Gdzie tkwi prawda? – „Mokradełko”, Katarzyna Surmiak-Domańska

Jako, że wpis dotyczący książki Kato-tata autorstwa Halszki Opfer odnotował najwięcej Waszych wejść, a wokół recenzji zrobiło się spore zamieszanie mniemam, że książkę dobrze pamiętacie, a w gorszym wypadku kojarzycie. Wstrząsająca historia molestowanej przez ojca dziewczynki i nie reagującej na patologię matki nadal nie może mi wyjść z głowy. Cały czas ją roztrząsam, zadaję pytanie jak to możliwe, że tego rodzaju gehenna dziecka przez tyle lat przechodzi bez echa. Głównie dlatego też odważyłam się na kontynuację tego bulwersującego wątku i lekturę reportażu autorstwa Katarzyny Durmiak-Domańskiej.

Mokradełko to powrót do dramatycznej przeszłości Halszki. Tym razem historia przedstawiona została jednak nie oczami ofiary, a jej bliskich i znajomych. Katarzyna Surmiak-Domańska odwiedza wieś, w której mieszka Halszka wraz z mężem Adamem i córką Tamarą. Przeprowadza kolejno rozmowy z teściową, sąsiadką, najbliższą koleżanką, pasierbicą, bratową, drugim mężem, lekarzem pierwszego kontaktu oraz – co najbardziej dojmujące – z matką dorosłej i samodzielnej już Halszki.

– Nie chciałaby pani się dowiedzieć prawdy?
– A skąd pani weźmie prawdę?

Po tej lekturze jestem w kropce. W głowie mam jeden wielki mętlik i milion rodzących się pytań. Każdy kto przeczytał książkę Kato-tata poczuje się lekturą porażony i zapewne da jej wiarę. Przynajmniej takie mam wrażenie. Ja tę historię kupiłam, nie mam co do niej żadnych obiekcji ani najmniejszych wątpliwości. Dziewczynka była molestowania seksualnie przez ojca, przy cichym przyzwoleniu matki, rodzeństwa i sąsiedztwa. To jest fakt, który ciężko mi podważyć. A jednak są osoby, które temu jawnie zaprzeczają… tak, dobrze widzicie – NIE WIERZĄ, że pod przedstawioną przez Halszkę historią kryje się prawda. A przynajmniej nie w takiej postaci, jaka została przez nią opisana. Co jeszcze bardziej wstrząsające, osoby, które podają w wątpliwość dramatyczne dzieciństwo bohaterki, to osoby – lakonicznie rzecz ujmując – jej najbliższe. Mowa o jej matce, sąsiadce czy najlepszej koleżance. Wspomniane kobiety kwestionują opowiedzianą przez Halszkę historię, posądzają ją o mitomanię i podkolorowanie całej zaistniałej sytuacji.

To, co warto zaznaczyć przy tej lekturze to fakt, że w porównaniu z autobiografią Halszki Opfer, brak tutaj przesadnego epatowania patologicznymi szczegółami. Piszę o tym, gdyż wielu z Was obawia się lektury Kato-taty i Monidła właśnie z tego powodu. W tym przypadku, poza kilkoma drobnymi wzmiankami, nie znajdziecie intymnych szczegółów związanych  z wykorzystywaniem dziewczynki przez ojca. Światło w znacznej mierze skierowane zostało na jej cechy charakteru już jako osoby dorosłej. Sporo miejsca autorka poświęciła również na przedstawienie zachowania matki oraz przybliżenie opinii bliskich. Prócz wyżej wspomnianych rozmów, przytaczane są więc scenki rodzajowe wyjęte z życia mieszkańców Mokradełka. Odsłony te są dowodem na to, że każdy z nich to człowiek z krwi i kości, każdy z nich wiedzie spokojne, rutynowe życie, w którym zabrakło miejsca na wycieczki w brudną i niewygodną przeszłość. Bohaterowie książki odcięli się od niej grubą kreską, nie chcą do niej wracać, nie chcą taplać się w tym brudnym bajorku, a winą za całe zamieszanie obarczają nikogo innego, jak tylko krzykliwą i mało dyplomatyczną Halszkę.

I chodź Mokradełko sieje w czytelniku ziarno niepewności, podkreślenia wart jest jeden istotny szczegół – do samego końca bezstronna pozostaje autorka. Rzeczowo, bez zbędnego komentarza relacjonuje przebieg poszczególnych rozmów, przedstawia kadry z życia najbliższych Halszki Opfer. No cóż, brak jej komentarza jest dla mnie nie tylko dowodem na rzetelność i profesjonalność publikacji. To jaskrawy i dobitny dowód, na to, że Stanisław Jerzy Lec miał rację, a jego przestroga by z pewnymi osobami nie wchodzić w polemikę nabiera tutaj nowego wymiaru i znaczenia. Wprawdzie każdy kij ma dwa końce, ale jednego jestem pewna – prawda choć trudna, zawsze leży pośrodku. Zachęcam by się z nią zmierzyć i ocenić konfliktową sytuację własnym okiem. Nie zapomnijcie podzielić się ze mną opinią. Jestem jej ciekawa.

Jednym zdaniem

Wiarygodny i starannie opracowany reportaż, który traktować można (choć nie trzeba) jako uzupełnienie "Kato-taty". Lektura mniej dobitna, ale równie ważna. Warto się z nią zapoznać.

— Dominika Rygiel
Postawisz mi kawę?
15 komentarzy
2 Osób lubi to
Poprzedni wpis: Trójkąt poniekąd bermudzki – „Co kryją jej oczy”, Sarah PinboroughNastępny wpis: (Nie)święta wojna – „Wojna braci. Bojownicy, dżihadyści, kidnaperzy”, Marcin Mamoń

Zobacz także

Komentarze

  • wielopokoleniowo

    9 marca 2017 at 08:57
    Odpowiedz

    Nie słyszałam o tamtej książce, o tej również nie. Nie wiem, czy dałabym radą ją przeczytać, a w każdym razie bardzo bym ją przeżywała...

  • August

    9 marca 2017 at 08:52
    Odpowiedz

    Najpierw chyba lepiej zapoznać się z "Kato-tatą". Dzięki za przypomnienie tej książki.

  • Agata

    8 marca 2017 at 20:09
    Odpowiedz

    Straszna historia. Najgorsze jest brak reakcji najbliższego otoczenia. Wszyscy wiedzieli, nikt nic nie powiedział. A tragedia trwała latami.

  • Iza - Kobieca Strona Mamy

    8 marca 2017 at 19:38
    Odpowiedz

    Wiesz, takie historie bardzo mną wstrząsają. Tak bardzo, że nie potrafię przestać o nich myśleć, zaburzają całe moje życie. I chociaż bardzo ciekawi mnie ta historia, chyba nie sięgnę po tą lekturę. Będę po niej bardziej zestresowana i wstrząśnięta niż po wyjściu z matury z matematyki :P

  • Anna

    8 marca 2017 at 18:56
    Odpowiedz

    Pamiętam tamten wpis o książce. Nie wiedziałam, że ma ona uzupełnienie. Zamysł jest ciekawy, ale spodziewam się, że ta książka nie była o wiele łatwiejsza w odbiorze. Takie historie zawsze są wstrząsające, a jak mamy do czynienia z ofiarą, która dodatkowo nie może znaleźć zrozumienia w otoczeniu, można całkiem stracić wiarę w ludzi...

    • Dominika Rygiel
      do Anna

      8 marca 2017 at 20:48
      Odpowiedz

      Jest jeszcze "Monidło", ale nie wiem czy dam radę jeszcze przez tę książkę przebrnąć. Potrzebuję czasu na wdech i wydech ;)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

O mnie

Z wykształcenia romanistka. Z zamiłowania czytelniczka. Pełna skrajności. Z jednej strony pielęgnująca w sobie ciekawość i wrażliwość dziecka, z drugiej krytycznie patrząca na świat.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Odwiedź mnie na

Bookiecik na YouTube

Najnowsze wpisy
Kalendarz
listopad 2024
P W Ś C P S N
 123
45678910
11121314151617
18192021222324
252627282930  
Najbardziej popularne
Najczęściej komentowane
Patroni
Archiwum