Vigdis Hjorth, autorka głośnych powieści obyczajowych, w swojej najnowszej, wydanej w Norwegii w 2016 roku książce Spadek, podejmuje temat niełatwych relacji rodzinnych u źródeł których leżą niesnaski pomiędzy rodzeństwem a rodzicami oraz kontrowersyjnego spadku, który powoduje eskalację zamierzchłych problemów. Przekleństwo dzieciństwa, bolesne wydarzenie sprzed lat, które cieniem kładzie się na całe życie głównej bohaterki powieści, stanowi solidny filar, na którym skoncentrowana została jej niemal do końca nieoczywista fabuła.
Ostatnie słowa, jakie mi powiedział, ostatnie słowa, jakie usłyszałam od niego podczas rozmowy telefonicznej siedem lat temu, brzmiały: spójrz w lustro, a zobaczysz psychopatkę.
Bergljot jest najstarszą z czwórki rodzeństwa. Od siedmiu lat, z niewyjaśnionych przyczyn nie utrzymuje kontaktu ani z rodzeństwem, ani z rodzicami. Żyje na własny rachunek pisząc artykuły i recenzje spektakli teatralnych do branżowych pism. W chwili, gdy umiera jej ojciec, zmuszona zostaje stawić czoła poszczególnym członkom rodziny by porozmawiać o podziale spadku. Ten staje się przyczyną swady – ma zostać rozdysponowany pomiędzy rodzeństwo w sposób niesprawiedliwy. Niezręczne rozmowy o spadku i żałoba po zmarłym ojcu wyzwalają w Bergljot falę skrajnych emocji, kobieta po raz wtóry skonfrontować musi się z zostawioną za drzwiami domu rodzinnego przeszłością i demonami dzieciństwa…
Fabuła Spadku koncentruje się zatem w obrębie rodzinnego tabu, skrzętnie skrywanej i sprytnie zamiecionej pod dywan tajemnicy sprzed lat. Niespodziewana śmierć głowy rodziny, ojca Bergljot staje się dla bohaterki przyczynkiem do powrotu myślami do bolesnych lat dzieciństwa i młodości, a tym samym do przywołania przykrej i krępującej sytuacji, jaka miała wówczas miejsce. To niewygodna prawda, która ma wyjść na jaw, z której istnienia wszyscy członkowie rodziny zdają sobie sprawę, na lata nabierają jednak wody w usta i przymykają oczy, wypierają się jej. Rodowy sekret oraz brak reakcji ze strony najbliższych stają się dla bohaterki jej życiowym piętnem, przekleństwem, z którym zmuszona jest żyć w samotności.
Ja zawsze byłam w żałobie. Żałoba to mój stan ducha. (…) Byłam zawsze i w gruncie rzeczy nadal jestem smutna. Tylko kiedy ogarnia mnie spokój, kiedy jestem sama, kiedy intensywnie pracuję, smutek staje się mniej bolesny. Dlatego zatapiam się w spokoju, dlatego pracuję intensywnie, dlatego jestem sama.
Tę wytatuowaną w sercu i pamięci traumę, przy okazji rozmów o podziale spadku, bohaterka próbuje na nowo przywołać, głośno i wyraźnie wyartykułować, opowiedzieć, wykrzyczeć. Robi to w sposób chaotyczny i nieporadny. Jej splątane myśli i wspomnienia są nieuchwytne, nieoczywiste, nieuporządkowane, mało wiarygodne i momentami zakrawające o infantylizm. Dlatego też wspominki Bergljot przypominają poniekąd dziennik. To monolog wewnętrzny, który wsparty licznymi powtórzeniami i oderwanymi skojarzeniami, pozornie niepotrzebnymi wstawkami przypominają swoisty strumień świadomości. Zabieg ten nie męczy, wręcz przeciwnie – stanowi mocny atut powieści Hjorth. To wyjątkowo atrakcyjne i świeże urozmaicenie nieskomplikowanej i dość przewidywalnej jednak fabuły.
Choć powieść Norweżki wpisać można w typowy kanon literatury obyczajowej, warto podkreślić, iż Spadek znacząco wyróżnia się na tle podobnych mu książek. To bolesna opowieść o przekleństwie dzieciństwa. Splątane i niełatwe relacje pomiędzy rodzeństwem oraz pomiędzy dziećmi i rodzicami, latami wzbierające w człowieku dziecięce traumy, rodzicielska niegodziwość i niesprawiedliwość, stosunek do żałoby, a także kwestia przebaczania – to jedne z głównych, podjętych przez autorkę, rodzinnych problemów. W połączeniu z nietuzinkowym sposobem prowadzenia narracji oraz nieoczywistą kreacją głównej postaci, całość w odbiorze jawi się nad zwyczaj atrakcyjnie. To powieść, którą warto przeczytać. Hipnotyzująca.
Tytuł: Spadek
Autor: Vigdis Hjorth
Wydawnictwo: Literackie
Rok wydania: 2018
Ilość stron: 365
Przekład: Elżbieta Ptaszyńska-Sadowska
Komentarze
Moli
Ksiazke przeczytalam jednym tchem. Cigale nie potrafie zrozumiec ludzkiej chciwosci (mowa tu o siostrach i bracie). Natomiast doskonale wczulam sie w role glownej bohaterki. Ta ksiaza boli.
swiat karinki
Jak widzę taką książkę, to żałuję tylko bardziej że doba ma tylko 24h