Opowieść o krańcu – „Poparzone dziecko”, Stig Dagerman

Akcja Poparzonego dziecka rozpoczyna się w kluczowym dla Bengta momencie: przygotowań do pochówku jego matki, Almy. Żałobny, kasandryczny nastrój dominuje w rodzinnym domu chłopca. Dla żałobników, w tym dla jego ojca najistotniejszy zdaje się być jednak dobór stroju, ocena i skomentowanie wizerunku przybyłych gości. Bengt zaś, z całą swoją dojmującą pustką, smutkiem i żalem pozostaje absolutnie sam.

Pogrzeb matki to ledwie preludium do kolejnych, przygnębiających wiadomości w życiu Bengta. Frustracja oraz załamanie chłopca narastają bowiem wraz z odkryciem, iż ojciec, jeszcze za życia matki zdradzał ją, a za krokiem tym kryła się choroba oraz fizyczna nieatrakcyjność Almy. Świadomość ta przytłoczona zostaje przez domową ciszę, półszepty gości zdają się już Bengta dotyczyć, a jedyną pozostałością po matce jest stojąca na stole świeca i niemrawo migoczący nad nią płomień…

Poparzone dziecko jest melancholijną opowieścią o krańcu. Życie Almy dobiega końca, a wraz z nim kończy się dzieciństwo Bengta. Wraz z odkryciem zdrady ojca kończą się mrzonki o beztrosce oraz cieple rodzinnego ogniska. Chłopiec stoi nad przepaścią. Pustka, jaką pozostawia po sobie Alma jest obezwładniająca.  Rozpacz tę  początkowo zastępuje frustracja, gniew i nienawiść. Uczucia te skierowane są nie tylko w kierunku kochanki ojca, ale koncentrują się również na nim samym.

Do tego momentu powieść Dagermana jest wiarygodna. Wiarygodność tę budują szczere i przejmujące uczucia skryte w krótkich, apatycznych i zdawkowych frazach. W obliczu żałoby oraz rozpaczy wobec utraty osoby najbliższej są rzeczą naturalną i oczywistą. To część powieści, która jest sugestywna i pachnąca prawdą. Wzbogacona została wątkiem dotyczącym relacji rodzinnych całej familii. Szwed uwypukla ich powierzchowność, koncentrując się na grze pozorów oraz braku zażyłości pomiędzy poszczególnymi członkami rodziny. Ta zdaje się być pustą bańką, pozbawioną bliskich, przyjaznych oraz poufałych relacji.

W dalszej części Stig Dagerman wyostrza fabularne kontury, stosując kategoryczne, groteskowe niemal rozwiązania. Nienawiść oraz samotność Bengta przeistacza się w niebezpieczną fascynację oraz pożądanie w stosunku do kobiet, które paradoksalnie nie pozwalają mu zapomnieć o matce, a w swym przejaskrawieniu wydają się być sztuczne i koturnowe. Postępowanie Bengta ociera się o masochizm, przyrównać można je do zachowania ćmy, która ślepo lgnie do płomienia i światła świecy, która stać się może jednocześnie przyczyną jej zguby.

Wartością dodaną powieści jest bez wątpienia pozawiony ozdobników,  skandynawski sznyt, pełen krótkich zdań oznajmujących. Stieg Dagerman kreuje tym samym zimną, ostrą i zdystansowaną rzeczywistość, która poraża swym chłodem. Fabularnie, Szwed balansuje pomiędzy dwoma biegunami. Życiowa prawda obija się o ostentacyjną teatralność, co tworzy osobliwą mieszankę. Z jednej strony pozwala ona uwypuklić górnolotność oraz powierzchowność rodzinnych relacji, z drugiej zaś ociera się o pewien rodzaj sztuczności, który nie pozwala do końca zawierzyć snutej historii.

Tytuł: Poparzone dziecko
Autor: Stig Dagerman
Przekład: Justyna Czechowska
Wydawnictwo: Poznańskie
Rok wydania: 2020
Ilość stron: 288

Jednym zdaniem
Postawisz mi kawę?
5 komentarzy
9 Osób lubi to
Poprzedni wpis: Paleta językowych barw – „30 znikających trampolin”, Dorota Kassjanowicz, Paulina DanilukNastępny wpis: Rozbudzony apetyt – „Mademoiselle Coco. Miłość zaklęta w zapachu”, Michelle Marly

Zobacz także

Komentarze

  • koza domowa

    1 września 2020 at 09:36
    Odpowiedz

    Jestem wielką fanką Serii Skandynawskiej Poznańskiego i tę książkę połknęłam na raz! Fantastyczna jest! :) Kasia

  • Anna

    18 sierpnia 2020 at 20:09
    Odpowiedz

    Mam wrazenie, ze to dosc mroczna powiesc. O ile lubie literature skandynawska, o tyle nie jestem pewna, czy mam ochote siegnac po te ksiazke. Pozdrawiam!

  • paulina

    11 sierpnia 2020 at 12:31
    Odpowiedz

    Ciekawi mnie ta lektura, mam ją na czytniku i mam nadzieję, że w końcu zbiorę siły, aby się za nią zabrać :)

  • Kat

    5 sierpnia 2020 at 00:16
    Odpowiedz

    Świetna recenzja, ale chyba nie sięgnę po tę pozycję. W Twoich postach można dostrzec prawdziwe "językowe smaczki"-od razu widać, że jesteś molem książkowym. A tak na marginesie: bardzo podoba mi się estetyka Twojego bloga. Poważnie, to jedna z najładniejszych stron jakie przeglądałam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

O mnie

Z wykształcenia romanistka. Z zamiłowania czytelniczka. Pełna skrajności. Z jednej strony pielęgnująca w sobie ciekawość i wrażliwość dziecka, z drugiej krytycznie patrząca na świat.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Odwiedź mnie na

Bookiecik na YouTube

Najnowsze wpisy
Kalendarz
listopad 2024
P W Ś C P S N
 123
45678910
11121314151617
18192021222324
252627282930  
Najbardziej popularne
Najczęściej komentowane
Patroni
Archiwum