Recenzja przedpremierowa
Nie masz cwaniaka nad warszawiaka to jedna z bardziej znanych przyśpiewek barda z Czerniakowa – Stanisława Grzesiuka. Piosenka ta – jak choćby U cioci na imieninach należy do sztandarowych i najbardziej charakterystycznych tekstów artysty. Jest jednak tym ważniejsza, iż podszyta bolesnym, kilkuletnim doświadczeniem przebywania w obozach koncentracyjnych w Dachau, Mauthausen i Gusen. Z jednej strony to próba rozprawienia się z horrendalnie ciężkim okresem w życiu, z drugiej zaś hołd złożony prześwitującej przezeń zasady „cwaniactwa”.
Pięć lat kacetu to szczere i bezceremonialne udokumentowanie kilkuletniej walki o życie w trzech, określanych mianem najcięższych nazistowskich obozach pracy, w których naczelną zasadą było wykańczanie więźniów skrajnie trudnymi warunkami pracy, nieustannym biciem i głodowymi racjami jedzenia. Zrozumienie tej funkcjonującej w koloniach karnych zasady uratowało Grzesiukowi życie. Od samego początku pobytu w hitlerowskich obozach pisarz przyjął zasadę „cwaniactwa”, czyli w miarę możliwości uchylania się od katorżniczej pracy lub symulowania jej. Kolejną ideé fixe, jaka przyświecała artyście w przeraźliwie trudnych latach to walka o każdy okruszek chleba czy miskę zupy oraz unikania bicia. Pomocne okazało się być również dbanie o poprawne, pełne życzliwości relacje ze współwięźniami, którzy niejednokrotnie solidaryzowali się i pomagali sobie wzajemnie w walce o każdy kolejny dzień przetrwania. Nie bez znaczenia jest również wrodzony spryt, dobry humor i optymizm Grzesiuka. To głównie on – w połączeniu z niebywałą odwagą – pozwalał pisarzowi zbierać każdego dnia siły i nie poddawać się, by sumarycznie przetrwać.
Książka ta w sposób dosadny obnaża bezwzględną hitlerowską codzienność. Autor przedstawia ją w sposób prosty, pozbawiony melodramatycznej nuty. Nie osądza, nie żali się, a snuje wspomnienia. Są one brutalne, szokujące i bolesne. Książka zachwyca szczerością przekazu, prostolinijnością i co zaskakujące – dowcipem narratora. Narracja jest płynna i nad wyraz zajmująca. Grzesiuk to baczny i mądry obserwator, który swoją opowieść koncentruje nie tylko na naturalistycznym opisie trudu życia dnia codziennego, ale również na zaskakujących sposobach radzenia sobie z nim. Powieść przepełniona jest żywymi, autentycznymi obrazami. Warto zaznaczyć, iż wznowione wydanie poszerzone zostało o rozmowę z autorem, kilka recenzji książki oraz – co najbardziej interesujące – przywrócone zostały ocenzurowane w pierwotnym wydaniu fragmenty.
Jak dowiadujemy się z dołączonego do najnowszego wydania książki wywiadu z autorem, książka nie miała być zbeletryzowaną opowieścią ani martyrologią więźniów osadzonych w obozach. Zamysł ten w pełni Grzesiukowi się powiódł. Powieść miała na celu ukazanie nagiej prawdy obrazującej życie w kacecie oraz opis sposobów na przeżycie w nim. Tak właśnie jest. Pięć lat kacetu to obszerna, drobiazgowa i nad wyraz pasjonująca opowieść o człowieku niezłomnym, którego naczelną zasadą stało się powiedzenie „nie masz cwaniaka nad warszawiaka”. Spryt w tym przypadku nie ma jednak pejoratywnego wydźwięku, staje się synonimem przetrwania. Pozycja w sposób dobitny to dokumentuje.
Tytuł: Pięć lat kacetu
Autor: Stanisław Grzesiuk
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 18. 01. 2018 r.
Ilość stron: 616
Komentarze
Zielona Małpa
Obawiam się, że książka ta mogłaby mnie przytłoczyć. Polubiłam historię na faktach, ale chyba jeszcze nie jestem gotowa na aż tak mocną historię
Angel
Ciekawa historia, myślę że kiedyś po nią sięgnę:)
Ewelina
wylałabym wiele łez podczas czytania tej książki. Muszę ją mieć i pożyczyć też tacie.
przemek
Ciężkie klimaty, nie dla każdego. Nigdy nie przepadałem za takimi lekturami.
Przemek
Dzięki, na pewno zakupię, 600 stron idealnie na wieczory :)