Guwernantka jest przede wszystkim powieścią o kwiecie, który pozbawiony własnej przestrzeni życiowej, wciśnięty w sztywne ramy konwenansów, powoli usycha i obumiera. Bo główna bohaterka – świeżo poślubiona małżonka czeskiego wykładowcy uniwersyteckiego Františka Ladislava Čelakovskiego, piękna i wykształcona Antonie takim kwiatem właśnie jest.
Ambitna, rozkochana w poezji, ciekawa świata Czeszka przeprowadza się wraz z mężem do Wrocławia gdzie zepchnięta zostaje do roli posłusznej, regularnie wypełniającej swoje obowiązki żony i matki. Problematyczne ciąże, wyczerpujące porody, nieustanne choroby dzieci, a także potęgująca zazdrość i niezrozumienie ze strony męża – to troski, z którymi zmaga się na co dzień. Każde z osobna i wszystkie razem powodują, iż kobieta niknie w oczach, podupada na zdrowiu, traci ducha i wolę życia. Iskierką w tej smutnej i szarej rzeczywistości, w której to zepchnięta została głównie do roli reproduktorki zdają się być listy młodego literata Szajkowskiego, które to na nowo pozwalają jej uwierzyć w sens istnienia i magię słowa. Korespondencja ta pozwala jej odkurzyć zdawałoby się odległe już marzenia i od nowa odbudować wiarę w siebie.
Powieść Vladimíra Macury jest utworem o zdecydowanie elegijnym charakterze. Fabułę niesie tutaj przygnębiająca, melancholijna, liryczna aura przegranego życia, straconych złudzeń oraz tęsknoty za ojczyzną. Umacnia ją czarujący i wiernie odzwierciedlony zarówno słowem, jak i uwypuklony na dołączonych do książki rycinach klimat XXI-wiecznego Wrocławia – to wyrazisty rys pięknego miasta uniwersyteckiego, które raz za razem targane jest rozlicznymi epidemiami. To wiernie odwzorowane miejsce, choć urokliwe, nie gwarantujące poczucia bezpieczeństwa ani ukojenia. To poczucie daje ostatecznie przemykająca między wierszami poezja. Liryka namacalnie przebija z tej prozy, dając poczucie ulgi i paradoksalnie – ulotnego ciepła. Choć powieść tę określić można mianem dojmująco smutnej, jej lektura jest swego rodzaju balsamem dla udręczonej prozą życia duszy.
Warto jednocześnie zaznaczyć, iż niekwestionowany walor stanowi sama konstrukcja książki. Napisana została bowiem w formie sprawnie postępującego po sobie, choć jednocześnie niewyraźnie zaakcentowanego (co wymusza na odbiorcy pełną koncentrację) dwugłosu. Na jej narrację składają się odrębne punkty widzenia zarówno Antonii jak i Františka, co daje pełniejszy ogląd na ich osobne i wspólne problemy. To para, która nie stanowi pełnej jedności. Ich odrębne, będące wynikiem sztywnych konwenansów cele są powodem emocjonalnej dysocjacji ich związku, a tym samum poczucia niespełnienia obojga bohaterów. Zabieg wprowadzenia do narracji dwugłosu potęguje to uczucie.
Lekturę Guwernantki przyrównać można do podążania nurtem rzeki. To podróż, która wsysa, by nieśpiesznie nieść swoim biegiem. To proza wyrafinowana i kunsztowna o mocy literackiego zniewalania, emocjonalnie odrobinę jątrząca, finalnie jednak rozrzewniająca. Piękna.
Tytuł: Guwernantka
Autor: Vladimir Macura
Wydawnictwo: Amaltea
Rok wydania: 2018
Przekład: Michał Kunik, Olga Czernikow
Ilość stron: 254