Fabuła najnowszej powieści Wojciecha Szlęzaka koncentruje się wokół jednego miejsca – schroniska górskiego w Beskidzie Żywieckim, w którym to spotyka się sześć, skrajnych charakterologicznie osobowości. To obcy sobie ludzie, których charaktery ścierają się ze sobą, otwierając jednocześnie furtkę do przeszłości, w której to nic nie jest oczywiste i jednoznaczne, wszystko zaś mętne i pogmatwane, trudne i problematyczne.
To dobry punkt wyjścia do zbudowania intrygującej historii pełnej zagadek, z postaciami życiowo złamanymi, poharatanymi i przegranymi, dotykającej jednocześnie fundamentalnych kwestii aksjologicznych. Zabieg to poniekąd udany, gdyż powieść tę, głównie za sprawą niejasności w życiorysach jej bohaterów, czyta się z niemałym zainteresowaniem.
Rafał, Tomek, Agnieszka, Maria, Marek oraz Jacek stanowią swego rodzaju enigmę, której kluczem do rozwiązania stanowią liczne retrospekcje, pozwalające na odkrycie mroków ich życia oraz na poznanie motywów ich działania. Szlęzak opiera fabułę Schroniska dla ludzi głównie na echach wspomnień, przed którymi to uciekają bohaterowie, szukający tym samym schronienia w małym, zapomnianym górskim domku. Retrospekcje te nieustająco przeplatają się ze sobą, dając szerszy ogląd na sytuacje życiowe rzeczonych osób.
Napięcie stopniowane jest w sposób wystarczający by przykuć uwagę czytelnika, kreacje postaci nakreślone zostały jednak nazbyt subtelnie i fragmentarycznie. Ich sylwetki plączą się, mylą. Trudność w ich identyfikacji wynika z braku pogłębionego rysu psychologicznego, który pozwoliłby w pełni zrozumieć motywy ich działania, utożsamić się z nimi lub wręcz odwrotnie – przeciwstawić się im. Źródło problemów, z którymi borykają się stanowić mógł wspaniały przyczynek do dysputy na kluczowe bolączki współczesnego świata, gdyż do czynienia mamy tutaj chociażby z problematyką konsumpcjonizmu i alkoholizmu, uzależnienia od adrenaliny i hazardu, syndromu DDA, nierówną walką z nieśmiałością.
Umiejscowione w górach, zapomniane turystyczne schronisko tworzy intrygujący, klaustrofobiczny klimat, który od samego początku pozwala wierzyć, iż proponowana przez Szlęzaka opowieść, również za sprawą ciekawych charakterologicznie bohaterów, zmrozi krew w żyłach i zapewni ciarki na plecach. Książka sklasyfikowana przez wydawcę jako thriller psychologiczny umacnia tę wiarę. Założenie to jednak dość mylne, gdyż rzeczona historia nie do końca wpisuje się w pełnokrwisty, klasyczny przykład tegoż gatunku.
Tym samym stać się mogła zajmującą powieścią psychologiczną, gdyż zamknięcie w małej przestrzeni sześciu skrajnych osobowości dotkniętych naczelnymi problemami współczesnego świata to pomysł frapujacy, dający szerokie pole do nakreślenia problematyki różnicowania się postaw, zmiany koncepcji, wymiany argumentacji. Ścierające się odmienne poglądy, zróżnicowane charaktery oraz eskalujące emocje sześciorga zbłąkanych dusz w Schronisku dla ludzi nie stały się niestety przyczynkiem do nakreślenia rodzącej się, pełnokrwistej polaryzacji społecznej. Lektura, choć sama w sobie przyjemna i zajmująca, finalnie rozczarowuje i pozostawia odbiorcę z poczuciem lekkiego niedosytu.