Zmasowany atak po raz n-ty – „Masa o kilerach polskiej mafii”, Jarosław Sokołowski „Masa”, Artur Górski

Nie wiem jakim cudem?, po co? i dlaczego? sięgnęłam po ten tytuł. Chyba tylko i wyłącznie z czystej przekory. Może trochę z ciekawości, na pewno też po to, by po prostu dokończyć cały cykl książek (skoro już wcześniej miałam w ręku poprzednie cztery) wydanych przez jednego z najbardziej znanych polskich gangsterów – Jarosława Sokołowskiego, znanego szerzej jako Masa. Nie wiem czego szukałam, być może sensacji, może odkrywczej prawdy. Niczego z wyżej wymienionych nie znalazłam. Ale zacznijmy może od początku.

Masa o kilerach polskiej mafii to już piąta część serii książek duetu Artura Górskiego oraz Jarosława Sokołowskiego dotyczących działalności mafii pruszkowskiej i wołomińskiej w latach dziewięćdziesiątych XX wieku w Polsce. Każda z cyklu dotyczy innej dziedziny gangsterskiej „działalności”. Wcześniejsze dotyczyły kobiet, pieniędzy, porachunków i bossów. Wszystko to okiem najsławniejszego świadka koronnego w Polsce. Teraz jest teoretycznie – patrząc na tytuł – o kilerach. No właśnie. Tylko w teorii. Nigdy tego nie robię, staram się w prezentowanych książkach zawsze najpierw doszukiwać pozytywów, dziś zrobię jednak na przekór. Zacznę od słabych punktów. A jest ich całkiem sporo.

Książkę otwiera wcale nie wstęp dotyczący płatnych – jak mogłoby się zdawać – zabójców. Nic z tych rzeczy. Narrator skromnie przyznaje, że stał się „modny”, choć tego zupełnie nie planował. Jednocześnie zarzuca innym autorom pokrewnych tematycznie książek (głównie Piotrowi Pytlakowskiemu, który wspólnie z Ewą Ornacką wydał np. Alfabet mafii), że nadużywają wiedzy o nim i próbują wybić się na jego sylwetce. Nie bardzo rozumiem, co ten fakt ma wspólnego z mafijnymi kilerami i co takie wyznanie robi w tej pozycji. Miało zastraszyć? Zaintrygować? Mnie raczej zniesmaczyło. A na pewno odrobinę odrzuciło od lektury dalszej części. Trochę z racji tego, że jestem czytelniczą masochistką, a trochę z czystego sentymentu do Masy (o ile można to tak nazwać w obliczu tego jak żył i jakich rzeczy się dopuszczał – chodzi mi raczej o sentyment czysto „czytelniczy”, gdyż pierwsze dwa tomy czytałam z przyjemnością), uprzedzenia odłożyłam na bok i głośno wzdychając, z nadzieją, że dowiem się czegoś, czego jeszcze nie doczytałam w poprzednich czterech tytułach, przeszłam do lektury dalszej części.

Tak się (niestety) składa, że merytoryczna zawartość Masy o kilerach polskiej mafii znacząco zazębia się z wcześniejszymi książkowymi propozycjami Jarosława Sokołowskiego. Informacje, jakie przedstawia w omawianej książce, niejednokrotnie powielają się, z tymi opisywanymi w poprzednich tomach. O kilerach było już przecież w tomie dotyczących porachunków, bossów czy pieniędzy. Wspominane egzekucje (np. Andrzeja K., ps. „Pershing”) również omawiane były już wcześniej. Fakty katowania i zakopywania wrogów w podwarszawskich lasach, tudzież. Nazwiska i pseudonimy zabójców przewijały się niejednokrotnie w poprzednich pozycjach, czego dowodem jest nawet umieszczona na końcu książki i powielona po raz piąty (!!!) Gangsterska galeria według Masy. Ludzie, litości! Ileż można czytać o tym samym? Nawet ja – osoba o zdawałoby się stoickim spokoju – zaczęłam w pewnym momencie mieć dosyć.

Na domiar złego, podczas lektury irytowała mnie jeszcze inna kwestia. Czytając poprzednie książki ww. duetu nie zwróciłam na to uwagi, teraz zaczęło mnie to denerwować. Otóż wywiad Artura Górskiego z Masą uzupełniony jest o liczne zdjęcia. Przedstawione na nich zostały sylwetki różnych gangsterów, udokumentowane zostały miejsca poszczególnych zbrodni. Na litość boską, czy nikomu nie przyszło do głowy, by je podpisać?! Chociażby pseudonimem osoby przedstawianej? Krótkim tytułem dotyczącym udokumentowanego wydarzenia? Jako czytelnik niejednokrotnie musiałam zastanawiać się, czy dana reprodukcja przedstawia sylwetkę gangstera, o którym właśnie czytam czy może dotyczy tego, o którym czytałam stronę wcześniej.

Nie chcąc być zbyt surową w swej ocenie, w niniejszej książce doszukałam się również czegoś, co można uznać za jej mocną stronę. Nigdy nie spodziewałam się, że to napiszę, ale jest to jej styl i język (sic!). Nie, nie jest on wyszukany. Nie jest też elegancki. Jest na swój sposób kwiecisty (dzięki tej pozycji nauczyłam się kilku więziennych zwrotów i kilku przekleństw, o których nie miałam pojęcia), prosty (by nie napisać prostacki). Brak tutaj owijania w bawełnę. Jest to jednak na swój sposób wiarygodne przedstawienie opisywanych przez narratora kwestii. Daje obraz tego kim społeczność mafijna była i jaki poziom reprezentowała. I po raz kolejny muszę to podkreślić. Nawet taka lektura czegoś uczy.

Podsumowując i patrząc na to moim srogim i mocno subiektywnym okiem twierdzę, że jest to seria niedopracowana, jakby pisana na kolanie, na pewno na akord. Trochę szkoda. Propozycja Masy miała potencjał. Z pięciu przeciętnych czytadeł można było zrobić dwa porządnie wydane, dopieszczone, zgrabnie napisane, skondensowane woluminy, które mogły być literaturą faktu godną tej nazwy. Teraz jest pięć, napisanych w niewyszukany sposób książek, które są dla mnie już tylko i wyłącznie odgrzewanymi kotletami. Szkoda.

Jednym zdaniem

Porywająca lektura, szkoda, że autor powiela po raz kolejny jej treść. Wieje nudą.

— Dominika Rygiel
Postawisz mi kawę?
3 komentarzy
0 Polubień
Poprzedni wpis: Studnia goryczy – „Dolores Claiborne”, Stephen KingNastępny wpis: Z wizytą w krwiożerczej wiosce – „Utopce”, Katarzyna Puzyńska

Zobacz także

Komentarze

  • Dawid

    16 lutego 2017 at 10:38
    Odpowiedz

    Bardzo fajna książka. Dzieki niej zobaczyłem jak świat wyglądał kiedyś naprawde :)

  • Asia

    11 stycznia 2017 at 14:50
    Odpowiedz

    Przeczytałam części o pieniądzach i kobietach mafii i to mi prawdę powiedziawszy starczy. Podobały mi się obie części, ale wydaje mi się, że wiedza na temat mafii, którą dzięki nim zdobyłam jest zdecydowanie wystarczająca ;)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

O mnie

Z wykształcenia romanistka. Z zamiłowania czytelniczka. Pełna skrajności. Z jednej strony pielęgnująca w sobie ciekawość i wrażliwość dziecka, z drugiej krytycznie patrząca na świat.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Odwiedź mnie na

Bookiecik na YouTube

Najnowsze wpisy
Kalendarz
listopad 2024
P W Ś C P S N
 123
45678910
11121314151617
18192021222324
252627282930  
Najbardziej popularne
Najczęściej komentowane
Patroni
Archiwum