Sekret pewnej przyjaźni – „Tajemnica Brokeback Mountain”, Annie Proulx

W swoich wyborach czytelniczych – przynajmniej ostatnio – jestem masochistką. Celowo tak szperam po tytułach, żeby dorwać te, które mocno haratają duszę. Często kieruję się intuicją (bywa mniej zwodnicza aniżeli czytelnicze opinie) a ona bardzo rzadko mnie zawodzi. Tak jest i tym razem. Tytuł wybrałam prawie w ciemno, sugerując się jedynie odrobinę obejrzaną swego czasu ekranizacją omawianego opowiadania. Mówi się, że miłość miłości nierówna. Po niniejszej lekturze chyba zmienię w tej kwestii zdanie.

Opowieść o przypadkowo rozkwitającym romansie dwóch chłopaków: Ennisa oraz Jacka, za sprawą ekranizacji z Heath’em Ledgerem oraz Jake’m Gyllenhaalem w roli głównej, znana jest chyba większości. Tajemnica Brokeback Mountain to tajemnica homoseksualnej miłości, która trwa latami. To tajemnica „zakazanego” związku, który nie przeszkadza mężczyznom weń uwikłanym w prowadzeniu normalnego życia u boku kobiet czy posiadaniu potomstwa. Kochankowie spotykają się sporadycznie, choć z pamięci ciężko im wymazać łączące ich szczere uczucie.

Jak to jest, że pomimo niewielkiego gabarytu jakim jest to zaledwie czterdziestokilku stronicowe opowiadanie, tak mocno zapada w pamięć? Być może dzieje się tak, gdyż miłość homoseksualna nadal jest w społeczeństwie abstrakcją a stosunek płciowy dwóch mężczyzn traktowany jest jako odrażający? A może powodem tego jest fakt, że sam już tylko pomysł, iż dwójka osób jednakowej płci wiąże się ze sobą jest sprawą, którą ciężko wielu tolerować? Bywa po prostu kwitowana jako nienaturalna? A może po prostu jest tematem tabu, o którym nie powinno się głośno mówić? Można by wiele w tej kwestii dywagować. Niemniej jednak jedno jest pewne: pomimo kontrowersyjnej dla niektórych zawartości, uważam, że opowiadanie to jest na swój sposób urzekające.

Dlaczego? Podoba mi się fakt, że Annie Proulx, w niebywale subtelny sposób (choć niejednokrotnie szorstkim, pełnym chłodu stylem) ujmuje wyżej wymieniony problem. Owszem, znajdziemy tutaj opisy seksualnych zbliżeń mężczyzn, są one jednak na tyle finezyjne (choć nadal bardzo naturalistyczne), że nie zniesmaczają. Są traktowane jako naturalna kolej rzeczy wynikająca z poważnego uczucia. Dzięki tej „szczerości” jaka płynie z książki, cała opowieść ma dosyć przygnębiający wydźwięk i to uczucie smutku jest tym, które najbardziej doskwiera mi po lekturze.

Samą historię opisałabym więc jako niezmiernie poruszającą. Autorka niezmiernie delikatnie skupia się na problemie miłości – tej niejednoznacznej, znacznie trudniejszej aniżeli miłości heteroseksualnej. Co wcale nie oznacza, że brudnej. Amerykanka przedstawia ją jako zupełnie czyste uczucie. I to jest niebywały atut niniejszej pozycji. Nie jestem fanką krótkich form literackich, przyznam jednak szczerze, że ta mnie urzekła – pozwala popatrzeć na miłość homoseksualną zupełnie innym, na pewno przychylniejszym okiem. Jest to kawał(ek) dobrej jakościowo literatury. Bardzo polecam!

Jednym zdaniem

Równie niepozorna, co zaskakująca. Łamie tabu i rzuca zaskakująco ostre światło na relacje międzyludzkie.

— Dominika Rygiel
Postawisz mi kawę?
0 komentarzy
0 Polubień
Poprzedni wpis: By kobietom żyło się lepiej – „Ginekolodzy”, Jürgen ThorwaldNastępny wpis: Biblia fana – „Queen. Królewska historia”, Mark Blake

Zobacz także

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

O mnie

Z wykształcenia romanistka. Z zamiłowania czytelniczka. Pełna skrajności. Z jednej strony pielęgnująca w sobie ciekawość i wrażliwość dziecka, z drugiej krytycznie patrząca na świat.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Odwiedź mnie na

Bookiecik na YouTube

Najnowsze wpisy
Kalendarz
kwiecień 2024
P W Ś C P S N
1234567
891011121314
15161718192021
22232425262728
2930  
Najbardziej popularne
Najczęściej komentowane
Patroni
Archiwum