Nie przytłaczając – „Maryla i Debora”, Magdalena Mosiężna

Choć znaczną część debiutu Magdaleny Mosiężnej zajmuje rzeczywistość drugiej wojny światowej, nie przygniata ona dramatyzmem i nieszczęściami, które za sobą niesie. Świadomość jej istnienia jest obecna, w sposób naturalny definiuje życiowe wybory tytułowych bohaterek, co jednak istotne – nie dominuje i nie przytłacza fabuły, której to osią konstrukcyjną pozostają losy dwóch diametralnie różnych kobiecych jednostek: Maryli i Debory. Wszak tematyka wojenna jest szerokiemu gronu odbiorców nieobca, często gęsto eksponowana zarówno w tekstach źródłowych jak i czerpiącej z nich literaturze beletrystycznej. W przypadku Maryli i Debory stanowi jednak ledwie subtelne tło dla wyraziście wyeksponowanych sylwetek kobiet.

Owe sylwetki, grające w debiucie Mosiężnej pierwsze skrzypce, pozwalają spojrzeć na rzeczywistość wojenną z innej, zdecydowanie bardziej kameralnej oraz przyziemnej perspektywy. To punkt widzenia okiem zwykłego człowieka, tutaj kobiet, którym wojenna rzeczywistość zapukała do okien domu rodzinnego, burząc tym samym plany na przyszłość, rujnując resztki wewnętrznej równowagi, a przede wszystkim odgórnie, zdawać by się mogło, zdefiniowaną już strukturę i pozycję w rodzinie.

Przemiana duchowa bohaterek, będąca wynikiem dramatycznych wydarzeń w Warszawie, jest bowiem ewidentna. Początkowa beztroska Maryli i chęć bycia niezależną, zmienia się w wewnętrzny opór. Kobieta nie potrafi przyzwyczaić się do wojennych niedostatków, wypiera rzeczywistość ze świadomości, pragnie po prostu przetrzymać, przeżyć wojnę. Stoi gdzieś obok, niemal nieobecna, nie rozumie wyborów najbliższych, w tym męża, chcącego walczyć w podziemiu, a w tym niezrozumieniu czuje się odosobniona i samotna. Pozostaje bierna, skoncentrowana na sobie, a wszelkie wewnętrzne rozterki topi w alkoholu.

Pociąg ruszył i z każdą chwilą nabierał prędkości. Aleksander zawsze przykazywał jej, by nie dała się wepchnąć do wagonu. (…) Jestem tu i nie ma już odwrotu. Ale to nie tak, że dałam się wepchnąć. Weszłam tu, bo nie zgodziłam się na śmierć tych wszystkich, którzy już odjechali. Nie uwierzysz, Aleksandrze, ale to także jest opór.

W opozycji stoi Debora. Z racji pozycji społecznej, jako uboga Żydówka, zdaje się być na starcie osobą przegraną. Nic jednak bardziej mylnego. To kobieta poważna, surowa i praktyczna, z mocno zarysowanym charakterem. Wojna jest dla niej synonimem wewnętrznej zgnilizny, z którą się nie godzi. Nie unifikuje się z rzeczywistością, która nastała i na swój sposób, zaskakująco mężnie z nią walczy. Rezygnuje z miłości życia, poświęcając się innym. Jej postawa jest szlachetna, odważna, heroiczna niemal.

Mimo dramatycznego tła historycznego, w powieści Mosiężnej brak taniego grania na emocjach, nadmiernego epatowania ludzką tragedią, przesadnego sentymentalizmu, tak typowego dla tego rodzaju kobiecej literatury obyczajowej osadzonej w realiach wojennych. Istotną rolę odgrywa tutaj zwyczajne, codzienne życie cywilów. I w sumie szkoda, iż historia wytycza mu taki, a nie inny, bo głęboko osadzony w okupowanej Polsce, bieg. Losy Maryli i Debory swój początek biorą bowiem w zabarwionych beztroskim kolorycie okresu międzywojnia, czasie gwarnych zabaw towarzyskich, wystawnych bankietów i edukacyjnych podróży zagranicznych. To barwna, kostiumowa niemalże rzeczywistość, która swoim odrealnionym rysem przenosi czytelnika w zapomniane już czasy.

Pióro Magdaleny Mosiężnej określić można lekkim. Symboliczny, nienachalny rys historyczny oraz zepchnięcie męskich bohaterów na margines powieści mocno ją definiuje. To proza stricte kobieca, można by śmiało rzec, iż przyjemna w odbiorze. Maryla i Debora to przyzwoita proza obyczajowa z wątkiem historycznym w tle, a tym samym dobrze rokujące otwarcie szerszej serii, którą zwieńczenie tomu pierwszego zdaje się zapowiadać.

Tytuł: Maryla i Debora
Autor: Magdalena Mosiężna
Wydawnictwo: JanKa
Rok wydania: 2020
Ilość stron: 366

PATRONAT logo_640

Jednym zdaniem

Opowieść rozpoczynająca swój bieg w okresie międzywojnia, splatająca ze sobą losy dwóch diametralnie różnych kobiet: Maryli i Debory. Powieść, którą cechuje lekkie pióro, nienachalne i pozbawione dramaturgii tło historyczne oraz interesująca fabuła.

— Dominika Rygiel
Postawisz mi kawę?
2 komentarzy
0 Polubień
Poprzedni wpis: Wbrew schematom – „Śmierć Jezusa”, John Maxwell CoetzeeNastępny wpis: Rozmowa przy kawie #5: Magdalena Mosiężna – Pisanie zawsze było dla mnie czymś bardzo intymnym.

Zobacz także

Komentarze

  • ola●myslizaczytanej

    23 maja 2020 at 21:40
    Odpowiedz

    Tematyka wojenna poruszana w książkach nie jest moją ulubioną. Jakoś nie mogę się wbić w wówczas panujące realia, chociaż przyznaję, że opisana przez Ciebie książka wydaje się być ciekawa. Pozdrawiam!

    • Tej tematyki tak naprawdę wiele tutaj nie ma. Nie znajdziesz tutaj typowego Niemca-gestapowca, scen z getta czy obozów koncentracyjnych. Centrum stanowią kobiety: Maryla i Debora. Wojna ma znaczący wpływ na ich wybory, nie przytłacza jednak.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

O mnie

Z wykształcenia romanistka. Z zamiłowania czytelniczka. Pełna skrajności. Z jednej strony pielęgnująca w sobie ciekawość i wrażliwość dziecka, z drugiej krytycznie patrząca na świat.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Odwiedź mnie na

Bookiecik na YouTube

Najnowsze wpisy
Kalendarz
październik 2024
P W Ś C P S N
 123456
78910111213
14151617181920
21222324252627
28293031  
Najbardziej popularne
Najczęściej komentowane
Patroni
Archiwum