Grubymi nićmi szyte – „Sygnał”, Maxime Chattam

Słynący z kultowej już niemal Trylogii Zła Maxime Chattam  przyzwyczaił swojego czytelnika do powieści pełnych mroku, w których standardem jest przekraczanie granic, zdawałoby się nieprzekraczalnych. To autor budujący swoją twórczość na skrajnych i niepojmowalnych ludzkim umysłem odcieniach zła, niejednokrotnie wykraczających poza wszelkie ludzkie wyobrażenia, daleko wybiegających poza możliwości pojmowania umysłu. Najnowszy jego utwór – Sygnał, zdaje się łamać wytyczone przez autora ścieżki. To powieść odwołująca się do klasycznych utworów grozy, w których przebłyski takich powieści Stephena Kinga jak Cmętarz zwieżąt, Miasteczko Salem, To czy Lśnienie zdają się być kwestią wyjątkowo rzucającą się w oczy. Czy zabieg ten można uznać jako udany?

Z bólem serca i pełną odpowiedzialnością należy odpowiedzieć, iż niestety nie. Początek powieści określić można jako obiecujący, sugestywna scena otwarcia, w której nastoletnia opiekunka do dziecka staje w obliczu śmiertelnego, niezdefiniowanego zagrożenia życia jest wyjątkowo sugestywna i obiecuje sporo. Niestety z każdą stroną pełna grozy akcja zdaje się rozmywać i niknąć pod anemiczną, znaną z innych utworów z gatunku, fabułą. Bo jakże inaczej określić można koncepcję wprowadzenia rodziny z dziećmi do nawiedzonego domu w małym, spokojnym miasteczku nieopodal Salem? Jakże inaczej określić nawiedzające rodzinę Spencerów na nowych włościach nocne majaki? Do czego przyrównać bezkresne pola kukurydzy, w których grozę niesie morderczy kombajn i krwiożerczy strach na wróble? Koncept budowania napięcia i grozy o tego typu motywy jest, mówiąc elegancko – opieraniem się na stereotypowym postrzeganiu literatury grozy, a określając zabieg trywialnie – wyłącznie odgrzewanym kotletem.

Dzieje się tak również za sprawą kreacji bohaterów. Jednym z protagonistów jest bowiem walczący z marazmem życia i brakiem weny literat, dla którego zmiana miejsca zamieszkania ma być sposobem na twórcze odblokowanie się (brzmi znajomo?), jego atrakcyjna żona u szczytu kariery telewizyjnej, szukająca nowych bodźców w lokalnej rozgłośni radiowej oraz trójka dzieci, próbujących rozwikłać zagadkę tajemniczych zjawisk w okolicy. Chattam zadbał również o sąsiedztwo – podejście do podstarzałego sąsiada skrywającego tajemnice okolicy za zasłoną wrodzonej antypatii zdaje się równie rutyniarskie jak w przypadku pozostałych bohaterów. Trudno doszukać się tutaj niekonwencjonalnego podejścia do budowania postaci. Są to osobowości szablonowe i przewidywalne, którym autor wytyczył utarte i schematyczne życiowe ścieżki.

Książkę dodatkowo pogrążają wplecione weń wszelkie paranormalne zjawiska począwszy od nawiedzonego domu, przerażających głuchych telefonów, atakujących enopów (czymkolwiek lub kimkolwiek są), czarownic palonych na stosie. Wszystko to szyte zostało grubymi nićmi i nijak nie splata się w zgrabną, prawdopodobną i przekonywującą całość. Zamysł miast wywoływać skrajne, paraliżujące i mrożące krew w żyłach emocje co najwyżej bawi i wprawia w pełne niedowierzania i zażenowania osłupienie.

Reasumując, za wyjątkiem kilku zdawkowych fragmentów, w thrillerze brakuje typowego dla twórczości Francuza napięcia oraz kluczowego dlań wywoływania w czytelniku strachu głęboko odwołującego się do ciemnej strony ludzkiej psychiki i wszelkich jej atawistycznych pobudek. Przerysowane, niemalże groteskowe obrazy, powielane utartych schematów żywcem wyjętych z kultowych powieści grozy, a także zbędne i retardujące akcję przegadanie czynią z tej powieści rzecz nad wyraz rozczarowującą.  Przyrównując ją do niezapomnianej Trylogii Zła, wymykającego się wszelkim schematom Dyptyku Czasu, wstrząsającego cyklu Człowiek, niedocenianej cały czas przez czytelników pozycji Niech będzie wola twoja, a nawet przyzwoitej serii z Ludivine Vancker. najnowsza propozycja wydawnicza Francuza wypada miałko i wtórnie. Powieść doczytana do końca wyłącznie z sentymentu do autora i czystej recenzenckiej przyzwoitości.

Tytuł: Sygnał
Autor:  Maxime Chattam
Przekład: Elżbieta Janota
Wydawnictwo: Sonia Draga
Rok wydania: 2020
Ilość stron: 670

Jednym zdaniem

Przerysowane, niemalże groteskowe obrazy, powielane utartych schematów, a także zbędne i retardujące akcję przegadanie - "Sygnał" jest powieścią na wielu poziomach rozczarowującą i poziomem odbiegającą od sztandarowych tytułów Francuza.

— Dominika Rygiel
Postawisz mi kawę?
0 komentarzy
9 Osób lubi to
Poprzedni wpis: Fanatyzm śmierci – „Debiutant”, Siergiej LebiediewNastępny wpis: Przechytrzyć świat – „Nieludzko piękna jesień”, Jacek Melchior

Zobacz także

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

O mnie

Z wykształcenia romanistka. Z zamiłowania czytelniczka. Pełna skrajności. Z jednej strony pielęgnująca w sobie ciekawość i wrażliwość dziecka, z drugiej krytycznie patrząca na świat.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Odwiedź mnie na

Bookiecik na YouTube

Najnowsze wpisy
Kalendarz
grudzień 2024
P W Ś C P S N
 1
2345678
9101112131415
16171819202122
23242526272829
3031  
Najbardziej popularne
Najczęściej komentowane
Patroni
Archiwum