Po co sięgnąć, aby całym sobą wpaść w machinę rock 'n’ rolla i wraz z nią przemierzyć niemal cały świat? Jak zdobyć wejściówkę za kulisy koncertu jednego z najbardziej popularnych zespołów rockowych – legendarnej grupy Queen? Co zrobić, aby podejrzeć pracę muzyków od strony technicznej, załóżmy, że tuż zza fortepianu Freddiego Mercury’ego? Sprawa jest prosta – wystarczy sięgnąć po biografię „Queen. Historia nieznana”, spisaną ręką jednego z pracowników technicznych zespołu – Petera Hince’a. Dzięki tym wspomnieniom, z łatwością staniemy się członkiem ekipy i naocznie będziemy uczestniczyć w opisanych wydarzeniach. Z pewnego względu pozycję musiałam przeczesać po raz drugi. Dziewiczy, czytelniczy kurs przez jej łamy, był dla mnie przeżyciem niezapomnianym – towarzyszyły mu wypieki na twarzy i przyspieszone bicie serca. Czy ponowna lektura biografii zmieniła coś w moim jej postrzeganiu? I tak i nie.
Tak się składa, że wspomnienia te przedstawione zostały niebanalnie i porywająco. Peter Hince odkrywa kulisy największych tras koncertowych zespołu w sposób niebywale obrazowy i dosadny, zapominając niejednokrotnie o cenzurze. Jego wspominki przepełnione są licznymi, nieznanymi dotąd anegdotami z życia zza kulis, hoteli, czy studiów nagraniowych. Ukazują nie tylko cały blichtr, jaki towarzyszył zespołowi w latach jego świetności, ale skupiają się również na ciężkiej pracy ludzi zajmujących się koncertową machiną od jej strony technicznej. Zapiski autora zaskakują – świeżym spojrzeniem na zespół oraz niepoprawnym poczuciem humoru, jakim zostały okraszone. Lektura niejednokrotnie wywoływała u mnie niekontrolowane salwy śmiechu. Muszę to przyznać niezbicie – Peter Hince swoją osobą wprowadził w poczet królewskich biografii odrobinę świeżej krwi.
Sex, drugs and rock 'n’ roll
To, co z jednej strony jest zaletą książki, z innego punktu widzenia może być niestety jej defektem. Biografii zespołu Queen na rynku jest kilka, być może i kilkanaście. Tak się składa, że o Mercury’m, prócz postronnych osób, pisali również jego bliscy współpracownicy. Był więc były kochanek a także kucharz. Dlaczegóż by więc nie nadworny techniczny? Wszak każdy pisać może… No właśnie. I tu tkwi pies pogrzebany. O ile „Queen. Nieznana historia” rzuca na sylwetkę Mercury’ego nowe światło, o tyle jest ono dosyć jednostajne. Peter Hince skupia się tylko i wyłącznie na jednym z aspektów rockowego życia grupy Queen, a jest to zdecydowanie to, spod znaku: „sex, drugs and rock 'n’roll”. Odwracając kolejne stronice książki, przez palce przelewają nam się więc tabuny dziewczyn (mężczyzn tudzież), (kilo)gramy kokainy i (hekto)litry alkoholu. A w tle – co nie jest rzeczą odkrywczą – gra rock. Szkoda, że to nie on wiedzie tutaj prym. Przecież gdyby nie muzyka, to Hince nie miałby podstaw ku temu, by wydawać te wspomnienia.
Ponowna lektura biografii uświadomiła mi jednocześnie, że język autora pozostawia wiele do życzenia. Jest prosty, niewyszukany, mało oficjalny. Można to traktować w ramach zalety. Mnie – tym razem – to mierziło. Patrząc na ilość spożytych narkotyków, wypitych butelek piwa czy wódki a także zarwanych nocy przez autora, zastanowić by się także należało nad rzetelnością tego zapisu. Łudzę się jednak, że jest on prawdziwy. Choć na pewno szczery. To akurat się czuje.
Bardzo podoba mi się fakt, iż autor wzbogacił pozycję o nieznane mi dotąd zdjęcia. Zamieszczone zostały one – jak nigdy! – w kolorze. Wydana więc w 2012 roku książka cieszy również oko, co zachwyci najbardziej wybrednego fana.
Podsumowując, muszę przyznać, że „Queen. Historia nieznana” to biografia poniekąd odkrywcza, pisana z innego, aniżeli wcześniejsze wydawnictwa dotyczące zespołu, punktu widzenia. Na swój sposób rzuca ono nowe światło na zespół i jego lidera. Jest to osobisty i na pewno z pierwszej ręki zapis, który wciągnie i zainteresuje nie tylko zagorzałego fana zespołu. Abstrahując od słabszych jej niuansów, podkreślić trzeba, że pozycja ta jest na swój sposób ciekawa i oryginalna. A to wystarczające powody, by po nią sięgnąć.