Ustrojowi pod prąd – „System”, Tom Rob Smith

Istnieją tego rodzaju książki, o których wiele już (i to głównie dobrego) napisano. System autorstwa Toma Roba Smitha należy do tych właśnie powieści. Sporo o nich, również za sprawą ekranizacji, się mówi. Tym bardziej więc nie wypada ich nie znać. Boję się tego rodzaju lektur. Do tego rodzaju książek (głównie za sprawą samych pozytywnych komentarzy) miewam zazwyczaj zbyt wygórowane oczekiwania. I pomimo, iż książki te są dobre (a nawet bardzo dobre), to po ich lekturze czuję swego rodzaju niedosyt. Tak właśnie jest w tym przypadku.

Lew Stiepanowicz Demidow to młody, aspirujący agent Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwowego. Wierzy w swój kraj, wierzy w jego reguły, idee. Chce mu wiernie służyć. Kiedy jednak kilkukrotnie staje się naocznym świadkiem urzędniczej bezkompromisowości i niesprawiedliwości (począwszy od domniemanej działalności antyradzieckiej bezbronnego lekarza weterynarii, poprzez oskarżenie jego żony Raisy o działalność szpiegowską a na tuszowaniu makabrycznych zbrodni bezbronnych dzieci skończywszy), zaczynają nim targać wątpliwości. Rusza więc w niebezpieczną podróż pod prąd, przeciw ustrojowi, w poszukiwaniu prawdy.

Czym zaskarbił sobie moją sympatię Smith? To, na co pragnę zwrócić uwagę w pierwszej kolejności to fakt, iż autor przenosi nas w skuty lodem i zasypany śniegiem Związek Radziecki. Rządzone żelazną ręką Stalina państwo trzyma swe społeczeństwo w ścisłych, systemowych ryzach. Spętani propagandą, zastraszeni głodem i biedą ludzie żyją w strachu. Władza dusi ich nieprzejednanymi regułami a prawda jest tylko jedna – taka, którą dopuszcza System. Przejmujące zimno, nieokiełznana trwoga, apatia i pesymizm – ten klimat jest namacalny, wylewa się z każdej kolejnej strony powieści. Ta strona Systemu przygnębia, wpędza w rozgoryczenie. W konsternację i coś na kształt niedowierzania wprawia zaś opisana przez Anglika organizacja państwa: jest niesprawiedliwie, brutalnie i obcesowo. Jeśli dodać do tego naprawdę sprytnie i rozmyślnie rozplanowaną intrygę i sam pomysł, jaki miał autor na fabułę, to trzeba to przyznać szczerze – jest co chwalić.

System to naprawdę dobrze rozplanowana powieść. I choć początkowo czyta się ją z lekką trudnością – dzieje się tak za sprawą pociętych, oderwanych od siebie scen, które nijak nie chcą spleść się w spójną całość, to przy końcu wszystko staje się jasne i nad wyraz obrazowe. W powieści nie brak pozbawionych cenzury opisów tortur, scen kanibalizmu czy makabrycznych zabójstw dzieci. W zestawieniu z tłem polityczno-ustrojowym Związku Radzieckiego, książka może zostać odebrana jako wstrząsająca. I zapewne taka jest i aż dziw bierze, że System jest pierwszą powieścią, jaka wyszła pod pióra Smitha. Zachwyca oryginalnością fabuły i dobry tłem historycznym.

Dlaczego więc na samym początku pisałam coś o niedosycie? Smith zafundował mi dobrze prowadzoną, choć momentami nudnawą narrację. Uwertura powieści jest niczym u Hitchcocka: jest dosadnie, jest mocno. Jest efekt „WOW!”. Potem powinno być już tylko lepiej. Niestety nie jest. Chwilami zaczyna wiać nudą. Warto jednak przez te słabsze rozdziały przebrnąć, bo końcówką autor nadrabia wiele. Jest to konstrukcyjny majstersztyk, naprawdę!

No cóż, przyznaję się bez bicia:  liczyłam na coś więcej. Na szczęście powieść jest znacznie lepsza od recenzowanej przeze mnie już wcześniej Farmy. Jest głębsza, dojrzalsza, napisana z większym rozmachem. Jeśli lubicie tego rodzaju klimaty, myślę, że nie będziecie zawiedzeni. To jeden z lepszych (choć nie najlepszy) thriller, jaki miałam w ręku. Jednym słowem – dobra powieść sensacyjna. Nie dziwię się, że doczekała się ekranizacji. Aż się o nią prosiła. Polecam!

Jednym zdaniem

"System" to bardzo dobra powieść akcji, w której nie brak solidnego tła historycznego i zaskakującego pomysłu na fabułę. Warta lektury!

— Dominika Rygiel
Postawisz mi kawę?
4 komentarzy
2 Osób lubi to
Poprzedni wpis: KONKURS!!! Wygraj książkę niespodziankę oraz kurs do nauki wybranego języka obcego!!!Następny wpis: O złu jeszcze raz, choć inaczej – „Niech będzie wola twoja”, Maxime Chattam

Zobacz także

Komentarze

  • Bookendorfina Izabela Pycio

    25 stycznia 2017 at 10:41
    Odpowiedz

    Film oglądałam, ale czy książkę czytałam, to już nie mam pewności, szkoda, że wcześniej nie zapisywałam, z czym zdążyłam się zapoznać, byłoby mi łatwiej unikać powtórek.

  • Monika Halman

    15 stycznia 2017 at 08:39
    Odpowiedz

    Raczej nie sięgam po literaturę historyczną i wojenną. Nie czuję się dobrze w tych klimatach. Nigdy za historią szczególnie nie przepadałam, prawdopodobnie za sprawą nauczycielki w szkole podstawowej. Twoja recenzja jednak mnie zaciekawiła.

  • MintElegance

    15 stycznia 2017 at 07:14
    Odpowiedz

    nie czytam takich książek

  • Martie

    15 stycznia 2017 at 06:22
    Odpowiedz

    Jeżeli to książka na temat ZSRR to kupuję z zamkniętymi oczami. Uwielbiam literaturę wojenną, powojenną i całą historię II wojny światowej. Przeczytałam już kilka satarszych dzieł, po to na pewno się skuszę. Twoja recenzja przeniosła mnie w tamte czasy... Cudownie piszesz ! :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

O mnie

Z wykształcenia romanistka. Z zamiłowania czytelniczka. Pełna skrajności. Z jednej strony pielęgnująca w sobie ciekawość i wrażliwość dziecka, z drugiej krytycznie patrząca na świat.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Odwiedź mnie na

Bookiecik na YouTube

Najnowsze wpisy
Kalendarz
grudzień 2024
P W Ś C P S N
 1
2345678
9101112131415
16171819202122
23242526272829
3031  
Najbardziej popularne
Najczęściej komentowane
Patroni
Archiwum