Jest nastolatkiem, jakich w Polsce wielu jednak żyje w innych niż współczesne czasach. Lata transformacji ustrojowej w Polsce nie przeszkadzają mu gnać przez miasto na „góralu”, słuchać Kultu na walkmanie, zachwycać się urodą młodziutkiej Christiny Aguilery, wbijać się na dyskoteki, by tańczyć w rytm It’s my life Dr. Albana i popijać EB z puszki. Nazywa się Jędrek, mieszka na bydgoskim Fordonie, chodzi do zawodówki. I choć pochodzi z dobrego domu, nieobce są mu obdrapane kamienice i cuchnące moczem ulice Bydgoszczy. Chłopak, jak to chłopak, snuje się w poszukiwaniu swojego celu.
Jest nastolatkiem, jakich w Polsce wielu. Ma kuzyna Darka, z którym spotyka się przy rodzinnym obiedzie. A i przyjaciel od serca się znajdzie. Nazywa się Krzysiek i jak nikt inny wie, co mu w duszy gra. A dusza? Jak to dusza. Pojemna, chłonna, wrażliwa. Sztywne i utarte rodzinne schematy trochę ją tłamszą. „Tatuś” widziałby go w innej roli, aniżeli czeladnika cukierniczego, Jędrek jednak obstawia przy swoim. Uczy się pilnie, ku zadowoleniu kierowniczki zdobywa uznanie w tematycznych konkursach. A po godzinach, razem z Darkiem i Krzyśkiem snuje się w poszukiwaniu swojego celu.
Jest nastolatkiem, jakich w Polsce wielu. Niepozorny, twórczy i miły. Chłopak do rany przyłóż. A i ranę sam zadać potrafi. I to niejedną. Mroczną stronę swojej duszy daje poznać niepozornie, w sposób nieoczekiwany. Po raz kolejny snuje się, spaceruje brzegiem Brdy w towarzystwie Darka i Krzyśka. Z plecaka wyciąga trzy kocięta. Może je utopić, choć nie musi. I tego nie robi. Po prostu dźga je nożem…
Inna dusza to powieść, w której Łukasz Orbitowski bierze na warsztat autentyczną historię – młodocianego chłopaka, któremu przypisuje się dwa brutalne zabójstwa nastolatków. Pisarz nie podejmuje się jednak odszukania motywu zbrodni czy moralizowania karygodnego postępku Jędrka. Jego występek jest tylko i wyłącznie wątkiem pobocznym, wartością dodaną dla sugestywnego obrazu polskiego społeczeństwa w najburzliwszych dla niego latach przemian. Autor w znacznej mierze skupia się na realistycznym odmalowaniu tła społecznego i obyczajowego, ożywionej i tworzącej się nieustannie transformacji ustrojowej zapoczątkowanej po 1989 roku w Polsce, począwszy od zmian gospodarczych, a skończywszy wizytą Jana Pawła II w kraju.
Orbitowski stawia na rzeczowość i podparty licznymi przykładami konkret. Stąd też druga powieść z serii Na F/aktach rozbrzmiewa muzyką lat 90tych XX wieku, śmierdzi tanim piwem, potem i szczynami, przez jej karty przewalają się owego czasu modne, dziś już niemal relikty jak kasety magnetofonowe czy kineskopowe telewizory, skrzypiące kanadyjki, lakierowane meblościanki czy podwójne (z ceną przed i po denominacji) cenniki w sklepach. Również za sprawą szczegółowo przedstawionej topografii ulic i wnikliwie zarysowanej zabudowie Bydgoszczy, w sposób niebywale sugestywny można poczuć aurę miasta sprzed lat. Nie tylko jednak za sprawą sprawnie i bogato odmalowanego tła obraz ten jest wyrazisty i przekonywujący. Jego namacalność widoczna jest w kontrastującym zachowaniu głównych bohaterów. Zasadniczość ojca Jędrka przeciwstawiona została pijackiej postawie „tatka” Krzyśka. Te zaś postawione zostały w opozycji do służalczej postawy matek nastolatków. To właśnie rodzinne relacje, zarówno Jędrka oraz Krzyśka sprawiają, iż nastoletni bohaterowie tak chętnie wymykają się ze swoich mieszkań, tylko po to by buszować po melinach, zapuszczać się w coraz dalsze zaułki i odkrywać wzajemnie własne dusze. To historia przedstawiająca młodzieńczą alienację, wynikającą z rodzicielskiego niezrozumienia, stawianych odgórnie wymogów i oczekiwań, po ich zupełny brak.
Łukasz Orbitowski w sposób eksperymentalny bawi się stylem powieści. Napisana została w czasie teraźniejszym, rwanymi i krótkimi frazami. Powieściopisarz trzyma niniejszym odbiorcę w garści, dozuje napięcie, zmusza do zachowania maksymalnej atencji, sugeruje, iż zło, prędzej czy później nadejdzie. Co oczywiste – nadchodzi, i to w najmniej oczywistym momencie. Autor nie skupia się na wyjaśnieniu jego uwarunkowań, motywów poczynań Jędrka, powieść zdaje się bazować na niedopowiedzeniu, zostawia miejsce na pytania i domniemania.
Wydawnictwo Od deski do deski przyzwyczaiło odbiorcę do wysokiego poziomu artystycznego audiobooków serii Na F/aktach. W przypadku Czarnej Wojciecha Kuczoka, Smutku cinkciarza Sylwii Chutnik czy Bestii Magdaleny Omilianowicz, mieliśmy do czynienia z nad wyraz przekonującą interpretacją lektorów, którą to dodatkowo wzbogacono skrzętnie dobraną, współgrającą tematycznie linią melodyczną. Audytywna wersja Innej duszy, w porównaniu z wyżej wymienionymi tytułami zdaje się w tej mierze mocno odstawać, może budzić rozczarowanie. Pozbawiona elementów dźwiękowych, sucha i ogołocona z większych emocji interpretacja Tomasza Sudaka nie pozwala na sprawny odbiór historii. Przeskoki pomiędzy poszczególnymi rozdziałami nie zostały należycie zaakcentowane, zlewają się w niespójną i chaotyczną całość. Audiobook nie jest niestety w tym przypadku satysfakcjonującym nośnikiem odbioru książki. Inną duszę zdecydowanie lepiej jest przeczytać, aniżeli odsłuchać.
Tytuł: Inna dusza
Autor: Łukasz Orbitowski
Wydawnictwo: Od deski do deski
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 432
Czas trwania audiobooka: 13h 17min
Komentarze
ksiegozbiór kasiny
Brzmi to bardzo zachęcająco...
Małgorzata
Książka jest doskonała. Spośród pisarzy młodego pokolenia: Żulczyka, Twardocha, proza Orbitowskiego trafia do mnie zdecydowanie najbardziej.
Joanna
Hmm, trochę jestem w rozterce bo w zasadzie ciekawy wątek główny ale rzeczywistość wokół już dla mnie nie bardzo. Poza tym, podoba mi się Twój sposób na recenzję.
Kinga
Książka wydaje się na prawdę ciekawa, aż mam ochotę ją przeczytać :)
Kasia - Dziecięce Inspiracje
Co tekst to jeszcze większa pokusa o nową książkę :)