W odnalezionym na krańcu grenlandzkiego lądolodu zmumifikowanym ciele wikinga Matthew Cave widzi światełko nadziei, a na pewno artykuł swojego życia. Po tragicznej śmierci żony i nienarodzonej córeczki, wyjazd na Grenlandię był dla dziennikarza szansą na rozpoczęcie życia od nowa. Sensacyjne odkrycie ma być dla niego okazją do ucieczki od prywatnych, niedających mu spać demonów. W chwili, gdy znalezione ciało znika, a pilnującemu go policjantowi nieznany sprawca rozpruwa brzuch, sprawy przybierają zgoła inny obrót. Na miasteczko Nuuk pada cień grozy, a na ludzi w nim mieszkających cień podejrzeń. Mężczyzna rozpoczyna śledztwo w sprawie morderstwa. Odkrywa, iż jest ono zaledwie wierzchołkiem góry lodowej, a sprawa w sposób ewidentny łączy się z kilkoma zabójstwami z lat siedemdziesiątych XX wieku, kiedy to w sposób identyczny rozpruto klatki piersiowe czterem mężczyznom podejrzewanych o gwałcenie swoich córek. Czy coś wspólnego ze sprawą ma, dopiero co wypuszczona z więzienia, osadzona w nim na dwadzieścia lat za zabójstwo ojca, dziewczyna z tatuażami, Tupernaaq? Dlaczego to właśnie w niej pokłada nadzieję dziennikarz i to z nią łączy siły w poszukiwaniu sprawcy?
Moda na kryminały rodem ze Skandynawii nie przemija. Wiatr i ziąb, odcięte od świata miejscowości i brutalne morderstwa w samym ich centrum oraz słowo dziewczyna w tytule – to modny i sprawdzony przepis na chwytliwy kryminał. Nie inaczej jest w przypadku Dziewczyny bez skóry, spod pióra duńskiego pisarza Madsa Pedera Nordbo. W swojej powieści, autor zawarł większość sprawdzających się w tego typu literaturze elementów. I chodź przenikliwy chłód skutej lodem ziemi, czerwień spływającej po niej krwi, wstydliwe i obrzydliwe tajemnice sprzed lat, pozbawiony sumienia, zdegenerowany psychopata oraz para docierających się samozwańczych detektywów (w tym przypadku postronnego dziennikarza oraz kobiety z niełatwą przyszłością) to bezpieczny schemat, zdaje się, iż tym razem jest on niewystarczający. Z jednej strony, wszystkie wyżej wymienione, zawarte w fabule czynniki zdają się być bezpiecznym wyborem. Z drugiej zaś -pozbawione są powiewu świeżości, momentami ocierają się o sztampę.
O ile sam klimat groźnej, surowej, nieprzeniknionej i mrocznej nordyckiej natury jest w pełni akceptowalny i w przypadku powieści Nordbo dosyć ujmujący, o tyle szablonowość w doborze i kreowaniu głównych bohaterów, w przypadku Dziewczyny bez skóry jest nużąca, a momentami niemal groteskowa. Dziewczyna bez skóry w tytule, w treści dziewczyna z bliznami na duszy, z tatuażami na ciele, dziewczyna z niejasną przeszłością, ciemną naturą, kobieta nad wyraz przenikliwa i dociekliwa. Tupaarnaq to osobowość napędzająca akcję powieści, kobieta z przysłowiowym pazurem, mącąca w głowie swojemu kompanowi, redaktorowi Mattew. Para żywcem wyjęta z trylogii Stiega Larssona.
Zamierzchłe, niewygodne, wstydliwe i obrzydliwe tajemnice – to na nich oparta jest fabularna osnowa powieści. Wykorzystanie w roli motywu zbrodni toposu molestowania seksualnego nie jest wyborem zaskakującym. Również w tym przypadku autorowi nie udało się zadziwić czytelnika. W powieści brak jest elementu zaskoczenia, wodzenia odbiorcy za nos, wyprowadzania z utartych schematów myślenia. Dziewczyna bez skór nie szokuje, jej fabuła również zdaje się być mocno inspirowana twórczością, wyżej wspomnianego szwedzkiego pisarza. Jeśli dodać do tego brak lotnego stylu, powieść jawi się jako lektura nieszczególnie atrakcyjna dla przeciętnego fana kryminałów z Północy.
Powiew arktycznego wiatru oraz pokryty grubą warstwą śniegu teren to klimatyczne i niezaprzeczalnie lubiane tło powieści kryminalnych. Trend na czytanie kryminałów nordyckich nieustannie trwa. Tym bardziej, więc ich potencjalny odbiorca szuka w nich oryginalnych niuansów i odcieni. Nie jest w stanie zadowolić się skromną kopią szumnego Millennium ze Szwecji. Nawet jeśli (lub tym bardziej że), jego główną bohaterką jest dziewczyna z tatuażem.
Tytuł: Dziewczyna bez skóry
Autor: Mads Peder Nordbo
Wydawnictwo: Burda Książki
Rok wydania: 2017
Ilość stron: 416
Komentarze
Angie
Ze skandynawskich autorów to znam jedynie Camillę Lackberg:) Polecam jej książki do poczytania
Gosia B
Mnie też bardzo kojarzyła się z Millenium, a akcja mnie nie porwała i nawet się zastanawiałam skąd tyle pozytywnych recenzji. Dla mnie przeciętna.
Matka Mężatka
Nie czytałam, ale z Twojej recenzji ten kryminał podchodzi bardziej mi pod powieści grozy. A tego nie koniecznie lubię.
Aleksandra Bernatek
Co prawda nie czytam nałogowo skandynawskich kryminałów, ale akurat trylogię "Millenium" znam i cenię. W trakcie lektury przypominające ją elementy pewnie by mi przeszkadzały, więc raczej nie skuszę się na "Dziewczynę bez skóry".
Anna
Jak dla mnie za dużo rozpruwania brzuchów. Ale rozumiem ten klimat i wiem, że da się lubić (chłodne skandynawskie kryminały) :) Może kiedyś sięgnę... ;);)