W przededniu katastrofy – „Ciepło-zimno”, Joanna Mazur

Upalne lato trwa osiem miesięcy. Temperatury są tak wysokie, że utrudniają logiczne myślenie a zakaz używania klimatyzacji uniemożliwia zdrowy sen. Ziemia spalona jest słońcem, brak deszczu sprawia, że rośliny usychają, a zielone, sztucznie utrzymywane przy życiu oazy są jedynie przywilejem najbogatszych. W południe ulice pustoszeją, ludzie udają się na kilkugodzinną sjestę, podczas której wywoływany jest kontrolowany blackout. Jedzenie jest reglamentowane, produkty alkoholowe oraz kawa – horrendalnie drogie i dostępne wyłącznie na czarnym rynku, a smak świeżych owoców odchodzi w zapomnienie. Przekąską są batony – ulepki z owadów, pije się zamiennik kawy. Kina oraz restauracje stały się elitarną rozrywką dla wybranych obywateli. Działania w Internecie są monitorowane, a on sam pozostaje wyłącznie tekstowy,  okrojony ze zdjęć, gifów, filmów i muzyki.

„Przypadek? Nie ma przypadków. Są tylko źle zebrane, źle zrozumiane i źle przedstawione dane.”

Powyższa rzeczywistość jest nieprzypadkowa i pozostaje codziennością narratorki powieści „Ciepło-zimno”, pióra Joanny Mazur. Młoda dziewczyna żyje w społeczeństwie tkwiącym w półśnie, w społeczeństwie, które toczy marazm, wynikający ze zmian klimatycznych i społecznych, panującego bezrobocia oraz odgórnie narzuconej kodyfikacji życia. „IM zależy na tym, żeby bliżej nieokreślonych NAS było jak najmniej.”, skonstatuje kobieta, jakże trafnie określając niełatwe realia, w których przyszło jej żyć. Są to jednocześnie czasy na tyle nieodległe współczesnej nam rzeczywistości, że dziewczyna cały czas o  nich pamięta, a to wywołuje u niej szereg kontrastujących flaskbacków. Ów sentyment do świata jej nadal znanego, ale jednocześnie będącego już zamierzchłą przeszłością okaże się namacalny i druzgoczący jednocześnie. Pochodząca z Torunia, a mieszkająca w Warszawie autorka kreuje swego rodzaju pomost pomiędzy tym, co zna współczesny odbiorca, a tym, co nieubłaganie grozić może społeczeństwu, gdy to pozostanie społeczeństwem konsumpcyjnym i obojętnym na zachodzące zmiany klimatyczne.

Dlatego też nie dziwi fakt, iż powieść ta jest zbiorem retrospekcji, ulotnych myśli i wspomnień ze świata współczesnego, pozostającego „rajem utraconym” dla bohaterki powieści, przeplecionych opisem brutalnej prawdy o czasach współczesnych narratorce, a mogących okazać się nieodległą przyszłością współczesnego czytelnika. Jest to świat, który określany zostaje „nerwicą”, będącej prawdopodobnie konsekwencją ludzkiej pychy i obojętności na pogłębiające się zmiany klimatyczne. To, czy ocieplenie klimatu czy też wprowadzone w jego konsekwencji restrykcje sprowadzają na ludzkość większą katastrofę pozostaje bardziej w sferze domysłu, aniżeli pewności. Istotnym jest fakt, iż zradza się zastraszone społeczeństwo dystansu, nieufności, dryfujące w niebycie i egzystujące w półśnie. Narratorka ma poczucie nieodżałowanej straty, żałuje, że wcześniej nie korzystała w pełni z życia, nie delektowała się prozaicznymi przyjemnościami jak smakiem malin czy aromatem kawy. Jedną z nielicznych rozrywek bohaterki okaże się recycling starych kolorowych gazet i przemiana ich stronic w papierowe kwiaty, będących lichą namiastką tych prawdziwych, co wspaniale odzwierciedla „usychanie” i zanikanie w wyniku zachodzącej transformacji ludzkiej witalności.

Jako iż ta niepokaźna objętościowo książka swoją formą przypomina emocjonalny dziennik, będący zapiskiem codziennych zmagań z niełatwymi realiami, pomimo swej ciężkiej, złowróżbnej wagi tematycznej, powieść pozostaje zaskakująco lekka odbiorze. Joanna Mazur stworzyła historię teoretycznie postapokaliptyczną, o świecie po niewypowiedzianej, ale zaistniałej katastrofie, nieprzychylnym człowiekowi, jeszcze cały czas nam odległym. Jednocześnie nie pozostawia złudzeń, iż owa rzeczywistość niechybnie czai się tuż za rogiem a ludzkość stoi w jej przededniu. To widmo nieuchronnej, nadchodzącej katastrofy, niepokojące i coraz bardziej nieuniknione.

„Ciepło-zimno” tekst, który odczytać można jako przestrogę, podskórnie uwierający ale jednocześnie uwrażliwiającą zarówno na drugiego człowieka jak i na przyrodę go otaczającą, uczący pokory wobec świata, podkreślający, iż umiejętność cieszenia się z dobrodziejstw, do których jeszcze mamy dostęp pozostaje cnotą, którą warto pielęgnować. Jest to książka, która pozwala docenić dobra codzienności, życiowy komfort i dobrostan, jakiego doświadcza społeczeństwo zachodu. To dodatkowo powieść ucząca, by ową (jeszcze) beztroskę doceniać, a z surowców Ziemi korzystać świadomie i racjonalnie, gdyż przejściowe niedogodności, jakie już manifestuje klimat wraz z wszelkimi wynikającymi z nich konsekwencjami (w tym potencjalnymi restrykcjami) stać mogą się niebawem normą i bolesną codziennością człowieka.

Tytuł: Ciepło-zimno
Autor: Joanna Mazur
Wydawnictwo: Seqoja
Ilość stron: 212

Współpraca recenzencka z Wydawnictwem Seqoja

MATRONAT

 

Postawisz mi kawę?
0 komentarzy
0 Polubień
Poprzedni wpis: Z ceglanego pyłu – „Wieloryb”, Cheon Myeong-KwanNastępny wpis: Walka o marzenia – Jean-Baptiste Andrea, „Czuwając nad nią”

Zobacz także

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

O mnie

Z wykształcenia romanistka. Z zamiłowania czytelniczka. Pełna skrajności. Z jednej strony pielęgnująca w sobie ciekawość i wrażliwość dziecka, z drugiej krytycznie patrząca na świat.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Odwiedź mnie na

Bookiecik na YouTube

Najnowsze wpisy
Kalendarz
grudzień 2024
P W Ś C P S N
 1
2345678
9101112131415
16171819202122
23242526272829
3031  
Najbardziej popularne
Najczęściej komentowane
Patroni
Archiwum