Otwarcie zbioru opowiadań historią rozgrywającą się w księgarni zdaje się być zabiegiem banalnym. W tej banalności kryje się jednakże pewna cyniczna przebiegłość. Mało kto z osób czytających i zafascynowanych literaturą, obok takiego właśnie wątku, zwłaszcza, poprowadzonym z literacką czułością i zgrabnością, potrafiłby przejść obojętnie. Juraj Kováčik zdaje się być tego świadom, bez skrupułów wikła bohaterów pierwszego opowiadania Na zachodzie bez zmian w romans, rozpoczynający się w księgarni właśnie. Tym samym kusi czytelników, wciąga w przygodę z całym zbiorem, dając nadzieję, iż ten, do samego końca podtrzyma aurę otwierającej go miniatury.
W kinie panoramicznym splata jedenaście krótkich form literackich. Te, pozornie odrębne opowiadania łączy subtelna nitka powiązań. Odkrywanie jej jest swego rodzaju wartością dodaną do przyjemności naturalnie wpisanej w ich lekturę. Odkrywanie bowiem aluzyjnych sieci relacji pomiędzy bohaterami poszczególnych historii stanowi drobne wyzwanie. Współzależności pomiędzy poszczególnymi opowiadaniami choć symboliczne i czasem nieoczywiste, finalnie są wyczuwalne. Zabieg ten tworzy spójną i zgrabną całość.
Wszyscy się spieszą. Niech pan zobaczy, jak szybko chodzą. Im większe miasto, tym szybciej w nim chodzą.
Debiutujący w roli pisarza słowacki fotograf i publicysta w swoich opowiadaniach koncentruje się na zwyczajnych ludziach. Zwyczajność ich charakterów oraz powszedniość ich życiorysów skonfrontowana zostaje tutaj z decydującymi i kluczowymi dlań momentami, które ofiaruje los. Niezależnie od tego, czy będzie to zwolnienie z pracy (Dzień jak co dzień), zdrada małżonki (Uwaga na marginesie) czy trzęsienie ziemi (Nowy początek), każda z historii będzie miała decydujący wpływ na podjęte przez bohaterów decyzje. Czasem naznaczone będą swego rodzaju fatalizmem, jeszcze częściej kategoryczne w swych skutkach, wszystkie jednak spowodują wolę zatrzymania się na moment, wyłamania z egzystencjalnego pędu celem przeanalizowania swojego życia i domknięcia go czy też ułożenia od nowa (Na zachodzie bez zmian).
Jest w tych fantazjach pewna ujmująca oniryczność. Często wyrwane z kontekstu, fragmentaryczne opowieści, są ledwie wycinkiem rzeczywistości, co autor oddaje w sposób sugestywny i plastyczny. Narracje te zaczynają się mimochodem, jakby lekceważąco, równie bezwzględnie też się kończą. Bohaterowie otwierającego zbiór opowiadania mówią o sobie, iż są pięknie patetyczni. Efemeryczność owa też taka właśnie jest: pięknie patetyczna, a przy tym urzekająca. I choć przebija przez nią pewna banalność, to jest ona wiarygodna i bliska czytelnikowi. Juraj Kováčik przekonująco zamyka ją w poszczególne kadry, które niczym kolejne fotografie dokumentują punktowość i nieprzewidywalność ludzkiej egzystencji, która niezależnie od kontekstu, czasu i przestrzeni w sposób nieustający i niezmienny zaskakuje człowieka.
Tytuł: W kinie panoramicznym
Autor: Juraj Kováčik
Przekład: Michał Wirchniański
Wydawnictwo: Biblioteka Słów
Rok wydania: 2021
Ilość stron: 206