Zakazany owoc – „Tamte dni, tamte noce”, André Aciman

W 2007 roku New York Times określił ją mianem książki roku. Otrzymała również literacką nagrodę Lambda, odznaczenia przyznawanego książkom ściśle związanym ze środowiskiem LGBT oraz kulturą Queer. Widzowie na całym świecie (nie licząc m.in. Polski do której obraz zawita za 4 dni) od dziś mogą cieszyć oczy jej ekranizacją. Tamte dni, tamte noce pióra André Acimana– bo o tym tytule mowa – po ponad dziesięciu latach od publikacji w końcu doczekał się polskiej wersji językowej.

… dlatego, że jest bardziej mną niż ja sama

— Emily Brontë

Aciman stworzył interesujący obraz, którego punktem centralnym jest nie pożądanie samo w sobie a ewolucja skrajnie różnych uczuć, począwszy od podszytego awersją zobojętnienia, poprzez zainteresowanie i nieśmiałą fascynację drugim człowiekiem oraz jego ciałem, przez jego cielesne pożądanie po totalne oddanie się, skrajną bliskość i niedefiniowalną obsesję. Nieznana głównym bohaterom, grzeszna z zasady homoseksualna miłość staje się ich przekleństwem, wobec którego nie są w stanie przejść obojętnie. Jest kusząca, na swój sposób atrakcyjna, uzależniająca i nieunikniona. Zakazany owoc, którego w tym przypadku symbolem staje się owoc brzoskwini, zostaje skonsumowany, a wynikające z tego faktu konsekwencje na lata naznaczą Eliego i Olivera.

Dni nastoletniego Elio upływają leniwie. Wakacyjne dni, spędzane wraz z rodzicami w domku letniskowym we Włoszech wypełniają rowerowe wycieczki, chwile spędzone na taplaniu się w basenie czy na spotkaniach z koleżanką. Rutynę letniego wypoczynku przełamuje wizyta doktoranta – Olivera, których przybywa do rodziców dorastającego chłopca w celu kontynuowania pracy naukowej. Przybycie gościa nie cieszy nastolatka. Amerykanin jest arogancki w obyciu, Elio zmuszony jest oddać przybyszowi swój pokój. Początkowa obojętność Elio w stosunku do gościa, z godziny na godzinę i z dnia na dzień przeobraża się jednak w bliżej nieokreślone zainteresowanie. Gesty, zachowanie, sposób mówienia Olivera zaczynają intrygować chłopca. Ścieżki mężczyzn, choć udających obojętność i usilnie próbujących schodzić sobie z pola widzenia, w końcu splatają się a rodzące uczucie znajduje swój finał i ujście podczas intensywnej, przesyconej zwierzęcą namiętnością, gorączkowej nocy w Rzymie…

Wiedziałem, że nasze minuty są policzone, chociaż nie miałem odwagi ich liczyć, tak samo jak wiedziałem, w jakim kierunku to wszystko zmierza, chociaż nie miałem odwagi czytać drogowskazów.

Tamte dni, tamte noce to intensywny, duszący niemal romans, który z marszu skazany jest na niepowodzenie. Widmo wiszącej nad parą katastrofy odczuwalne jest od samego początku. Rodząca się, odurzająca zażyłość pary spotęgowana została zjawiskami pogodowymi. Jest upalnie, parno i duszno. Gorzkawy w smaku finał leniwie prowadzonej narracji jest jej interesującym zwieńczeniem.

Włoski eseista kreśli dosadny obraz krótkiego (zaledwie sześciotygodniowego), aczkolwiek nad wyraz dynamicznego związku. Nie przebiera w słowach. Rozkwit uczucia wsparty został dosadnymi scenami perwersyjnego seksu dwojga zaślepionych pożądaniem mężczyzn. Obrazy te mogą zniesmaczać, mogą być określone mianem gorszących czy pornograficznych. Jedno jest pewne – są integralną częścią fabuły, w pełni odzwierciedlają esencjonalność uczuć bohaterów.

Powieść Acimana to próba określenia granic, które można (lub też nie) przekraczać w imię miłości, nawet (lub przede wszystkim) tej biblijnie zakazanej, wstydliwej, kontrowersyjnej. Uczucia wstydu, poczucia winy, upokorzenia, niepokoju, niezdecydowania są uczuciami towarzyszącymi bohaterom. Jak i czy sobie z nimi radzą? Czy są one podstawne, czy wydumane? – Włoch nie daje na nie gotowej odpowiedzi. Jedynym pewnikiem w tej historii jest siła miłości, uczucia, dla którego obca jest płeć i wiek, nieistotny upływ czasu, nieważne definicje, konwencje czy oczekiwania. To historia, dla której wymowne są słowa francuskiego pisarza i filozofa:

Parce que c’était lui, parce que c’était moi (tłum. Ponieważ to był on, ponieważ to byłem ja)

— Michel de Montaigne

i mogą być traktowane, jako jedyne jej usprawiedliwienie.

Tytuł: Tamte dni, tamte noce
Autor: André Aciman
Wydawnictwo: Poradnia K
Rok wydania: 2018
Ilość stron: 330
Tłumaczenie: Tomasz Bieroń

Jednym zdaniem

Psychologiczne studium rodzącego się pożądania i homoseksualnej miłości. Powieść wyrazista, nieprzesłodzona, warta uwagi.

— Dominika Rygiel
Postawisz mi kawę?
6 komentarzy
0 Polubień
Poprzedni wpis: Rozmowa przy kawie #3 – Marina PerezaguaNastępny wpis: Legenda o ojcu i synu – „Legenda o samobójstwie”, David Vann

Zobacz także

Komentarze

  • Kinga

    23 stycznia 2018 at 18:09
    Odpowiedz

    A teraz kilka nominacji do Oscara! Czekam zarówno na film, jak i na przesyłkę z książką. Kinga

  • Books My Love

    23 stycznia 2018 at 14:35
    Odpowiedz

    nie miałam okazji się zapoznać z tego typu literaturą, ale jak sama napisałaś lektura warta uwagi.

  • Olga

    22 stycznia 2018 at 22:25
    Odpowiedz

    Niestety, tematyka wybitnie nie moja.

  • Justyna

    22 stycznia 2018 at 21:12
    Odpowiedz

    Tematyka jest mi dość obca, ale muszę przyznać, że Twój opis mnie zachęcił.

  • Mayka.ok

    22 stycznia 2018 at 21:05
    Odpowiedz

    Słyszałam o niej... Chętnie przeczytam jeśli będę miała okazję :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

O mnie

Z wykształcenia romanistka. Z zamiłowania czytelniczka. Pełna skrajności. Z jednej strony pielęgnująca w sobie ciekawość i wrażliwość dziecka, z drugiej krytycznie patrząca na świat.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Odwiedź mnie na

Bookiecik na YouTube

Najnowsze wpisy
Kalendarz
marzec 2024
P W Ś C P S N
 123
45678910
11121314151617
18192021222324
25262728293031
Najbardziej popularne
Najczęściej komentowane
Patroni
Archiwum