W cieniu gwiazdy – „Freddie Mercury i ja”, Jim Hutton, Tim Wapshott

Jako oddana fanka Freddiego Mercury’ego jestem w posiadaniu wielu jego biografii. Większość napisana została przez postronne osoby, dziennikarzy. Są to rzetelne, lecz w większości pozbawione emocji książki. Na „Freddie Mercury i ja”, biografię o tyle oryginalną, gdyż spisaną ręką jego wieloletniego partnera życiowego – Jima Huttona, polowałam bardzo długo. Cena książki skutecznie mnie odstraszała. Ten prawie biały kruk, w końcu, przypadkiem i niemal cudem, trafił pod mój dach i spowodował, że na kilka wieczorów przepadłam z kretesem. Pierwsza lektura, była dla mnie przeżyciem niezmiernie emocjonalnym. Z różnych względów, do tytułu musiałam sięgnąć po raz kolejny. Zagłębiając się w nią ponownie, moje uczucia niewiele się zmieniły. Nadal targały mną silne choć zdecydowanie sprzeczne emocje.

Biografia ukazuje życie legendy rocka z zupełnie innej, bardzo prywatnej strony. Autor bardzo szczegółowo przedstawia swoją siedmioletnią znajomość z Mercury’m. Na kartach powieści znajdziemy więc nieśmiałe początki znajomości zainicjowanej przez Freddiego, lata kolorowych imprez, niebywale dobrze zaplanowanych Świąt Bożego Narodzenia, chwil spędzanych w londyńskiej posiadłości Garden Lodge, podróży do Szwajcarii czy Japonii, niekontrolowanych zakupów oraz skrzętnie zaplanowanych podarków. Jest to rzetelny, bardzo osobisty zapis ostatnich lat życia lidera grupy Queen, próba pożegnania się z nim oraz rozliczenia z przykrym i nieuniknionym końcem. Prócz próby udokumentowania gejowskiego związku, pełnego romantycznych i miłych chwil, książka podważa przyjaźnie, które wraz z jej bohaterem zgasły. Poza momentami pełnych miłości, romantyzmu, śmiechu oraz rozrywki, książka przepełniona jest więc chwilami niewyobrażalnego smutku. Hutton dokładnie opisał ostatnie chwile życia Mercury’ego, nie kryjąc przy tym najbardziej intymnych jego szczegółów.

I właśnie ostatnie, napisane przeze mnie zdanie, jest dla mnie najbardziej problematyczne. Ten wspomniany wyżej intymny wydźwięk książki powoduje, że mam co do tej pozycji bardzo mieszane uczucia. Skłamałabym pisząc, że mi się nie podobała. Jestem nią na swój sposób oczarowana i zachwycona. Dzieje sie tak głównie z racji tego, iż ujawnia ona wiele, dotąd nieznanych mi faktów z życia gwiazdy. Stąd też „Freddie Mercury i ja” jest na pewno tytułem szczególnym. Z drugiej jednak strony, wspomnienia autora są tak osobiste i prywatne, że czytanie o nich powodowało, że prócz szczerego zaintrygowania oraz fascynacji, czułam coś na kształt zażenowania. Sprawa o tyle bardziej mnie krępowała, że wiele opisywanych w książce szczegółów z życia legendy (zwłaszcza spraw związanych z seksem czy tych dotyczących schyłku jego życia), było przez niego swego czasu skrzętnie i celowo ukrywanych. Ujawnienie ich przez autora, to dosyć – przynajmniej w moim odczuciu – nieetyczne posunięcie. Biorąc pod uwagę fakt, iż biografia ta napisana została ręką przyjaciela i kochanka Mercury’ego – osoby, która darzyła go (co wynika z lektury) niemałym i na pewno szczerym uczuciem – sprawa komplikuje się tym bardziej. Postawa Huttona więc mnie dziwi, choć to nie czas i miejsce by oceniać powody, dla których niniejsza pozycja została wydana.

Małym mankamentem biografii, który rzucił mi się w oczy dopiero po kolejnej z rzędu lekturze, jest dodatkowo fakt, iż pomimo całej swej obrazowości i drobiazgowości (czytając ją, czujemy się niemal gościem w londyńskiej rezydencji gwiazdora), książka jest w moim odczuciu mało konkretna, momentami nieprecyzyjna. Przykładowo, autor wspomina, że Mercury był zapalonym kolekcjonerem sztuki, opisuje wygląd ważniejszych zakupionych przez niego dzieł. Czyni to jednak z pewną dozą obojętności, zapominając o tytułach czy autorach obrazów. A szkoda, opisy tego co przedstawiały mogą ciekawić, z chęcią chciałabym doszukać się ich reprodukcji. Ta biografia tego nie ułatwia. Cieszę się niezmiernie, że książka wzbogacona została o liczne prywatne zdjęcia z kolekcji autora. Są one w prawdzie czarno-białe, dają jednak obraz tego, w jaki sposób para żyła poza rockowym blichtrem, jaki roztaczał się wokół lidera grupy Queen.

Książka wywołała we mnie zupełnie skrajne emocje, od euforii po zniesmaczenie. Tym bardziej ją więc ją polecam. To nie tylko oryginalna biografia artysty. To niekwestionowany dokument rodzącego się gejowskiego uczucia oraz gasnących wraz z odejściem artysty przyjaźni. Pozycja obowiązkowa dla każdego fana biografii, nie tylko Freddiego.

Jednym zdaniem

Książka jest swoistym paradoksem. Z jednej strony - to niekwestionowane świadectwo rodzącej się homoseksualnej miłości, z drugiej zaś strony- taniej jej sprzedaży światu.

— Dominika Rygiel
Postawisz mi kawę?
1 komentarzy
0 Polubień
Poprzedni wpis: Śniadanie w gwiazdorskiej obsadzie – „Śniadanie u Tiffany’ego, Truman CapoteNastępny wpis: Rozmarzone spojrzenie zza okularów – „Katarzynka”, Jean-Jacques Sempé, Patrick Modiano

Zobacz także

Komentarze

  • Katarzyna

    25 lutego 2018 at 08:33
    Odpowiedz

    Chętnie dołączę tę biografię do swojej biblioteki. Lubię Frediego i jego twórczość, kiedyś namiętnie słuchałam Queen...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

O mnie

Z wykształcenia romanistka. Z zamiłowania czytelniczka. Pełna skrajności. Z jednej strony pielęgnująca w sobie ciekawość i wrażliwość dziecka, z drugiej krytycznie patrząca na świat.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Odwiedź mnie na

Bookiecik na YouTube

Najnowsze wpisy
Kalendarz
grudzień 2024
P W Ś C P S N
 1
2345678
9101112131415
16171819202122
23242526272829
3031  
Najbardziej popularne
Najczęściej komentowane
Patroni
Archiwum