Tomek Tomczyk. Znacie to nazwisko? Nie? A Kominek coś Wam mówi? Jason Hunt? Jeśli tak, chylę czoła. Zdaje się, że jesteście bardziej oczytani w sieci, aniżeli ja. A jeśli nie, pocieszę Was. Jeszcze do niedawna też nie wiedziałam. Okazuje się, że to jeden z bardziej wpływowych i najlepiej opłacanych polskich blogerów. Jakkolwiek nie jest, jedno jest pewne – jest jednym z tych, którzy kształtowali blogosferę i przecierali jej szlaki. Co więcej, to osoba, której udało się przebić i zyskać sporą rzeszę odbiorców i niesamowite uznanie reklamodawców. Swoją wiedzą i doświadczeniem postanowił dzielić się z innymi. I takim molom książkowym jak ja rzuca swoje poradniki. A te czyta się niczym dobrą powieść przygodową. Nie wierzycie?
Blog. Pisz, kreuj, zarabiaj składa się z pięciu części. Pierwsza z nich nazwana została słowem Mentalność. Tomczyk skupia się w niej w głównej mierze na osobowości, jaką cechować się powinien wyróżniający się bloger. A tę można scharakteryzować w dwóch słowach – charyzma i napompowane ego. Druga z nich, to Kreacja w social mediach, czyli jak budować swój wizerunek w mediach tradycyjnych i nie tylko. Kolejna część obejmuje zasady współpracy z firmami. W skrócie? Ceń się blogerze, bo ciężko pracujesz. Część czwarta to rozdział odwrotny, współpraca z blogerem z punktu widzenia firmy inwestującej swój czas i pieniądze w taki czy inny Bookiecik. Książkę zamyka rozdział, który większość z nas nazwałaby FAQ. Ale Tomek Tomczyk, to nie każdy z nas i pewnie jakby nadał mu nazwę FAQ, a bloga prowadził tak jak większość z nas (dobra… mówię w swoim imieniu), to nie byłby Kominkiem, a tym bardziej Jasonem Huntem i nie wydałby tej książki. A jednak ją wydał. Co więcej… tytuł ten stał się swoistą biblią blogosfery. Jest to książka rekomendowana, polecana, cytowana, nałogowo kupowana, wałkowana wzdłuż i wszerz. Czy jej sukces tkwi w jej merytorycznej zawartości, czy może jedynie jest wynikiem legendy, jaką owiany jest jej autor, sukcesem blogów, które tworzy i kampanii, w których brał udział? Odpowiedź nie jest jednoznaczna, myślę, że prawda tkwi gdzieś po środku.
Książka zauroczyła mnie jednym, istotnym faktem – sporo w niej praktycznych wskazówek dotyczących prawidłowej reakcji na rzucane przez firmy oferty. Czyli w pigułce o tym co wybierać, jak negocjować, w co się absolutnie nie pakować. Znajdziemy również odpowiedź na pytanie dlaczego warto pracować na swoje nazwisko, dlaczego lepiej nie publikować swoich tekstów na portalach, magazynach i tym podobnych iluzorycznie zwiększających wartość naszej marki miejscach. Jak nie dać sprzedać siebie, jak nie dać się wpuścić w przysłowiowe maliny. To swoisty drogowskaz dla takich zagubionych i raczkujących Bookiecików jak ja. Rady są celne, obrazowe, klarownie objaśnione, najczęściej omawiane na konkretnych przykładach. Wszystko w punkt, ze sporym poczuciem humoru, ale i swego rodzaju arogancją.
I oto przechodzimy do części, która spodobała mi się już mniej. W książce nie zabrakło przechwałek Tomczyka dotyczących tego co i jak robi, czego i jak nie negocjuje, tego jakim dobrym i skrzętnym planistą i blogerem nie jest. Zarabia tyle a tyle (oczywiście w dziesiątkach tysięcy) bo nie daje sobie w kaszę dmuchać. A większość blogosfery to stado baranów, bo odwala czarną robotę za darmo. Ot, całe meritum książki. I świetnie. Prowadzenie bloga na poziomie to ciężka, codzienna praca. A za każdą pracę należy się godne wynagrodzenie. Mnie nasuwa się jednak jedno pytanie: gdzie w tym wszystkim miejsce na pasję i hobby? Czy blog musi być tylko i wyłącznie biznesem, czystą kalkulacją i przeliczaniem kolejnych wpisów na złotówki?
Odnosząc się do pytania powyżej, pomimo sporej dawki przydatnych wskazówek i naprawdę porywającego stylu, poradnik Blog. Pisz, kreuj, zarabiaj to pozycja dla osób, które już wyrobiły sobie jako taką markę, są w sieci rozpoznawalne, a przed nimi wizja dalekosiężnych, czysto zarobkowych planów. W książce brakuje praktycznych rad dla początkujących. Być może coś więcej w temacie znajdę we wcześniejszej publikacji Tomczyka. Czuję się na tyle zaintrygowana jego osobowością, że z pewnością sięgnę po jego pozostałe książkowe propozycje. I szczerze Wam powiem, że sama się boję, co z tego wyniknie…
Komentarze
Agnieszka
Ja jestem właśnie świeżo po przesłuchaniu ostatniej rozmowy Jasona Hunta z jedną z blogerek. Blogerka parentingowa, więc z ciekawością sięgnęłam oczekując ciekawych i odkrywczych wskazówek. Jedyny przekaz jaki mi został z głowie jest taki, że jeśli nie kochasz blogowania tylko traktujesz go od początku jak biznes to nie masz szans. Trochę się to rozmija z tym co jest w tej książce. Mam więc mieszane uczucia...
Maciej Wojtas
Czasami zastanawiam się, czy to całe blogowanie nie ma w sobie czegoś z piramidy finansowej :) Poradniki, książki, portale, grupy wsparcia dla blogerów - wszystko po to, żeby w tę zabawę wciągnąć jak najwięcej osób. Dobra, żartuję :) --- "To pozycja dla osób, które już wyrobiły sobie jako taką markę, są w sieci rozpoznawalne, a przed nimi wizja dalekosiężnych, czysto zarobkowych planów" - czyli zdecydowanie nie dla mnie :)
Dominika Rygiel
do Maciej Wojtas
W tę zabawę to akurat większość wciąga się sama :P Potem, jak już się w to wejdzie to dopiero jest jazda bez trzymanki - wzajemne nakręcanie się, porównywanie statystyk, wyścig szczurów. Nie masz takiego wrażenia?
Maciej Wojtas
do Dominika Rygiel
Mam takie wrażenie :) Moim zdaniem często ta przygoda zaczyna się od wpisania w Google frazy "jak zarabiać na blogu" :) Wizja tysięcy złotych za jeden wpis - jest baaaardzo kusząca.
Dominika Rygiel
do Maciej Wojtas
Kusząca, aczkolwiek tak realna jak i wygrana w lotto ;)
Monika
do Maciej Wojtas
Mam dokladnie takie same odczucia. Lubie blogowanie, ale denerwuje mnie, ze ciagle ktos chce, zebym cos kupila, zainwestowala itp. Niby nie mozna rozpoczac dzialalnosci bez biznes planu i inwestycji, ale na kazdym kroku jestem przekonywana, ze "wszystko" jest najwazniejsze; od szablonu przez SEO, przez promocje na facebooku i obecnosc we wszystkich mediach spolecznosciowych....
Andrzej
Zbyt duzo jest na rynku ksiazek o blogowaniu. Kupowac czyjas ksiazke tylko dlatego, ze ta osoba osiagnela sukces? Jak dla mnie to słabe trochę. Moje zdanie jest takie, ze zawsze trzeba byc soba. Powielanie czyis zachowań to nie dla mnie.. Podziwiam ludzi, ktorzy sie na tym dorobili, ale wydaje mi sie , ze zrobili to sami. A nie z pomoca ksoazek czy innych blogow..
Dominika Rygiel
do Andrzej
I wszystko na ten temat. Brawo!
Aga - E Book Book
Tego Pana znam od dwóch lat, poznałam go już jako Jasona Hunta, ale oczywiście wiem, że wcześniej był Kominkiem i zrewolucjonizował polską blogosferę. Nie odbieram mu zasług i gratuluję mu sukcesu, od dłuższego czasu widzę w nim jednak pewną wtórność. Jego teksty już tak nie ruszają, nie bawią, nie zapadają w pamięć. Być może to kwestia ilości blogów które na dzień dzisiejszy są na rynku, a może Pan Jason już się wypalił. Nie sięgnę po jego książkę, bo mam wrażenie, że to nie dla mnie: Bądź trendy i cool, rób dużo i mocno i zarabiaj kupę hajsu! No nie...
Dominika Rygiel
do Aga - E Book Book
Ciężko mi dyskutować o jego tekstach, bo ich po prostu nie znam. Przejrzałam kilka ostatnich i zamiast porwać po prostu zirytowały. ;)
Sylwia
Książkę Tomka przeczytałam zanim założyłam bloga i uważam, że była to jedna z najlepszych lektur w tym czasie. Mi osobiście bardzo dużo pomogła ta książka, wskazała kilka cennych rad, dzięki którym teraz łatwiej jest mi prowadzić bloga :) Pozdrawiam ślicznie!
Dominika Rygiel
do Sylwia
Niektóre rady są jak najbardziej trafne, wcale tego nie neguję. Chodzi raczej o sposób ich podania ;)