Recenzja patronacka
W swojej twórczości Petra Soukupová wielokrotnie już udowodniała, że nieobce są jej relacje rodzinne. Czeszka posiada wyjątkowy dar obserwacji, który pozwala jej nie tylko na bezbłędne odzwierciedlanie zawiłych zależności pomiędzy poszczególnymi członkami rodziny, ale również na stawianie odpowiedniej diagnozy. Z tym szczególnym szóstym zmysłem mieliśmy już do czynienia w przypadku powieści Pod śniegiem, Najlepiej dla wszystkich czy zbiorem opowiadań Zniknąć. Nie inaczej jest w przypadku najnowszej propozycji wydawniczej pisarki.
W Sprawach, na które przyszedł czas, autorka po raz wtóry pochyla się nad sprawami rodziny, tym razem biorąc pod lupę małżeństwo Alice i Richarda. Związek ów opiera się na stereotypie postrzegania relacji damsko-męskich, w których to mąż robi karierę, a tym samym utrzymuje finansowo rodzinę, żona zaś, prócz pracy zarobkowej dba o dzieci i dom. Układ taki z marszu rokuje nienajlepiej i zwiastuje kłopoty. Mężczyzna nie znajduje bowiem czasu dla rodziny, a kobieta staje się tym samym umęczoną matką, której na plecy zarzucono nadto obowiązków, z których ta usilnie próbuje się wywiązać.
Pojawiać się będzie tutaj szablonowy problem bezradności ojca dotyczący zajmowaniem się dziećmi oraz samotność matki, próbującej zapanować nad rozchodzącą się na wszystkie strony rzeczywistością. Jak to w takich sytuacjach bywa, żona usilnie starać się będzie zawalczyć o przestrzeń dla siebie i własne pasje, mimowolnie uwikła się w pozornie niewinny SMS-owy flirt ze znajomym z pracy, z którym będzie rozumiała się bez zbędnych słów. Mąż zaś postara się wynagrodzić wszystkim swoją nieobecność wyprawą na wakacje do Chorwacji czy spełnianiem zachcianek dzieci, niekoniecznie konsultując swoich zakupów z żoną. Jeśli na wzajemne zmęczenie nałożyć dodatkowo buntowniczą sylwetkę dorastającego syna oraz nieustannie marudzącej młodszej córki, to kotłujące się w powieści emocje jeśli nie przybiorą wielkości kuli śniegowej to na pewno sięgną w końcu zenitu.
Sprawy, na które przyszedł czas to sceny wyjęte z życia małżeńskiego. To wiarygodny portret przeciętnej rodziny, przeszywająca, bolesna prawda małżeństwa na skraju rozpadu. Prym wiedzie tutaj emocjonalność dwojga ludzi, których niegdyś połączyło uczucie i młodzieńcze ideały, a których pokonują zmagania z codziennością pełną wyzwań i obowiązków. Nakłada się na to indywidualność charakterów własnych oraz wspólnie spłodzonych dzieci. Odrębność osobowościowa, ustawiczna walka o przestrzeń dla siebie to swego rodzaju walka, którą codziennie stacza rodzina. Kto ją wygra i czy wygrana ta będzie dla kogoś przełomowa?
Petra Soukupová stawia na chaotyczną narrację. Jest to jednak chaos kontrolowany, udawany. Ta pozorność jest celowa, odzwierciedla bowiem niedbałość rodzinnych relacji, z jakimi ma do czynienia przeciętna, zapracowana i zajmująca się opieką nad dziećmi rodzina. W takim układzie trudno o znalezienie czasu na porządek. Zamęt i nieporządek mimowolnie i podstępnie wkradają się w relacje międzyludzkie, powodując poważne kryzysy, u źródła których stoją zarówno sprawy ważne, jak i te zupełnie błahe, nieistotne. Czeszka bezkonkurencyjnie maluje złożoność tych zależności słowem, oddając głos każdemu ze swoich bohaterów. Taka poszerzona perspektywa pozwala na zrozumienie intencji każdej z postaci oraz na zdanie sobie sprawy, że na drodze do wzajemnego zrozumienia nie stoją raczej złe intencje, a raczej błędy i oszczędność we wzajemnej komunikacji .
I choć Sprawy, na które przyszedł czas zdają się być historią lekko przejaskrawioną, a biorąc pod uwagę całość twórczości czeskiej prozaiczki, być może nawet utartą tematycznie, to za sprawą wpisanej w nią wiarygodności czyta się ją z niegasnącym zainteresowaniem, niemalże na wdechu. Solidna i uczciwa proza obyczajowa, po którą zawsze warto sięgnąć.
Tytuł: Sprawy, na które przyszedł czas
Autor: Petra Soukupová
Tłumaczenie: Julia Różewicz
Wydawnictwo: Afera
Rok wydania: 2022
Ilość stron: 376
Komentarze
aśka
Przeczytane. Trudna książka, trochę mnie zdołowała. Jak w życiu, stwierdzam z przerażeniem.