RECENZJA PRZEDPREMIEROWA
Intryga Naszego małżeństwa rozpoczyna się dramatem, który rozgrywa się w mieszkaniu sąsiadującym z tym, które zamieszkuje młoda stażem para małżonków: Celestial oraz Roy. Dochodzi tam do brutalnego gwałtu, o dokonanie którego sąsiadka oskarża Roya. Zapewnienia Celestial, jakoby jej mąż całą rzeczoną noc spędził z nią w łóżku nie zdają się na wiele – mężczyzna zostaje oskarżony i osadzony w więzieniu. Rozdzielone małżeństwo przechodzi swoisty akt próby, w której to kluczową rolę odgrywają wzajemne oskarżenia, wspólne marzenia, własne ambicje oraz stare przyjaźnie.
Czytając tę książkę należy uzbroić się w cierpliwość. Jej akcja rozwija się powoli, leniwie, by tak naprawdę nigdy nie nabrać żwawszego tempa. Motoru napędowego nie stanowi tutaj sam rozwój wydarzeń czy próba rozwikłania zagadki tajemniczego gwałtu. Akcja scedowana została na drugi plan, Tayari Jones koncentruje się głównie na budowie warstwy psychologicznej postaci oraz przedstawienie skutków, jakie niesie za sobą krzywdzący wyrok.
Autorka podzieliła powieść na rozdziały, w których to naprzemiennie oddaje głos czołowym bohaterom, dzięki czemu bez ogródek obnażone zostają motywy ich działania. Ciężko jednak zabieg ten określić mianem waloru powieści. Tok myślenia Celestial, Roya oraz ich przyjaciela Andrego ginie pod natłokiem zbędnych przemyśleń oraz nieustannego rozwodzenia się nad niewiele wnoszącymi do fabuły drobnostkami. Tym samym, fabularny trzon Naszego małżeństwa rozmywa się, ulatnia, by finalnie odejść w zapomnienie.
Tayari Jones próbuje odpowiedzieć na pytania dotyczącego zagadnienia, w jak dużym stopniu przypadek wpływa na życie ludzi, jak wielką moc destruktywną może mieć na ich więzi, gdzie są granice wierności i zdrady, w jakim momencie podarować drugiemu człowiekowi wolność i pozwolić mu bez wyrzutów sumienia odejść, jak dalece pokładać w człowieku ufność. Ta istotna tematyka majaczy w tle snutej powieści i bez wątpienia stanowi o jej mocnej stronie. Nie wybija się ona jednak znacząco, nie wiedzie tutaj prymu.
Problem tkwi jednak głównie w budowie postaci. Są to osobowości mało wyraziste, ich konstrukcji brakuje emocjonalnej głębi, poczynaniom wiarygodności. Celestial, Roy oraz Andre zachowują się niczym machinalnie sterowane marionetki. We wzajemnych poczynaniach brakuje im swoistego pazura i ognia. Są to postaci przejawiające dobre cechy, ale ich dość statyczne, ospałe, apatyczne, zbyt łatwo poddające się otoczeniu zachowania irytują. Ciężko wczuć się w ich sytuację, niełatwo im kibicować czy współczuć. Miast tego wzbudzają uczucie frustracji.
Powieści nie podnosi również styl, w jakim została napisana. Jones operuje prostym, przystępnym i niewyszukanym stylem. Jest on jednak przesadnie rozwleczony, przegadany, na dłuższą metę męczący. W połączeniu z opieszałym prowadzeniem akcji i papierowymi postaciami książka jawi się, jako niezajmująca i mało interesująca. To powieść z potencjałem, który nie został w pełni rozwinięty.
Tytuł: Nasze małżeństwo
Autor: Tayari Jones
Wydawnictwo: Otwarte
Data premiery: 31 stycznia 2019 r.
Przekład: Aleksandra Wolnicka
Ilość stron: 366
Komentarze
Agnieszka
Myślałam kiedyś o tej książce, ale po Twojej recenzji widzę, że dobrze było się na nią nie decydować.
Kociel
Moja koleżanka bardzo zachwyca sie ta książka, wiec może sama siegnelabym po nią w przyszłości :)
Bookowa
do Kociel
Zastanowię się jeszcze nad tą książką. Może kiedyś ebooka dorwę, bo jeśli średnio wypadła to szkoda miejsca na półce :D
Gosia B
Osłabiłaś mnie;p Właśnie dzisiaj wrzuciłam ją na półkę "chcę przeczytać". Całe szczęście nie do koszyka:) Szkoda, że słaba, bo zapowiadało się nieźle. Może się skuszę, jeśli będzie na Legimi.