Bezsenność niejedno ma imię. Może by ciszą, może być wsłuchiwaniem się w tykanie zegara. Może być bezsensownym wpatrywaniem się w sufit lub nieustanną próbą przymknięcia oczu. Bezsenność może mieć posmak ciepłego wypitego łapczywie mleka lub zapach spoconego ciała omotanego kołdrą, spowitego duchotą sypialni. Może być modlitwą o lepsze jutro, a może być zamglonym wspomnieniem, mirażem wyłaniającego się z narkotycznego zamroczenia.
Franz Ritter jest w opioidalnym transie. Opium to jego sposób na ujarzmienie własnych demonów. To jedyny sposób na bezsenność. Odurzony narkotycznymi oparami muzykolog ma nadzieję na sen. Ten jednak nie nadchodzi. Franz śni na jawie. Jego nocny spleen to rojenia senne, omamy, majaki, egzotyczny trans ośrodkiem którego jest Ona. Sara niejedno ma imię. Rudowłosa orientalistka przybiera postać miast Bliskiego Wschodu. Na strukturę jej ciała składają się między innymi ulice Melle, Medyny, Teheranu czy Aleppo. To piękność, na wskroś której przebrzmiewa muzyka Schuberta, Mozarta, Mendelssohna, Berlioza czy Beethovena. To osobowość zredagowana słowami Balzaca, Stendahla, Kafki, czy Manna, przepełniona filozofią Nitzschego, Berlioza czy Novalisa. Sara jest baśnią, anegdotą, opowieścią o ghulach, demonach, wampirach. Sara pachnie klasyką, jest orientem w swej pełnej, bajkowej krasie.
Busola Mathiasa Enarda to dzieło niemal kompletne. Jego kulturowa wszechstronność, przez którą przelewa się muzyka klasyczna, klasyka literatury, kultura wschodu i zachodu, jego architektura, sztuka i historia, filozofia uderzają w czytelnika już od pierwszych stron. Mnogość kontekstów, nielinearność i niejednoznaczność fabularna tworzą odurzającą, zachwycającą całość. Jej artyzm bije po oczach, wywiera silne wrażenie, fascynuje, zapiera dech w piersiach. Narkotyzowanie się podniesione zostało tutaj do rangi sztuki, to drzwi do kulturowej, pachnącej orientem mozaiki.
Każda biblioteka mieści w sobie wszechświat (…).
Ta książka mieści w sobie wszechświat Wchodu i Zachodu. To językowa symfonia, filologiczny i erudycyjny popis, z którą autor misternie wplótł całą gamę wonnych szczegółów, pstrokatych barw, orientalnych cacuszek i migoczących puzderek, kulturowych drobnostek i niuansów nie zapominając o jednym, najważniejszym szczególe – sensualnej, niespełnionej i nieuchwytnej miłości. Ta wyłania się spośród oparów opium i otoczenia bliskiemu Baśni Tysiąca i Jednej Nocy, zachwyca swoją intensywnością i nieodgadnioną, seksualną pokusą.
Busola to zbiór rojeń sennych, majaków, omamów, miraży, zamazanych obrazów, wspomnień i marzeń. Wszystkie razem, głównie za sprawą zawiłego stylu pełnego zdań wielokrotnie złożonych i wielowymiarowego kontekstu tworzą zamglony i niewyraźny obraz. By go dostrzec trzeba się weń wgryźć. Gdy ta sztuka się powiedzie, lektura sama w sobie stanie się narkotykiem – odurzy i uzależni, wciągnie w swą niejednoznaczną i nieprzeniknioną otchłań, będzie dusić i trzymać w ryzach niemal do samego końca.
Trzeba sobie jednak zdać sprawę z faktu, iż monolog Rittera może wydać się przydługi. Jest przeładowany kulturową paletą barw. Akcja Busoli rozciąga się na jedną, bezsenną noc. To czas duchoty, jest intensywny, rozpisany na pięćset, ociekających egzotyką, przeładowanych stylistycznym popisem stron. Ta książka jest niczym wezbrana rzeka, artystyczne środki wyrazu, bogactwo językowe i niemal poetycki styl w połączeniu z erudycyjnym popisem Enarda mogą powodować przesyt i znużenie.
Sięgając po tę wyróżnioną w 2015 roku Nagrodą Goncourtów powieść, trzeba mieć świadomość, że nie sposób jej czytać. Jej lektura to akt, niemal perwersyjna rozkosz obcowania ze słowem pisanym. To proza pachnąca egzotycznym kwiatem – trzeba lubić jego zapach, ta proza jest niczym fantazyjny owoc – należy umieć go otwierać. Gdy ta sztuka się powiedzie – pozostaje czysta radość z jego smakowania.
Tytuł: Busola
Autor: Mathias Énard
Wydawnictwo: Literackie
Rok wydania: 2017
Ilość stron: 510
Komentarze
Bookendorfina
Książka bardzo do mnie przemówiła, wspaniale mi się ją czytało, choć zajęła mi sporo czasu, to jednak warto było. :) Bookendorfina
Joanna
Brzmi niezmiernie intrygująco, nieco metafizycznie. To lubię. Koniecznie dopiszę do listy "do przeczytania".
Sniffonia
Co do Ciebie trafiam, to dopisuję sobie kolejną książkę do listy pozycji, które muszę przeczytać i nie inaczej jest tym razem. Wzdrygnąłem się trochę na słowo "opium". Dopiero co zdałem romantyzm na studiach i staram się trzymać od tego słowa z daleka ;) Dobrze, że sesja się kończy, bo będę miał o wiele więcej czasu na przyjemności.
Jacek eM: dizajnuch.pl
Brzmi jak książka bardzo nie dla mnie, ale ostatnio przeczytałem "Całe życie" i już się tak nie zarzekam kategorycznie :)
Dominika Rygiel
do Jacek eM: dizajnuch.pl
"Całe życie" jest zdecydowanie bardziej warsztatowo przystępne. Piękne ;)
Pandora
Już zakochałam się w tej książce i właśnie zapisuję ją do listy książek na przyszły miesiąc
Przeliterowana
do Pandora
Już Twoja recenzja niesamowicie działa na zmysły, więc nie pozostaje mi nic innego, jak zaopatrzyć się w swój egzemplarz i znaleźć dogodny czas na zatopienie się w lekturze. Szkoda, że ostatnio czytam tylko w autobusie, bo widzę, że "Busola" wymaga skupienia.
Dominika Rygiel
do Przeliterowana
Zdecydowanie. Trzeba się wyciszyć i oddać tej książce 100% siebie.