Z literacką skromnością – „Do pierwszej krwi”, Amélie Nothomb

Patrick mieszka bez ojca, z nieobecną ale wyjątkowo piękną matką. Dbają o niego głównie dziadkowie. Chłopiec ma sześć lat, gdy zostaje wysłany do drugiego dziadka do zamku w Pont-d’Oye w Ardenach. Wypieszczone dotąd dziecko wychowywać się będzie w dość spartańskich warunkach. Rodzina dziadka jest bowiem liczna, a reguły rządzące w domu dość osobliwe. Podupadły baron, poeta z zamiłowania karmi swoją rodzinę głównie wierszami. Posiłki są skąpe i ubogie w wartości odżywcze, zimą w domu hula wiatr.

Dziadziuś często powtarzał: „Musisz stwardnieć”. Zacząłem rozumieć, o co mu chodziło: miałem ciało równie delikatne jak duszę. Jeśli chciałem przetrwać czekające mnie dwa miesiące, musiałem przekształcić swoją miękkość w zbroję.

Tym o to sposobem Patrick Nothomb, stopniowo staje się coraz bardziej odporny na niekorzystne czynniki zewnętrze, jeszcze wówczas nie wiedząc, jak bardzo doświadczenie owo będzie mu przydatne w przyszłości, tuż u progu dorosłego życia…

Amélie Nothomb w prostych i niewyszukanych, ale jakże celnych słowach przywołuje pamięć swojego ojca, belgijskiego dyplomaty i negocjatora podczas rewolucji w Kongo, oddając mu swego rodzaju hołd. Do pierwszej krwi to zarówno wspomnienie jego lat dziecięcych jak i tych najbardziej kluczowych i dramatycznych, rozgrywających się już w Republice Konga w 1964, kiedy to rewolucjoniści pojmali jego jak i setki innych zakładników. Nothomb aktywnie uczestniczył w negocjacjach, a tym samym przyczynił się do uwolnienia siebie i 90 % pojmanych więźniów.

Ta autobiograficzna miniatura to proza skondensowana, przemyślana pod kątem stylistycznym. Belgijska powieściopisarka waży każde słowo nadając mu stuprocentowe znaczenie. Nothomb wie jak uderzyć, by wywrzeć na odbiorcy niemałe wrażenie. Przykładem tej słownej ofensywy okaże się już sama scena otwarcia narracji, kiedy to poznajemy jej głównego bohatera stojącego przed plutonem egzekucyjnym i podsumowującego swoje dotychczasowe życie. To scena niebywale sugestywna i przejmująca, mocno oddziałująca na wyobraźnię, skreślona jednakże z prostotą słowa, w sposób niewydumany, bez zbytecznej egzaltacji.

Ta literacka skromność jest jednakże ujmująca, mieści w sobie ogrom silnych i wyrazistych emocji. Nie brakuje tutaj zarówno tonu rozczulającego jak i pełnokrwistej dramaturgii. Odnajdziemy tutaj zarówno nieukojoną tęsknotę córki za nieżyjącym ojcem jak i jej podziw względem wytrawnego konsula dbającego i nie tylko o interesy własne, ale przede wszystkim o obywateli państwa, które reprezentuje. Amélie Nothomb buduje tę narrację na bazie kontrastu, z jednej strony ukazując ojca jako dziecko pełne delikatności i wrażliwości, z drugiej zaś jako świadomego i światłego obywatela, odważnego i w pełni oddanego swojemu krajowi.

Do pierwszej krwi pomimo swojej niepokaźnej objętości jest historią przekonującą i żywą w swym przekazie. To naprawdę obrazowa, jakże udana próba wskrzeszenia nieżyjącego już ojca i uczczenia jego pamięci.

Tytuł: Do pierwszej krwi
Autor: Amélie Nothomb
Przekład: Jakub Jedliński
Wydawnictwo: NOWE
Rok wydania: 2023
Ilość stron: 116

Jednym zdaniem

Skondensowana, ale jakże obrazowa i przejmująca miniatura literacka, przywołująca pamięć ojca autorki, belgijskiego dyplomaty, Patricka Nothomba.

— Dominika Rygiel
Postawisz mi kawę?
0 komentarzy
2 Osób lubi to
Poprzedni wpis: W krzywym zwierciadle – „Doll story”, Michał Paweł UrbaniakNastępny wpis: Pionek na planszy – „Porzucona córka”, Donatella Di Pietrantonio

Zobacz także

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

O mnie

Z wykształcenia romanistka. Z zamiłowania czytelniczka. Pełna skrajności. Z jednej strony pielęgnująca w sobie ciekawość i wrażliwość dziecka, z drugiej krytycznie patrząca na świat.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Odwiedź mnie na

Bookiecik na YouTube

Najnowsze wpisy
Kalendarz
listopad 2024
P W Ś C P S N
 123
45678910
11121314151617
18192021222324
252627282930  
Najbardziej popularne
Najczęściej komentowane
Patroni
Archiwum