jak świadomie patrzeć na sztukę, jak czerpać przyjemność z obcowania w jej towarzystwie, jak dostrzegać w niej nie tylko piękno formy, ale przede wszystkim ukryty przekaz, będący zarówno formą szlifowanego latami talentu, samodyscypliny i samozaparcia, ale też odbiciem codziennych zmagań ich twórców z trudną rzeczywistością, będących formą odautorskiego buntu, czasem nawet rodzącej się za ich sprawą filozofii. Każdy rozdział powieści okaże się szczegółowym opisem jednej wybranej pracy od „Giocondy” Leonarda da Vinci’ego na pracy Pierre’a Soulagesa skończywszy. Każda interpretacja dzieła osadzona zostanie w odpowiednim dlań kontekście, często z analogiami i powiązaniami literackimi (przykładowo twórczość van Ghoga przedstawiona zostaje w kontekście jego relacją z Gauguinem co równolegle korespondować będzie z relacjami poetów Rimbauda i Verlaina).
Powyższy aspekt powieści stanowi jej mocną stronę. Jest to książka nie tylko będąca przekrojowym opracowaniem najznamienitszych dzieł sztuki, ale też interesującym wstępem do samej historii sztuki. Schlesser uwrażliwia na piękno obrazu i rzeźby, kreśli szerokie konteksty oraz wskazuje różnorodne możliwości interpretacyjne. Nie stroni od interesujących anegdot z życia twórców, przybliża kluczowe techniki malarskie. Jednocześnie nie sili się na wydumany i specjalistyczny język, co sprawia, iż sam tekst nie pozostaje hermetyczny a powieść jest przystępna dla szerszego grona odbiorców, w tym również tego młodszego. „Oczy Mony” potraktować można tym samym jako interesujący wstęp i godne zaproszenie młodego pokolenia do poznawana uniwersum sztuk plastycznych i artystycznych.
Jednocześnie sam ogrom oraz znaczenie zestawionych w powieści dzieł sprawia, iż łatwo można się pogubić w ilości przedstawionych faktów oraz ciekawostek na ich temat. Nie sposób czytać książki jednym ciągiem. „Oczy Mony” pozostają książką do niespiesznej lektury, gdyż tylko taka forma w pełni pozwoli na kontemplację piękna przywołanych kompozycji, zrozumieć kontekst ich powstawania czy też pozwalać sobie na ich samodzielną analizę (do książki dołączona została broszura w mini reprodukcjami przywołanych w tekście dzieł).
Oczywistym więc jest, iż w natłoku informacji dotyczących sztuki oraz ich twórców ginie sama warstwa fabularna, koncentrująca się w obrębie wątku choroby oczu tytułowej Mony. Droga jej leczenia opierać się przede wszystkim będzie na jej cyklicznych wizytach w muzeach. Leczenie konwencjonalne potraktowane zostanie w sposób powierzchowny jak i sam wpływ choroby dziewczynki na jej relacje z rodzicami potraktowany zostanie bez należytej uwagi. Ten, zdawać by się mogło, ważny aspekt, zostanie niemalże pominięty. Identycznie próżno doszukać się w utworze pogłębionej analizy źródeł problemów zdrowotnych bohaterki, które wszak są kluczowe w niniejszej narracji, a które finalnie ujęte zostały w sposób lakoniczny i pobieżny, jakoby pozbawione najmniejszego znaczenia.
Wątpliwości budzić może również sama kreacja postaci. Mona początkowo przedstawiona zostaje jako infantylna dziewczynka, która w miarę odkrywania muzealnych eksponatów nabrać winna dojrzałości (co z zadowoleniem stwierdza w pewnym momencie dziadek dziecka). Próżno jednak owej rozwagi doszukiwać się w konwersacjach z Henrym. Dialogi pozostają nienaturalne, podszyte wymuszonym filozofowaniem, nieprzystającym do wiedzy i świadomości dziesięcioletniego dziecka. Na tym poziomie fabuła pozostaje powierzchowna i niedopracowana. Brak tutaj pogłębionej warstwy psychologicznej postaci oraz akcji, pozwalającej na zaangażowanie czytelnika, tym bardziej, iż u źródeł zdrowotnych problemów bohaterki stoi poważna trauma z dzieciństwa. Ten wątek, niebywale istotny, również nie został w pełni rozwinięty.
Dlatego też „Oczy Mony” pozostają interesującym i przyspieszonym kursem historii sztuki (tudzież przewodnikiem po kluczowych muzeach Paryża) aniżeli angażującą powieścią w pełnym słowa tego znaczeniu. Idealna pozycja dla młodszego grona czytelników zainteresowanych malarstwem, sztuką czy performansem. Osoby szukające w literaturze czegoś więcej, aniżeli opisu pięćdziesięciu dwóch wybranych dzieł sztuki wraz z okolicznościami ich powstawania, utwór Francuza pozostawi w niedosycie.
Tytuł: Oczy Mony
Autor: Thomas Schlesser
Przekład: Magdalena Kamińska-Maurugeon
Wydawnictwo: Literackie
Rok wydania: 2024
Ilość stron: 464
Współpraca recenzencka z Wydawnictwem Literackim