W poszukiwaniu prawdy – „Ręce ojca”, Aleksandra Julia Kotela

Książka ta należy do kategorii powieści, które rozpatrywać należy dwutorowo. Pod postacią zgrabnie utkanej i frapującej intrygi kryminalnej z domieszką romansu, autorka przemyca powieść drogi, historię przepełnioną samotnością i pytaniami bez odpowiedzi. Główna bohaterka – Julia, stara się rozwikłać przyczyny śmierci swojego ojca, a tym samym dotrzeć do swoich korzeni, dociec, kim tak naprawdę jest. Podróż do Niemiec, dokąd udaje się celem rozwiązania zagadki, zdaje się być wielką niewiadomą. W miarę upływu czasu na jaw wychodzić zaczynają wstrząsające fakty z życia jej ojca, a całemu wyjazdowi przyświecać zdaje się coraz głośniej przebrzmiewające pytanie odnośnie tego, czy zło jest dziedziczne.

Aleksandra Julia Kotela udowadnia, iż nie ma potrzeby epatowania przemocą, by o przemocy pisać dojrzale i dobrze. Zło rodzi się tutaj niespodzianie, kiełkuje powoli, rozrasta się w tle, nie przejmuje jednak – w przeciwieństwie do większości współczesnych powieści kryminalnych – kontroli nad całością. Stawiając siebie w roli detektywa, Julia odkrywa brudną przeszłość swojego ojca niespiesznie, niepewnie, z nie lada zaskoczeniem i to właśnie to, co zaprząta głowę narratorki staje się głosem wiodącym powieści. Pod kolejnymi warstwami fabuły, bez pośpiechu objawia się szokująca prawda. Jest wstrząsająca i krępująca, rodzi szereg pytań odnośnie przyczyn i konsekwencji, które za sobą niesie. Jak bardzo destrukcyjne i zgubne wybory rodziców przedkładają się na wybory ich dzieci? Czy uwarunkowania te są genetyczne, wrodzone, nieuniknione? Co więcej, czy można beztrosko żyć z piętnem odziedziczonego zła i świadomością krzywd wyrządzonych przez bliskich, jak poradzić sobie, cytując Kotelę z duszą pokrywająca się zgnilizną?

Autorka nie podsuwa klarownej odpowiedzi na powyższe pytania. Julia nie jest przecież detektywem doskonałym. Jest w tym aspekcie niewiarygodna i nieobiektywna, skrępowana więzami rodzinnymi, obezwładniona targającymi ją emocjami: niepewnością i lękiem wynikającymi z usilnej woli poznania prawdy. W grę wchodzi tutaj wszakże brak wiedzy dotyczącej rodzinnej tożsamości i przynależności, miejsca w rodzinnej hierarchii. To czyni z Julii dziewczynę emocjonalnie skonfundowaną, skonsternowaną, ale jednocześnie konsekwentną w działaniu, zaintrygowaną chociażby zachowaniem przyjaciela ojca – Marka. Jak kropla drąży skałę, tak Julia z uporem przemierza kolejne ścieżki w odkrywaniu prawdy o przeszłości, o Ojcu, przede wszystkim zaś o sobie.

Jednocześnie, Ręce ojca zdają się jedynie otwierać przestrzeń do własnych przemyśleń odnośnie podejmowanej tematyki, co jest dowodem na to, iż współczesna literatura może być jedynie grą półsłówkami, budującym wielowymiarowość niedopowiedzeniem. Debiutancka powieść Koteli taka właśnie jest: niejednorodna, wielowarstwowa, nieoczywista, jednocześnie pozbawiona górnolotnych frazesów i wyrafinowanego stylu, co niesie nadzieje na to, iż zainteresuje ona szersze grono odbiorców. Bo przecież iście kryminalna kanwa fabularna nie może nie zainteresować współczesnego czytelnika. Wręcz przeciwnie, jest chwytliwa i popularna.

Dualizm konstrukcyjny Rąk ojca jest zabiegiem intrygującym, czyni ze standardowej powieści kryminalnej rzecz o szerszym spektrum oddziaływania. Pozwala bowiem na doszukanie się w literaturze czegoś ponadto, aniżeli czczej rozrywki. Choć i tej tutaj nie brakuje – Kotela wszak nienagannie buduje napięcie, tak naprawdę to nie ta strona fabuły frapuje. Jej istotą jest przecież droga, którą przemierza narratorka, by odkryć przeszłość, a tym samym siebie. To granice poznania wytyczają rytm tej podróży. Choć zbudowane zostały z szokujących odkryć, sytuacji podszytych goryczą, z doznawanych raz za razem zawodów, tak naprawdę tworzą kwintesencję tej prozy.

Tytuł: Ręce ojca
Autor: Aleksandra Julia Kotela
Wydawnictwo: JanKa
Rok wydania: 2019
Ilość stron: 320

PATRONAT

logo_640

Jednym zdaniem

Niesztampowa konstrukcyjnie powieść, łącząca ze sobą elementy kryminału i romansu, przede wszystkim zaś zaskakującą powieść drogi, w której to narratorka próbuje odkryć prawdę o ojcu. Proza zaskakująco przystępna w odbiorze, nieoczywista w swym wydźwięku.

— Dominika Rygiel
Postawisz mi kawę?
8 komentarzy
0 Polubień
Poprzedni wpis: Podróż w zapomnienie – „Doktor Żywago”, Borys PasternakNastępny wpis: Destrukcyjna siła miłości – „Więzy miłości. Juda nieznany”, Thomas Hardy

Zobacz także

Komentarze

  • Anna

    20 maja 2019 at 21:21
    Odpowiedz

    Jedna z lepiej napisanych recenzji :) Zachęciłas mnie nie tylko do książki ale i do tego żeby przeczytać inne Twoje wpisy :)

  • FrauleinBuch

    19 maja 2019 at 10:26
    Odpowiedz

    Uwielbiam takie niejednoznaczne książki. Na pewno przeczytam ☺️ Pozdrawiam https://subjektiv-buch.blogspot.com

  • Natalia

    19 maja 2019 at 08:09
    Odpowiedz

    Uwielbiam powieści intrygi, a jeśli do tego jest jeszcze poprzeplatany romans, to jestem kupiona :) Dzięki za polecenie!

  • AnWuWu

    19 maja 2019 at 07:55
    Odpowiedz

    Przepiękny blog! Przecudna estetyka! Jestem pod ogromnym wrażeniem!

  • Paulina Wu

    19 maja 2019 at 07:44
    Odpowiedz

    Lubię takie intrygujące opowieści. Świetna recenzja!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

O mnie

Z wykształcenia romanistka. Z zamiłowania czytelniczka. Pełna skrajności. Z jednej strony pielęgnująca w sobie ciekawość i wrażliwość dziecka, z drugiej krytycznie patrząca na świat.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Odwiedź mnie na

Bookiecik na YouTube

Najnowsze wpisy
Kalendarz
kwiecień 2024
P W Ś C P S N
1234567
891011121314
15161718192021
22232425262728
2930  
Najbardziej popularne
Najczęściej komentowane
Patroni
Archiwum