Słonie w ogrodzie to debiutancka powieść pochodzącej z Kosowa, a mieszkającej w Szwajcarii młodej pisarki – Meral Kureyshi. Informacja dotycząca emigracji autorki nie jest bez znaczenia, fakt ten odgrywa znaczącą rolę w tej nominowanej do Nagrody Swiss Book Prize 2016 książce. To utwór z wyraźnymi autobiograficznymi naleciałościami, na które dodatkowo nakładają się wspomnienia dotyczące Baby, nieżyjącego ojca, z którym Kureyshi była wyjątkowo zżyta, a który był dla niej emocjonalną ostoją i synonimem bezpieczeństwa.
Niekiedy pierwszy września wydaje mi się tak odległy, że niczego nie pamiętam, nie pamiętam twojej twarzy, zapachu ani twoich rąk.
Coraz słabiej słyszę twój głos.
Boję się, że pewnego dnia całkiem znikniesz. Z moich wspomnień, ust, z mojej twarzy.
Śmierć Baby wraz z usilną próbą przepracowania tego przykrego zdarzenia wywierają istotny wpływ na życie bohaterki. Wkracza ona w dorosłe życie, jest w swoistym punkcie zwrotnym, na skraju załamania, emocjonalnego rozchwiania. Przeistacza się z beztroskiego dziecka w kobietę myślącą i analizującą sytuację, w której się znalazła. Przykre rodzinne zdarzenie staje się impulsem – narratorka zaczyna rozpamiętywać, wspominać wspólnie spędzone chwile, wracać pamięcią do miejsc i zdarzeń, które dane jej było dzielić z ojcem. Staje się jednocześnie osobą poszukującą siebie i własnego miejsca na Ziemi.
To intymna, pozbawiona chronologii podróż w czasie i przestrzeni, w rodzime miejsca w Kosowie, a także śladami pierwszych niepewnych kroków stawianych na emigracji, w nowym, potencjalnie lepszym życiu w Szwajcarii. Niełatwa przeszłość, zarówno w rzeczywistości bałkańskiej, jak i tej emigracyjnej (Szwajcaria nie jawi się jako kraj mlekiem i miodem płynący) kładzie się pokaźnym cieniem na życie kobiety. To rzeczywistość dotkliwa i niezrozumiała, generuje poczucie zagubienia i wyobcowania, niepewności. Meral Kureyshi kreśli niezwykle sugestywne obrazy, te, – choć przymglone i rozmyte – tworzą ujmujący i poetycki obraz alienacji. To uczucie niedościgle odczuwalne, namacalne niemal, dla odbiorcy jednak frapujące.
Dopóki tu będę, ciebie nie będzie.
Proza Kureyshi ujmuje klimatem w skład którego, prócz wyżej wspomnianego odczucia zagubienia czy wyobcowania, wchodzi apatia, emocjonalne odrętwienie, poczucie beznadziei, z którym bohaterka jest zmuszona się skonfrontować i któremu stara się stawić czoła. Słonie w ogrodzie nacechowane są sentymentalną nutą, o wyraźnie melancholijnym zabarwieniu. Nie jest ona jednak przytłaczająca. Autorka wyjątkowo sprawnie, z nieczęstym wyczuciem i dojrzałością waży słowa. To znakomita, esencjonalna, oszczędna w słowa, wyważona i przejmująca opowieść, która wprawi w zadumę.
Ta subtelna elegia ujmuje swoim lirycznym klimatem, delikatnością operowania słowem, spójnością odmalowanych obrazów oraz wylewającą się z każdej strony nieukojoną tęsknotą. To prozatorska i wybitnie taktowna próba rozprawienia się z przeszłością i nieśmiała przymiarka do ponownego odszukania sensu w życiu, a także historia poszukiwania zagubionej tożsamości. Powieść minimalistyczna z maksymalnym pokładem emocji. Zniewalająca.
Tytuł: Słonie w ogrodzie
Autor: Meral Kureyshi
Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego
Rok wydania: 2018
Ilość stron: 141
Przekład: Urszula Poprawska
Komentarze
Marta
Jestem pod wrażeniem Twojego pióra, bo recenzja jest tak pięknie napisana! I jeszcze te zdjęcia
alexanderkowo.pl
Fajnie napisane i piękne zdjęcie!
Agrafka Geografka
Ta książka jest idealna dla mnie! Super, że tu wpadłam bo nie miałabym o niej zielonego pojęcia...
Kamila
Książka brzmi na ciekawą ale muszę dodać że ma Pani śliczny blog. :)