Droga cierniowa – „Wypędzenie Gerty Schnirch”, Kateřina Tučková

Wypędzenie Gerty Schnirch przywołuje historię wypędzenia niemieckich cywilów zamieszkujących Brno u schyłku drugiej wojny światowej. Tytułowa bohaterka powieści Kateřina Tučkovej wraz ze swoją maleńką córeczką Barborą wydalona zostaje z miasta, w którym spędziła całe swoje życie. Morderczy przemarsz w stronę austriackiej granicy jest dla niej, jak i dla tysięcy innych Niemek dzielących los bohaterki, prawdziwą gehenną. Rozpoczyna się utratą wszystkiego, co namacalne i gwarantujące bezpieczeństwo, a kończy tyranią, dręczeniem, gwałtami ze strony kierujących marszem, głodem oraz brakiem dostępu do wody pitnej, wespół z rozprzestrzeniającymi się chorobami jak tyfus czy czerwonka stanowi piekło, z którym musiały się zmierzyć. Niewielu się to udaje, Gerta i jej córka wychodzą jednak z marszu cało i skierowane zostają do robót przymusowych na morawską wieś, gdzie kobieta dostaje nowe nazwisko i próbuje ułożyć sobie życie z nową tożsamością.

Kateřina Tučková w swojej debiutanckiej powieści podejmuje trudną tematykę, jaką jest właśnie problem tożsamości narodowej w obliczu dużego konfliktu zbrojnego, w tym przypadku drugiej wojny światowej. Bohaterka jej książki, Gerta Schnirch, nigdy nie czuła się Niemką z krwi i kości, nie podzielała poglądów ojca – Niemca. Bliżej jest jej ideologii matki – Czeszki oraz kraju, w którym spędziła całe swoje życie – Czechosłowacji. Mimo swoich przekonań ponieść musi wymierzoną przez społeczeństwo srogą karę. Naznaczona łatką „parszywej Niemki” dźwiga piętno wytykania i obarczania winą za wyrządzone podczas wojny zło, z czym walczyć będzie do końca swoich dni.

Wypędzenie Gerty Schnirch to opowieść niezwykle poruszająca. Dzieje się tak za sprawą obrazowych opisów, głównie Marszu Brneńskiego. Czeska pisarka nie szczędzi słów, by opisać ból wypędzanych kobiet. Czyni to w sposób sugestywny i dosadny, nie pomijając wstrząsających szczegółów. To istna droga cierniowa, pełna udręki i niesprawiedliwości. Ta droga zdaje się być poniekąd alegorią życia Gerty Schnirch. Pięćdziesięciokilometrowy przemarsz jest niejako parabolą późniejszych egzystencjalnych zmagań Czeszki na niwie wyżej wspomnianej walki i poszukiwań tożsamościowych.

Również sam tytuł powieści zdaje się być symboliczny. Wypędzenie to nie tyleż wydalenie terytorialne, ale usilna próba bohaterki przepędzenia z siebie wszelkich naleciałości niemieckich. To płonna ambicja wykreślenia i usunięcia z pamięci informacji o wstydliwych więzach krwi, która z wielu względów zdaje się być niemożliwa. To przeprawa równie bolesna jak i sam marsz: w tym przypadku mentalnie dokuczliwa i przeszywająca, latami niedająca ukojenia ani rozgrzeszenia. Nie do przecenienia, w tym przypadku, jest miłość matczyna. To ona jest motorem sprawczym i siłą napędową działań Gerty. Ona sprawia, że ta walczy o każdy kolejny dzień. Aspekt ten zdaje się być znamienny i poniekąd odwraca się przeciw kobiecie. Córka nie pozwala jej zapomnieć o niemieckich korzeniach. Każdorazowo, gdy Gerta wtapia się w czeskie społeczeństwo, Barbora przypomina jej o pochodzeniu.

Prócz problemu narodowości i tożsamości, w powieści mamy dodatkowo do czynienia z przedstawieniem z delikatnej granicy pomiędzy oprawcą a ofiarą. Ukazanie rdzennej Niemki w roli ofiary zdaje się być zabiegiem niecodziennym, odważnym i kontrowersyjnym, ukazany został jednak wyjątkowo subtelnie i wiarygodnie, z pewną dozą czułości i wyczucia. W pełni oddaje jednak piekło wojennej rzeczywistości, która nie może zostać poddana kategoryzacji i ślepemu szufladkowaniu względem pochodzenia oraz więzów krwi.

Tytuł: Wypędzenie Gerty Schnirch
Autor: Kateřina Tučková
Wydawnictwo: Afera
Rok wydania: 2019
Ilość stron: 448

Jednym zdaniem

Wielowymiarowa powieść, której fabularny punkt wyjścia stanowi druzgoczący marsz niemieckich kobiet z Brna do Austrii. Książka podejmująca problematykę tożsamości i narodowości, przynależności społecznej oraz ukazująca delikatną granicę pomiędzy oprawcą a ofiarą. Napisana w sposób sugestywny i dojmujący, nie dająca o sobie zapomnieć.

— Dominika Rygiel
Postawisz mi kawę?
2 komentarzy
1 Polubienie
Poprzedni wpis: To czasem nie żart? – „Kiedy zapada mrok”, Jaume CabréNastępny wpis: Początki końca – „Początki”, Carl Frode Tiller

Zobacz także

Komentarze

  • IzabelaAB

    4 sierpnia 2019 at 22:38
    Odpowiedz

    Gdy mowa jest o wojnie, ofiary zawszę będą po obu stronach. Można się spierać o liczby, większe czy mniejsze bestialstwo, szlachetność lub jej brak po którejś ze stron, ale i tak na koniec zostają ludzie, ich historie, ich cierpienia, ich zmagania.

  • Madka roku

    4 sierpnia 2019 at 07:43
    Odpowiedz

    Świetna recenzja, napisana z ogromnym wyczuciem. Nie wiem, czy byłabym w stanie przeczytać tę książkę, z racji swojego poprzedniego zawodu czytalam kiedyś mnóstwo książek związanych z II wojna światową i w pewnym momencie przestałam psychicznie wytrzymywac ten ogrom ludzkich tragedii. Ale na pewno warto uzmysłowić sobie, że cierpieli zwykli ludzie ze wszystkich narodów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

O mnie

Z wykształcenia romanistka. Z zamiłowania czytelniczka. Pełna skrajności. Z jednej strony pielęgnująca w sobie ciekawość i wrażliwość dziecka, z drugiej krytycznie patrząca na świat.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Odwiedź mnie na

Bookiecik na YouTube

Najnowsze wpisy
Kalendarz
listopad 2024
P W Ś C P S N
 123
45678910
11121314151617
18192021222324
252627282930  
Najbardziej popularne
Najczęściej komentowane
Patroni
Archiwum